Pies nagle przestał oddychać? Przekonaj się, czy umiesz wykonać resuscytację

author-avatar.svg

Dorota Jastrzębowska

Ten tekst przeczytasz w 3 minuty

Zwykły „ludzki” kurs pierwszej pomocy nie wystarczy, by pomóc psiakowi, który przestał oddychać. Resuscytacja psa przebiega nieco inaczej niż ratowanie człowieka.

resuscytacja psa

fot. Shutterstock

Resuscytacja psa to zespół zabiegów mających podtrzymać podstawowe funkcje życiowe – krążenie krwi i oddychanie. Zwierzę może nie oddychać bez następstw neurologicznych przez minutę. W następnych minutach rośnie już ryzyko, że nawet uratowany nie wróci do poprzedniej formy. Jeśli nie przywrócimy oddechu w ciągu pięciu minut – umrze. Nawet widząc ulubieńca leżącego bez życia, nie panikujmy – to podstawowy warunek, by resuscytacja psa mogła się powieść.

Resuscytacja psa: najpierw oddychamy

Ludzie w trakcie zawału najczęściej przestają nagle oddychać i jednocześnie następuje zatrzymanie akcji serca. Dlatego w ich wypadku postępujemy według schematu C-A-B (ang. skrót od Chest compressions – Airway – Breathing) – czyli najpierw ratujemy krążenie, uciskając klatkę piersiową, a dopiero potem udrażniamy drogi oddechowe i oddychamy za pacjenta. U psów zawał praktycznie nie występuje ze względu na specyfikę ich serca, inne naczynia wieńcowe, brak miażdżycy. Dlatego zwierzęta zwykle najpierw przestają oddychać, a dopiero potem staje im serce. Toteż ratując psa należy przede wszystkim zacząć za niego oddychać, a dopiero potem włączyć masaż serca. Schemat działania ulega więc odwróceniu: A-B-C. Najpierw zabieramy się do oddychania usta-nos.

Prawidłowa pozycja

W reanimacji zwierząt nie ma pozycji bocznej ustalonej jak w ratownictwie medycznym. Pies powinien jednak leżeć na boku wyprostowany, bo wtedy prostują się też drogi oddechowe. Małego zwierzaka połóżmy wyżej, by nie męczył się nam kręgosłup, a dużego – grzbietem do ściany, by nie przesuwał się podczas resuscytacji.

Ściskamy dłońmi pysk i wdmuchujemy mu przez nos dwa oddechy (jeśli mamy opory, możemy to zrobić przez specjalną torebkę z „ludzkiej” apteczki lub zwykły przedziurawiony woreczek). Przy chwilowym zatrzymaniu akcji oddechowej, może to ją przywrócić nawet bez uciskania – dlatego sprawdzamy tętno. Jeśli jednak nadal go brak, kontynuujemy oddychanie usta-nos. Ważne jest, by jak najmniej poruszać przy tym głową i szyją zwierzaka, bo podnoszenie i opuszczanie pobudza nerw błędny, który może odruchowo spowalniać pracę serca.

Ile oddechów na minutę?

Zdrowy pies oddycha w tempie 20-25 oddechów na minutę. My wykonujemy za niego w tym samym czasie 10-12 oddechów – i tyle wystarczy. Skupmy się na tym, by robić to prawidłowo. Nie można bowiem dmuchać jak w balon. Płuca składają się z milionów pęcherzyków płucnych i jeśli wdmuchamy za dużo powietrza, popękają. Możemy tym samym doprowadzić do rozedmy, a nawet odmy (przerwać ich ciągłość). Dlatego trzeba obserwować klatkę piersiową – powinna się unosić na 1/3 wysokości. Więcej niż 12 oddechów na minutę (do 20) wykonujemy tylko wtedy, gdy wiemy, że zwierzak cierpi na schorzenia dróg oddechowych. Kierujemy się zasadą, że im większy pies, tym mniej oddechów.

Resuscytacja psa: masaż serca

Jeśli ratujemy psa w pojedynkę, a serce nie bije, to zaraz po włączeniu oddychania zaczynamy robić masaż serca. Wyprostowanymi w łokciach – to ważne! – rękami uciskamy dość mocno klatkę piersiową do 1/3 głębokości (małego psa można objąć z dwóch stron) i puszczamy. Na dwa wdechy robimy 30 uciśnięć. W utrzymaniu prawidłowego rytmu pomoże nam nucenie w myślach piosenki „Stayin’ Alive” Bee Gees. Dopiero po dwóch minutach resuscytacji sprawdzamy efekty: patrzymy, czy błony śluzowe się zaróżowiły, czy wrócił oddech, tętno. Jeśli pies ma połamane żebra, to ucisk może uszkodzić płuca i pogorszyć sytuację. Pozostaje nam wtedy tylko wdmuchiwanie powietrza i jak najszybsze dostarczenie pupila do kliniki.

MAMY DLA CIEBIE PREZENT! Zapisz się do newslettera Psy.pl i już teraz odbierz za darmo e-book „50 ras w sam raz do kochania”

Pierwsza publikacja: 26.04.2022

Podziel się tym artykułem:

author-avatar.svg
Dorota Jastrzębowska

Miłośniczka psów, szczególnie terierów. Obecnie opiekunka przygarniętej yoreczki Adelki, wolontariuszka opiekująca się kotami wolno żyjącymi w warszawskiej dzielnicy Ochota, była redaktor prowadząca czasopismo „Mój Pies i Kot".

Zobacz powiązane artykuły

Leon – pies skazany na bezdomność?

Ten tekst przeczytasz w 4 minuty

Wszystkie psy w schronisku zasługują na nowych opiekunów. Są jednak cechy, które wpływają na szybkie znalezienie domu lub odwrotnie – znacząco obniżają szanse na adopcję. Leon posiada kilka, które mogą skazać go na dożywocie w schronisku.

Leon

undefined

Animbulans – krakowscy uczniowie walczą o lepszy świat dla zwierząt

Ten tekst przeczytasz w 3 minuty

Krakowscy uczniowie stawiają na zwierzęta. Jak zaczął się projekt „Animbulans” w ramach olimpiady „Zwolnieni z Teorii”?

ręka człowieka trzymająca łapę psa

undefined

Mały pies o wielkiej nadziei. Bambosz szuka domu! 

Ten tekst przeczytasz w 3 minuty

Ma zaledwie rok, a kliniki weterynaryjne zna już od podszewki. Mimo codziennej walki Bambosz wciąż wierzy, że w końcu los się do niego uśmiechnie. 

Bamboszek szuka domu

undefined

null

Bądź na bieżąco

Zapisz się na newsletter i otrzymuj raz w tygodniu wieści ze świata psów!

Zapisz się