Uszy pana

Psy mogą być nie tylko oczami, ale i uszami swoich niepełnosprawnych właścicieli
Psy mogą być nie tylko oczami, ale i uszami swoich niepełnosprawnych właścicieli
Jeszcze kilka lat temu Rochus Klingler notorycznie spóźniał się do pracy. – Nie słyszałem budzika – tłumaczy. Rochus nie słyszy na jedno ucho, dlatego postarał się o psiego asystenta. Od czterech lat budzi go Koerly, suczka rasy appenzeller sennenhund.
Rochus sam zadecydował, na jakie odgłosy ma reagować Koerly. Suczka powiadamia go o dzwonku i pukaniu do drzwi, dzwoniącym telefonie, sygnalizuje też, gdy ktoś wypowiada lub woła jego imię. Koerly lokalizuje źródło dźwięku i prowadzi do niego swojego pana.
– Na ulicy obserwuję jej reakcje i ruchy. Ostrzega mnie przed nadjeżdżającymi samochodami lub rowerzystami – mówi Rochus.
Szkolenie Koerly rozpoczęło się w dziesiątym tygodniu życia, po bardzo dobrze zdanym teście dźwiękowym. Od początku zamieszkała u Rochusa, który uczestniczył w jej socjalizacji i fachowym szkoleniu. Początkowo codziennie dwie osoby ćwiczyły z Koerly po 20-60 minut. Po kilku miesiącach wystarczały już ćwiczenia kilka razy w tygodniu.
– Najtrudniejsze było nauczenie jej reagowania na budzik. Zajęło nam to pół roku – mówi Heidi Scherr, która szkoliła Koerly. – Młode psy mają głęboki sen, więc najczęściej same nie słyszą budzika…