12.06.2016
Bity i kopany, bo za wolno chodził
psy.pl
Ten tekst przeczytasz w 2 minuty
Wspólna akcja mediów internetowych, organizacji ochrony zwierząt i mieszkańców warszawskiego osiedla Jelonki uratowała życie – a na pewno zdrowie – starego amstafa, którego właściciel publicznie bił i kopał.
fot. Facebook
Kilka dni temu kobieta spacerująca po parku przy amfiteatrze w rejonie osiedla Jelonki (warszawska dzielnica Bemowo) usłyszała harmider. Podeszła zobaczyć, co się dzieje, i natknęła się na bardzo przykrą scenę: jakiś mężczyzna z całej siły kopał i wyzywał psiego staruszka w typie amstafa.
Pani, która obserwowała to zdarzenie, zadzwoniła po policję, jednak nie doczekała się interwencji – według policji nie było oficjalnego świadka zdarzenia, choć funkcjonariusze odebrali kilka alarmujących telefonów w tej sprawie.
Kobieta wysłała więc wiadomość do warszawskiego portalu „Warszawa w Pigułce”, prosząc o pomoc w ustaleniu adresu i personaliów sprawcy. Dziennikarze przekazali sprawę do Straży Miejskiej i opisali zdarzenie w internecie.
Jak szybko się okazało, jest wiele prawdy w powiedzeniu „jeden kamyczek może poruszyć całą lawinę”. Historią zainteresowało się bowiem stowarzyszenie „Pogotowie dla Zwierząt”, które przeprowadziło śledztwo na własną rękę. Wyszło na jaw, że zdarzenie, które tak bardzo zbulwersowało kobietę, nie było jednorazowe. Mężczyzna był widywany w parku, jak często w ten sposób wyładowywał złość na psie. Gdy ludzie próbowali interweniować, zastraszał przechodniów, a nawet potrafił podnieść na śmiałków rękę.
Powodem ciągłej wściekłości właściciela był prawdopodobnie fakt, że pies – staruszeczek – chodził bardzo powoli i nie reagował na ponaglenia, bo był głuchy. Świadkowie mówili potem, że biedna psina nie reagowała na ciosy i kopniaki, a jedynie kuliła się, usiłując uchronić się jakoś przed przemocą.
Mieszkańcy Jelonek mieli dość oglądania, jak właściciel znęca się nad psiakiem. Wspólnymi siłami ustalili adres dręczyciela. Przekazali te dane stowarzyszeniu, które kilka dni temu odebrało amstafa o imieniu Cykor człowiekowi, który powinien być opiekunem zwierzaka, a okazał się oprawcą.
Pod troskliwą opieką wolontariuszy pies dochodzi do siebie. Jego stan ogólny nie jest zły, jednak ma guz przy odbycie i poważnie osłabione – z powodu starości – zmysły: jest głuchy i słabo widzi.
„Pogotowie dla Zwierząt” szuka wyjątkowego domu dla Cykora, domu, w którym pies będzie miał szansę na szczęśliwą starość bez lęku i bólu.
Członkowie stowarzyszenia złożyli już na policji zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez właściciela psa, czterdziestoletniego Grzegorza K. PŁ
Polecane przez redakcję
Reklama
Psy.pl to portalu tworzony przez specjalistów, ekspertów ale przede wszystkim przez miłośników zwierząt.
Zobacz powiązane artykuły
09.04.2024
Bohaterowie nie zawsze noszą pelerynę. Poznajcie historię, która przywraca wiarę w ludzi
Ten tekst przeczytasz w 4 minuty
Sergio Florian, 44-letni maratończyk z Hawajów, często zachwyca się niezwykłymi widokami. Jednak to, co zobaczył podczas swojego treningu po górach O’ahu, było zaskakujące – nawet jak na jego standardy.
undefined
09.04.2024
„Dawno nie mieliśmy przypadku, w którym tak upodlono psa”. Pieski los na posesji wartej miliony
Ten tekst przeczytasz w 3 minuty
Z pseudohodowli trafiła do prywatnego przytuliska, a później do wielkiego domu. Mogłoby się więc zdawać, że historia starszej suczki zakończyła się szczęśliwie. Nic bardziej mylnego.
undefined
31.03.2024
Taro i Jiro: niezwykła historia psów, które cudem przeżyły na krańcu świata
Ten tekst przeczytasz w 6 minut
Arktyka to najzimniejsze, najbardziej wietrzne i suche miejsce na ziemi. Ten najdalej wysunięty na południe kontynent zajmuje powierzchnię około 14 milionów kilometrów kwadratowych, z czego 98% pokrywa gruby lód. Mimo surowego klimatu i nieprzyjaznego środowiska od dziesięcioleci fascynuje i przyciąga naukowców i badaczy z całego świata. To właśnie tutaj w 1957 roku, w japońskiej stacji badawczej Syowa, miała miejsce jedna z najbardziej niezwykłych psich historii.
undefined