21.01.2009
Collie idą w kamasze
psy.pl
Ten tekst przeczytasz w 4 minuty
Niemieccy wojskowi zainteresowali się psami jeszcze przed wojną francusko-pruską (1870-1871), opracowując metody treningu, które w dużym stopniu obowiązują do dziś
fot. Shutterstock
Skuteczność psa w olbrzymiej mierze zależy od wyboru przewodnika, a złe traktowanie odbija się negatywnie na jego pracy – to nie cytat ze współczesnego podręcznika szkolenia czworonogów, ale z instrukcji powstałych przed półtora wiekiem. Pierwsze informacje o pracach nad wykorzystaniem psów do celów wojskowych pojawiły się w latach 60. XIX w. Wojsko pruskie rozpoczęło wtedy finansowanie ośrodków szkolenia czworonogów. W 1884 r. w Lechernich koło Berlina otwarto pierwszą na świecie szkołę psów wojskowych, która zainicjowała eksperymentalny program z wykorzystaniem dobermanów oraz owczarków niemieckich. Szybko odkryto, że psy te świetnie się nadają do pełnienia dwóch funkcji – wartowników i kurierów.
Dlaczego pudel nie nadaje się na żołnierza
Wkrótce rozpoczęto przyuczanie psów także do celów sanitarnych. Potrafiły znajdować rannych żołnierzy, a następnie doprowadzać ich do własnych pozycji lub skierować sanitariuszy w odpowiednie miejsce. Uczono je też przynoszenia niezbędnych leków i opatrunków. W 1885 r. Niemcy wydali pierwszy na świecie podręcznik poświęcony wojskowemu szkoleniu psów. Z czasem został on przetłumaczony na inne języki. W 1904 r. trafił do Stanów Zjednoczonych, jednak dopiero niemal 40 lat później Amerykanie przekonali się do tego zwariowanego, jak się wtedy wydawało, pomysłu. Przyuczanie psów do wojskowego rzemiosła rozpoczynano w siódmym miesiącu życia. Niemieckie dowództwo zwracało uwagę, aby opiekunami zostawali miłośnicy zwierząt. Wydano specjalny zestaw instrukcji na temat opieki weterynaryjnej. Zakazano kar cielesnych i podnoszenia głosu. Nagrodą dla psa było poklepanie po karku, a dla opiekuna – drobny prezent o wartości nie większej niż 16 marek.
Z czasem liczbę ras powiększono i w kamasze trafiały również owczarki collie i airedale terriery. Te pierwsze były kupowane od 1905 r. w Szkocji przez niemieckich agentów. Do służby przymierzano także inne rasy, jak choćby… pudle. Niektórzy niemieccy wojskowi byli zdania, że pudel to idealny żołnierz – ze względu na swoją inteligencję. Szybko jednak się okazało, że jest zbyt delikatny jak na frontowe warunki, a jego umaszczenie uniemożliwia jakiekolwiek zamaskowanie. Niepowodzeniem zakończyły się próby przystosowania do służby bernardynów, a także psów gończych, których instynkt łowiecki okazał się zbyt silny.
Na poligon na czterech łapach marsz
Słuszność eksperymentu znalazła potwierdzenie w 1904 r., gdy walczące w Afryce podczas powstania Herero niemieckie oddziały wzmocniono 60 przeszkolonymi psami. Psie drużyny świetnie się sprawdzały w trudnych warunkach, wielokrotnie ostrzegając przed niebezpieczeństwem. Sukces był tak duży, że w 1905 r. oficjalnie wzięły udział w wielkich ćwiczeniach wojsk lądowych. Był to ewenement na skalę światową!
Gdy w 1914 r. wybuchła I wojna światowa, Niemcy jako jedyni mogli wystawić na front doświadczone i przeszkolone psie drużyny – i to w niebagatelnej liczbie ok. 6 tys. psów, a kolejne 4 tys. trzymali w odwodzie u opiekunów. Zamiast samemu zajmować się hodowlą, zdecydowali się bowiem kupować czworonogi od doświadczonych hodowców lub przejmować je od właścicieli. Po zakończeniu szkolenia zwierzak trafiał na front albo do właściciela, u którego czekał na przydział mobilizacyjny. Na zajętych terenach Belgii i Francji rekwirowano najlepsze psy i wysyłano do Niemiec na szkolenie.
Władze zachęcały obywateli, aby sami zapisywali czworonogi na wojskowe szkolenie. Służyły temu dwa stowarzyszenia kynologiczne: Verein für Deutsche Schäferhunde – psy wartownicze – oraz Deutsche Verein für Sanitätshunde – psy sanitarne. Paradoksalnie psu na wojnie było lepiej niż jego cywilnemu koledze. Chociaż był narażony na śmierć, miał zapewnione racje żywnościowe i opiekę przewodnika. Z miesiąca na miesiąc sytuacja w Niemczech się pogarszała. Aby utrzymać rodzinę, hodowcy musieli niemal za darmo sprzedawać psy do neutralnych krajów. Wiele zostało zabitych, bo brakowało dla nich jedzenia. Inne umierały z głodu.
Z frontu na ekran
Nie wiadomo, ile dokładnie niemieckich psów walczyło podczas I wojny światowej. Szacuje się, że łącznie około 30 tys. Jak wynika z danych, w maju 1915 r. na froncie znajdowały się 1274 owczarki niemieckie, 239 dobermanów, 142 airedale terriery i 13 rottweilerów. Duża liczba owczarków niemieckich sprawiła, że rasa stała się popularna. Wielu amerykańskich żołnierzy zakochało się w tych psach i po 1918 r. zaczęło je sprowadzać do Stanów Zjednoczonych. Jednym z nich był Rin Tin Tin, zapewne najsłynniejszy owczarek niemiecki. Pies wraz czwórką rodzeństwa przyszedł na świat w opuszczonym przez Niemców schronie we Francji. Czekała go niechybna śmierć, jednak został dostrzeżony przez amerykańskiego kaprala Lee Duncana. Żołnierz nadał mu imię Rin Tin Tin, pochodzące z popularnej wtedy francuskiej piosenki, i zabrał do Stanów Zjednoczonych. Tam czworonóg szybko zrobił karierę, występując w ponad dwudziestu filmach. Chociaż po I wojnie światowej Niemcy zostały zmuszone do rozbrojenia, szkolenie psów wojskowych było kontynuowane. W pobliżu Berlina i Frankfurtu otwarto dwie nowe szkoły. Jak zauważyli w 1928 r. amerykańscy obserwatorzy, Niemcy uczyli psy chodzić w maskach na wypadek ataku gazowego. Oswajano je też z hukiem eksplozji i wystrzałów. Niektóre uczono przenoszenia kabli telefonicznych, a jeszcze inne szkolono w wykrywaniu śladów. Był to iście pionierski pomysł. Amerykanie zaczęli go wykorzystywać dopiero pod koniec II wojny światowej! W latach 30. Niemcy wyszkolili kilkadziesiąt tysięcy psów – niektóre szacunki mówią nawet o 200 tys. Około 25 tys. czworonogów wysłano do sojuszniczej Japonii. O ile udział psów w armiach alianckich w okresie II wojny światowej wiąże się z wieloma niezwykłymi i wzruszającymi historiami, o tyle niestety psy w służbie III Rzeszy kojarzą się – z winy człowieka – zdecydowanie negatywnie. Owczarek niemiecki stał się nieodłącznym elementem wizerunku niemieckiego okupanta…
Polecane przez redakcję
Reklama
Psy.pl to portalu tworzony przez specjalistów, ekspertów ale przede wszystkim przez miłośników zwierząt.
Zobacz powiązane artykuły
19.04.2024
10 ras psów, które nie gubią sierści
Ten tekst przeczytasz w 4 minuty
Nie przepadasz za psią sierścią w kawie? W takim razie musisz zadbać o to, aby twój pupil należał do jednej z ras, które nie gubią sierści. Sprawdźmy, o jakich czworonogach mowa.
undefined
18.04.2024
Psy podobne do niedźwiedzi. Poznaj 10 ras psów, które wyglądają jak misie
Ten tekst przeczytasz w 4 minuty
Psy podobne do niedźwiedzi? To możliwe, choć te gatunki w ogóle nie są spokrewnione! Istnieją jednak takie rasy, które są podobne do niedźwiedzi – zarówno tych dużych i groźnych, jak i mniejszych i raczej słodkich z wyglądu. Poznaj je!
undefined
15.04.2024
Oto TOP 5 najbardziej chorowitych ras psów. Poznaj je!
Ten tekst przeczytasz w 2 minuty
Posiadanie psa to nie tylko wielka przyjemność, lecz także olbrzymia odpowiedzialność. Zwłaszcza jeśli pod opieką ma się czworonoga, który z natury jest bardziej podatny na choroby niż jego pozostali koledzy. Poznaj 5 ras psów, które należą do najbardziej chorowitych.
undefined