„Psy tonęły w odchodach”. Dramatyczne warunki psów trzymanych na plebanii

Magdalena Olesińska

Magdalena Olesińska

Ten tekst przeczytasz w 2 minuty

Dramat dwóch psów na plebanii rozgrywał się na oczach sąsiadów. Mimo że psy wołały o pomoc, to nikt przez długi czas nie reagował.

dramat psów z plebanii

fot. www.facebook.com/TOZOpole

„Codziennie było słychać przeraźliwe wycie i wołanie o pomoc” – dlaczego więc przez tyle czasu wszyscy milczeli? Dlaczego zwierzęta tak długo musiały czekać, aż ktoś wyciągnie do nich pomocną dłoń? Bez wody, jedzenia, spacerów i tonące we własnych odchodach – taki los spotkał dwa skrajnie zaniedbane czworonogi należące do księdza. W końcu o dramacie psów trzymanych w kojcach na plebanii w gminie Grodków poinformowano inspektorów z opolskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami. W wyniku interwencji w asyście policji odebrano księdzu dwa schorowane psy.

„Z kojca wydobywał się niewyobrażalny smród”

Do interwencji doszło 3 lutego na plebanii w gminie Grodków, kiedy to opolskie Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami otrzymało zgłoszenie o dwóch zaniedbanych psach. Inspektorzy nie zastanawiali się ani chwili i udali się we wskazane miejsce. Chociaż byli świadomi, że sytuacja psów jest zła, to jednak było gorzej, niż się spodziewali.

Wierzcie nam, na co dzień spotykamy się z różnymi sytuacjami, ale PRZENIGDY nie widzieliśmy jeszcze tyle odchodów w kojcach. Psy tonęły w nich. Nie miały skrawka czystego miejsca. Same również były całe oblepione odchodami. Nigdzie nie było wody ani jedzenia. Zastanawiamy się tylko, gdzie rzucano im pokarm? Na to łajno? – opisują inspektorzy opolskiego TOZ na Facebooku.

Zdjęcia z miejsca interwencji można zobaczyć na Facebooku opolskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami.

Walka o nowe życie dla psów z plebanii

Psy odebrane księdzu w asyście policji w trybie pilnym zabrano do lecznicy weterynaryjnej. U Saby (suczki w typie bernardyna) stwierdzono przewlekły stan zapalny uszu, który sprawiał zwierzęciu ogromny ból, a także spore nadziąślaki. Wolontariusze relacjonują, że początkowo Saba była „bardzo wycofana i bała się stąpać po trawie, jakby widziała ją pierwszy raz w życiu”. Z czasem sama zaczęła zabiegać o kontakt z człowiekiem i nie odstępowała go na krok. Obecnie stan zdrowia około 6-letniej Saby jest na tyle dobry, że wolontariusze powoli rozglądają się za domem, który da jej szansę na nowe życie. Jeśli ktoś byłby zainteresowany adopcją Saby, więcej informacji uzyska TUTAJ.

Towarzyszem niedoli Saby był 8-letni Cezar – pies w typie owczarka niemieckiego, którego stan zdrowia jest bardzo zły. Po oględzinach i diagnostycznych badaniach stwierdzono starte do miazgi zęby, które najprawdopodobniej są wynikiem gryzienia krat od kojca, poza tym spore nadziąślaki, a do tego zanik mięśni w tylnych łapach, co tylko świadczy o tym, że pies większość swojego życia spędził w zamknięciu. Dodatkowo u Cezara zdiagnozowano nowotwór śledziony i ostrą niewydolność nerek. Pies od tygodnia przebywa w przychodni, gdzie jest przygotowywany do zabiegu usunięcia śledziony. Operacja ma się odbyć 23 lutego w klinice nefrologicznej. Obejrzyj film z Cezarem.

TOZ Opole prosi o pomoc wszystkich, którym los zwierząt nie jest obojętny. Wsparcie na leczenie uratowanych psów żyjących w kojcu wypełnionym po brzegi odchodami bardzo się przyda. Wejdźcie na stronę zrzutka.pl.

źródło i zdjęcie główne: www.facebook.com/TOZOpole

Pierwsza publikacja: 26.04.2022

Podziel się tym artykułem:

Magdalena Olesińska

Zobacz powiązane artykuły

Bohaterowie nie zawsze noszą pelerynę. Poznajcie historię, która przywraca wiarę w ludzi

Ten tekst przeczytasz w 4 minuty

Sergio Florian, 44-letni maratończyk z Hawajów, często zachwyca się niezwykłymi widokami. Jednak to, co zobaczył podczas swojego treningu po górach O’ahu, było zaskakujące – nawet jak na jego standardy.

bohaterowie

undefined

„Dawno nie mieliśmy przypadku, w którym tak upodlono psa”. Pieski los na posesji wartej miliony

Ten tekst przeczytasz w 3 minuty

Z pseudohodowli trafiła do prywatnego przytuliska, a później do wielkiego domu. Mogłoby się więc zdawać, że historia starszej suczki zakończyła się szczęśliwie. Nic bardziej mylnego. 

Beza na opuszczonej posesji

undefined

Taro i Jiro: niezwykła historia psów, które cudem przeżyły na krańcu świata

Ten tekst przeczytasz w 6 minut

Arktyka to najzimniejsze, najbardziej wietrzne i suche miejsce na ziemi. Ten najdalej wysunięty na południe kontynent zajmuje powierzchnię około 14 milionów kilometrów kwadratowych, z czego 98% pokrywa gruby lód. Mimo surowego klimatu i nieprzyjaznego środowiska od dziesięcioleci fascynuje i przyciąga naukowców i badaczy z całego świata. To właśnie tutaj w 1957 roku, w japońskiej stacji badawczej Syowa, miała miejsce jedna z najbardziej niezwykłych psich historii.

taro i jiro

undefined

null

Bądź na bieżąco

Zapisz się na newsletter i otrzymuj raz w tygodniu wieści ze świata psów!

Zapisz się