Falkor – pies z wysypiska, który dostał drugie życie!

Aleksandra Prochocka

Aleksandra Prochocka

Ten tekst przeczytasz w 3 minuty

Czy bezdomnym psom jest lepiej „na wolności”? Poznajcie historię psa z wysypiska, któremu trafienie do schroniska uratowało życie!

pies z wysypiska

Widok zdziczałych psów mieszkających pod lasem, na wysypisku śmieci czy ogródkach działkowych często budzi wiele wątpliwości. Z jednej strony takie zwierzaki są bezdomne, pozbawione opieki człowieka i pozostawione na pastwę losu. Z drugiej jednak, czy wyłapanie ich i wsadzenie do ciasnego, schroniskowego boksu na pewno będzie lepsze niż życie na wolności? Poznajcie historię Falkora, psa z wysypiska, któremu trafienie do schroniska uratowało życie… W ostatniej chwili!

Pies z wysypiska

Falkor widywany był od roku na podmiejskim wysypisku śmieci. Nikt nie wie, skąd się tam wziął – po prostu nagle dołączył do miejscowych, bezdomnych burków. Wraz z nimi żywił się głównie odpadkami, których było pod dostatkiem. Przed ludźmi uciekał, jak i reszta jego śmietnikowych towarzyszy. Nie wadził więc nikomu. Był także wyjątkowo ostrożny – pozostałe psy z wysypiska dawały się prędzej czy później złapać działającej w pobliżu organizacji prozwierzęcej, jednak rudy psiak przemykał tylko na skraju pola widzenia i znikał, by ponownie pojawić się dopiero po kilku dniach. Obserwujący go już od dawna ludzie zauważyli w końcu, że zwierzak za każdym razem wydaje się chudszy i coraz słabszy… Na szczęście, dzięki wspólnym wysiłkom kilku osób i przy użyciu specjalistycznego sprzętu, udało się złapać czworonoga. Okazało się, że gdyby nie to, zwierzak najprawdopodobniej już by nie żył!

"
"
"
"
"

Schronisko uratowało mu życie

Stan, w jakim Falkor trafił do schroniska, był przerażający. Życie „na wolności” odbiło się mocno na jego zdrowiu. Przeraźliwie wychudzony i wyłysiały pies nie miał nawet siły stać na własnych łapach! Jego zęby były w strasznym stanie – starte aż do miazgi, z wyłamanymi kłami – a jelita pełne wszystkich możliwych robaków. Szybko okazało się, że psiak cierpi także na niedoczynność tarczycy i silne zapalenie pęcherza. Każdego ranka pracownicy schroniska znajdowali go w kałuży bezwiednie popuszczanego moczu i biegunki wywołanej robakami. Koszmarnie wygłodzony Falkor podczas swojej pierwszej nocy w schronisku wyłamał zębami kraty w boksie, by dorwać się do worka z suchą karmą. Nic dziwnego – trawiony przez robaki pies starał się mimo wszystko przetrwać i nie umrzeć z głodu.

Pies z wysypiska

Zestresowany Falkor początkowo próbował bronić się przed zabiegami pielęgnacyjnymi i kontaktem z człowiekiem, jednak bardzo szybko przypomniał sobie, czym jest ludzka troska i zaakceptował udzielaną mu pomoc. Powoli zaczął także wychodzić na spacery. Okazało się, że psiak doskonale zna smycz i umie na niej chodzić, zupełnie jakby kiedyś był domowym pupilem. Jednak czas spędzony na wysypisku i wyniszczenie sprawiły, że jeszcze w schronisku psiak próbował otwierać sobie śmietniki i zjadać wszystko, co napotkał na swojej drodze. Nie działały na niego również antybiotyki, mające powstrzymać zapalenie pęcherza…

Pies z wysypiska wrócił do zdrowia

W tym tragicznym stanie Falkor został wypatrzony przez rodzinę, która wielokrotnie już ratowała schorowane psie staruszki i która miała możliwość podjąć się opieki nad psem z wysypiska. Zabiedzony psiak szybko więc znalazł się w domu, w którym zamieszkał wraz z czterema podobnymi do siebie, też odratowanymi zwierzakami. Po adopcji przeszedł jeszcze kilka załamań zdrowotnych – nawroty robaków i biegunki oraz dalsze problemy z pęcherzem. Jednak dzięki swoim nowym opiekunom już półtora miesiąca po adopcji odzyskał dobre samopoczucie i siły! Psiakowi powoli odrasta też piękne, rude futro, a po problemach zdrowotnych nie został nawet ślad. Falkor dzielnie maszeruje na długie spacery ze swoim rodzinnym stadem. Ma siłę nawet pogonić zaglądającego mu do miski kota!

Pies z wysypiska

Bezdomne psy nie są szczęśliwe!

Gdyby Falkor nie został zgłoszony prozwierzęcej fundacji i nie trafił do schroniska, już dawno by nie żył. Jednak Falkor to nie jedyny pies, którego życie „na wolności” mało nie doprowadziło do śmierci. Mieszkające na ulicy, pozbawione opieki człowieka psy często cierpią z głodu i licznych chorób, nawet jeśli na pierwszy rzut oka całkiem dobrze sobie radzą. Dlatego jeśli widzisz zdziczałego lub po prostu bezdomnego psa, koniecznie zgłoś go odpowiednim służbom! Bardzo prawdopodobne, że twoja interwencja uratuje czworonogowi życie!

Pierwsza publikacja: 26.04.2022

Podziel się tym artykułem:

Aleksandra Prochocka
Aleksandra Prochocka

Specjalista do spraw żywienia psów, zoopsycholog, wolontariusz w Schronisku na Paluchu. Absolwentka studiów magisterskich na Wydziale Nauk o Zwierzętach, SGGW.

Zobacz powiązane artykuły

Leon – pies skazany na bezdomność?

Ten tekst przeczytasz w 4 minuty

Wszystkie psy w schronisku zasługują na nowych opiekunów. Są jednak cechy, które wpływają na szybkie znalezienie domu lub odwrotnie – znacząco obniżają szanse na adopcję. Leon posiada kilka, które mogą skazać go na dożywocie w schronisku.

Leon

undefined

Animbulans – krakowscy uczniowie walczą o lepszy świat dla zwierząt

Ten tekst przeczytasz w 3 minuty

Krakowscy uczniowie stawiają na zwierzęta. Jak zaczął się projekt „Animbulans” w ramach olimpiady „Zwolnieni z Teorii”?

ręka człowieka trzymająca łapę psa

undefined

Mały pies o wielkiej nadziei. Bambosz szuka domu! 

Ten tekst przeczytasz w 3 minuty

Ma zaledwie rok, a kliniki weterynaryjne zna już od podszewki. Mimo codziennej walki Bambosz wciąż wierzy, że w końcu los się do niego uśmiechnie. 

Bamboszek szuka domu

undefined

null

Bądź na bieżąco

Zapisz się na newsletter i otrzymuj raz w tygodniu wieści ze świata psów!

Zapisz się