Miało być 15, jest 60. Tyle psów zdanych tylko na siebie pilnie potrzebuje pomocy!

author-avatar.svg

Aleksandra Więcławska

Ten tekst przeczytasz w 2 minuty

Do obrońców praw zwierząt dotarło zawiadomienie, że w okolicy Zambrowa przebywa 15 psów. Zostały same, zamknięte w domu. Gdy jednak działacze dotarli na miejsce, po otwarciu drzwi okazało się, że psów jest aż 60… I wszystkie potrzebują pomocy.

Wszystkie psy na posesji

fot. Facebook

Jeszcze do niedawna psami zajmowała się starsza, 88-letnia kobieta. Któregoś dnia znaleźli są sąsiedzi, leżącą na ziemi. Miała złamane biodro. Trafiła do szpitala. Pracownicy Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej sprawdzili warunki, w jakich mieszka, i zdecydowali, że kobieta po wyjściu ze szpitala nie może trafić z powrotem do domu, który jest w opłakanym stanie. Zapewnili jej miejsce w domu opieki.

Tylko że dom to nie tylko rozsypujący się budynek. To także psy, dla których starsza pani była całym światem, jedyną opiekunką, aniołem stróżem. Całą emeryturę, choć skromną, przeznaczała na wyżywienie czworonogów.

Z tego, co mówią sąsiedzi, wynika, że kobieta utrzymuje stado psów od ponad 15 lat. Zwierzęta od tylu lat mnożą się między sobą, umierają, chorują. Nigdy nie były szczepione ani odrobaczane.

Psy przy ogrodzeniu

Zastanawiające, że nikt wcześniej nie reagował, nie próbował pomóc ani kobiecie, ani jej psom. Urzędnicy z gminy i powiatowy lekarz weterynarii nie wiedzieli o sytuacji, bo nie było żadnych skarg, nikt nic nie zgłaszał. Psy nie uciekały z posesji, nie było też słychać szczekania, bo przebywały w domu. Ale jak twierdzą ci, którzy brali udział w interwencji, zwierzęta załatwiały się w środku, więc warunki są tam nie do opisania, a odór odchodów nie do zniesienia.

Szybko okazało się, że większość psów jest schorowana. Mają powykrzywiane łapy, wyłysienia, braki w uzębieniu, część jest ślepa. Poza koniecznym leczeniem trzeba też było znaleźć im jakiekolwiek miejsce tymczasowego pobytu. A potem zająć się sterylizacją i kastracją.

Na schronisko nie było co liczyć, ponieważ gmina Zambrów ma podpisaną umowę ze schroniskiem w Radysach, które jest owiane bardzo złą sławą i los tych psów na pewno by się tam nie poprawił.

Psy w transporterach

Dzięki pomocy osób prywatnych, fundacji i stowarzyszeń udało się znaleźć domy tymczasowe dla większości psów. Potrzebne jest wsparcie finansowe, by móc je leczyć, żywić i szczepić.

Konto i dane do wpłat

Fundacja Dla Zwierząt Jedno Serce Nie Da Rady
KRS: 0000599593
NIP: 9662101934
REGON: 363616412
PayPal: [email protected]
Nr konta: 08 2030 0045 1110 0000 0421 8200
Z dopiskiem „40 psów z okolic Zambrowa”
PL – IBAN
GOPZPLPW – SWIFT

Nadal jednak na posesji zostało 16 psów, z którymi nie wiadomo, co zrobić. Nie ma nikogo, kto mógłby dać im choć na trochę dach na głową, nie ma się kto nimi zająć. Są same.

16 psów, które zostały

Jeśli ktoś mógłby wziąć pod opiekę któregoś z psiaków, może się zgłosić w wydarzeniu – KLIK!

Pierwsza publikacja: 26.04.2022

Podziel się tym artykułem:

author-avatar.svg
Aleksandra Więcławska

Certyfikowana trenerka psów (kurs ukończony w Centrum Kynologicznym Canid). Ukończyła też liczne kursy i uczestniczyła w kilkunastu seminariach z zakresu zachowania, żywienia i opieki nad psami.

Zobacz powiązane artykuły

Bohaterowie nie zawsze noszą pelerynę. Poznajcie historię, która przywraca wiarę w ludzi

Ten tekst przeczytasz w 4 minuty

Sergio Florian, 44-letni maratończyk z Hawajów, często zachwyca się niezwykłymi widokami. Jednak to, co zobaczył podczas swojego treningu po górach O’ahu, było zaskakujące – nawet jak na jego standardy.

bohaterowie

undefined

„Dawno nie mieliśmy przypadku, w którym tak upodlono psa”. Pieski los na posesji wartej miliony

Ten tekst przeczytasz w 3 minuty

Z pseudohodowli trafiła do prywatnego przytuliska, a później do wielkiego domu. Mogłoby się więc zdawać, że historia starszej suczki zakończyła się szczęśliwie. Nic bardziej mylnego. 

Beza na opuszczonej posesji

undefined

Taro i Jiro: niezwykła historia psów, które cudem przeżyły na krańcu świata

Ten tekst przeczytasz w 6 minut

Arktyka to najzimniejsze, najbardziej wietrzne i suche miejsce na ziemi. Ten najdalej wysunięty na południe kontynent zajmuje powierzchnię około 14 milionów kilometrów kwadratowych, z czego 98% pokrywa gruby lód. Mimo surowego klimatu i nieprzyjaznego środowiska od dziesięcioleci fascynuje i przyciąga naukowców i badaczy z całego świata. To właśnie tutaj w 1957 roku, w japońskiej stacji badawczej Syowa, miała miejsce jedna z najbardziej niezwykłych psich historii.

taro i jiro

undefined

null

Bądź na bieżąco

Zapisz się na newsletter i otrzymuj raz w tygodniu wieści ze świata psów!

Zapisz się