01.03.2005
Pan Franciszek od psów
psy.pl
Ten tekst przeczytasz w 5 minut
Wyszkolił ponad 500 zwierząt do ponad 140 filmów. Sławę przynieśli mu „Czterej pancerni i pies”oraz jego podopieczny Szarik
fot. Shutterstock
W mieszkaniu Franciszka Szydełki przy ul. Koszykowej w Warszawie nie wita nas szczekanie psa. – Teraz mój sznaucer Tarzan jest u syna, ale zwierzęta towarzyszyły mi od dziecka. Dwa owczarki niemieckie, dwa mieszańce, trzy koty – wszystkie jadły z jednej miski. Były jeszcze dwie kozy, które skakały przez drążek, jakby były szkolone. Potem, jako dorosły człowiek, miałem owczarka niemieckiego i rudą sunię – kundelka.
Szarik łasuch pancernych
Psów jest za to mnóstwo na zdjęciach – tych w albumie i tych na ścianach. Najwięcej fotografii przedstawia słynnego Szarika. – Pracowałem z nim najdłużej, bo ponad 2 lata – mówi z dumą Franciszek Szydełko. – To moja największa gwiazda. W 1966 roku Szarik, a tak naprawdę Trymer, miał dwa lata. Został gwiazdą filmową, bo jak na psa milicyjnego był za mało agresywny. – Długo szukałem aktora do „Czterech pancernych”, odpowiedniego znalazłem dopiero w komendzie na Żoliborzu. Inne owczarki obszczekiwały mnie już na wejściu, a Trymer stał spokojnie i przyglądał mi się. Na przygotowanie go do filmu miałem dwa miesiące – opowiada Franciszek Szydełko. – Trymer wiele już umiał, dlatego uczyłem go głównie czołgania i zostawania na dużych odległościach – 200-300 metrów, w lesie, czy rowie. Po roku kręcenia zdjęć tak się oswoił z kamerą, że czasem trudno było go wyprosić z planu. Był strasznym łasuchem, za jedzenie sprzedałby wszystkich czterech pancernych.
Po zakończeniu zdjęć ekipa ufundowała Szarikowi dyplom: „Najlepszemu aktorowi filmu aktorzy i realizatorzy”. – Szarik miał wszystko, co musi mieć pies-aktor: instynkt, słuch i orientację – ocenia Szydełko. Podczas realizacji filmu mieszkaliśmy razem, ale potem pojawił się problem: co z nim zrobić? Szczęśliwie trafił w bardzo dobre, prywatne ręce. Odwiedzałem go przynajmniej raz w tygodniu. Szarik dożył wieku 11 lat.
Cywil – szczekał i gryzł
„Czterej pancerni i pies” to trzeci film z udziałem psa szkolonego przez Franciszka Szydełkę. Pierwszym, w 1960 roku, była „Ulica Graniczna” w reżyserii Aleksandra Forda. Grał w niej owczarek niemiecki ze szkoły tresury psów służbowych w Sułkowicach pod Warszawą, którą ukończył Szydełko. – Według scenariusza Wicher miał zaatakować żydowskie dziecko z getta, ale zaatakował swojego filmowego właściciela – gestapowca. W drugim filmie – „Selim” wystąpiło już kilka sułkowickich owczarków, ułożonych przez Szydełkę.
W „Czterech pancernych” zagrał nie tylko pies Franciszka Szydełki ale też sam Szydełko – oficera niemieckiego. – Grałem epizody z psami, żeby nie narażać aktorów – tłumaczy. W „Akcji pod Arsenałem” i „Europa-Europa” był esesmanem, a w „Selimie” i „Przygodach psa Cywila” oficerem MO. – Bej, osobisty pies Krzysztofa Szmagiera, reżysera filmu „Przygody psa Cywila” był mniej posłuszny od Szarika, dużo szczekał i gryzł. Dlatego Szarik miał jednego dublera, a Cywil dwóch i więcej scen trzeba było powtarzać.
Aktor ze schroniska
– Ja wiem, że jesteście agresywne, ale na planie filmowym będzie inaczej. Tam pies musi być całkowicie wpatrzony w aktora – pan Franciszek pokazuje archiwalny film, na którym oglądamy jego wykład w szkole w Sułkowicach. Słuchacze – owczarki niemieckie, siedzą w bezruchu na szkolnych stołach, wsłuchane w każde słowo swojego tresera. Kiedy Szydełko wskazuje ręką na gablotę, w której stoi wypchany Szarik, wszystkie psy – jak jeden mąż – odwracają łby.
Następne nagranie – szkolenie na Polu Mokotowskim. Dwa psy rzucają się na stojącego obok mężczyznę. – To taki pozorowany atak, który wykorzystałem podczas kręcenia „Kameleona”. Na filmie wygląda to tak, jakby pies zjadał swoją ofiarę – tłumaczy Franciszek Szydełko.
Fragment filmu „Karino” – wściekły pies ucieka przez pola przed goniącą go obławą. W końcu ludzie łapią uciekiniera, zarzucając na niego sieć. – Psa wybraliśmy ze schroniska w Poznaniu, gdzie przywieziono go ledwo żywego. A ja uznałem, że najlepiej ze wszystkich zagra „wściekłego” psa. I rzeczywiście, okazał się świetnym aktorem. Po filmie wrócił do schroniska, gdzie cieszył się specjalnymi względami i zrobiono mu nowe kojce.
Sznaucery i kundelki
Tomasz Mędrzak, Staś z „W pustyni i w puszczy”, obecnie dyrektor warszawskiego Teatru Ochota: – Na Saharze, w Sudanie, gdzie kręciliśmy zdjęcia, było potwornie gorąco. Franciszek walczył o cień i wodę dla dwóch dogów niemieckich, zrobił im nawet specjalne ?skarpety?, aby nie poparzyły sobie łap od nagrzanego piasku.
– Owczarki i dogi niemieckie to rasy, które najczęściej występują na planie. Jednak najlepszymi aktorami są sznaucery, bo to psy bardzo wierne i karne – przyznaje Franciszek Szydełko, który szkolił je m.in. do roli w „Zaklętym Dworze”. – No i oczywiście kundelki – łatwiej się je szkoli, często są bardziej pojętne od rasowych.
Plan pełen zwierząt
– W filmie „Dzikun”, który kręciliśmy na Wigrach, z wyjątkiem dwóch osób, grają same zwierzęta – psy, tchórzofretka, 6 prawdziwych wilków – mówi Franciszek Szydełko.
Z kolei w „Czasie Burzy”, pod czujnym okiem tresera, wystąpiło 30 gęsi, 20 kaczek i kur, 6 kotów i 2 psy. – Psy były zdyscyplinowane, nie chciały zrobić krzywdy gęsiom, a gęsi karnie ustawiały się w wyznaczonym miejscu.
Jednak najwięcej zwierząt zgromadził plan filmu „Ferdydurke” – jednocześnie grało ich 52 – 12 chartów, koty, krowy, kury, kozy. A jaką scenę najtrudniej było nakręcić? – W „Kapitanie Konradzie” pies-mieszaniec gonił dezertera. Podczas pościgu obaj wpadli do wody i zaczęli się topić. Potem przez dwa dni nie mogłem dojść do siebie. Największa satysfakcja? – Praca ze zwierzętami. Każda scena jest wyzwaniem. Reżyser, który najbardziej kocha zwierzęta? – Jerzy Hoffman.
Ty mnie nie zdradzisz
Na czym polegają metody szkoleniowe Franciszka Szydełki? – Moja recepta na sukces to łagodność, odpowiednie operowanie głosem i smakołyki. Żadnego szarpania czy bicia, żadnych obroży, czy kolczatek – to dobre dla rakarzy. Nie ma takiej sceny, której zwierzę by nie zagrało. Jeżeli coś się nie udaje, jest to wina człowieka. Na koniec Franciszek Szydełko pokazuje scenę z serialu „Dom”. Tadeusz Janczar szykuje się, aby zabić dawnego wroga. Przed wyjściem z domu żegna się ze swoim psem, który patrzy mu ze smutkiem głęboko w oczy. – Wychodzę i nie wiem, czy wrócę. Mój stary przyjacielu, tobie mogę powiedzieć wszystko, ty nie jesteś człowiekiem, ty mnie nie zdradzisz. – To najpiękniejsza scena z udziałem zwierzęcia i człowieka, takiego dialogu nie ma w żadnym innym filmie.
Psy.pl to portalu tworzony przez specjalistów, ekspertów ale przede wszystkim przez miłośników zwierząt.
Zobacz powiązane artykuły
04.07.2025
Ciężkie chwile po tragedii w Ząbkach: mieszkańcy poszukują swoich pupili
Ten tekst przeczytasz w 2 minuty
W czwartek, 3 lipca, po godz. 19 w podwarszawskich Ząbkach doszło do pożaru w jednym z budynków na osiedlu przy ulicy Powstańców. Ogień momentalnie objął cały dach i rozprzestrzenił się dalej, powodując ogromne zniszczenia. Ponad 500 osób w ułamku sekundy straciło dach nad głową, a teraz mierzą się z kolejną tragedią – poszukują swoich zwierząt.
undefined
27.06.2025
Roboty w służbie adopcji. eufy wspiera domy tymczasowe i czworonogi w potrzebie
Ten tekst przeczytasz w 2 minuty
Technologia może zmieniać świat – nawet ten z sierścią, łapkami i historiami, które bolą. Marka eufy przekazała swoje roboty sprzątające domom adopcyjnym, by pomóc psom i kotom w najważniejszym etapie ich życia: drodze do domu.
undefined
24.06.2025
"Nie porzucaj, też mam uczucia!" - kolejna odsłona kampanii TOZ przeciwko porzuceniom
Ten tekst przeczytasz w 4 minuty
Wakacje to dla nas powód do radości, lecz dla zwierząt to często tragedia. Według danych Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami w Polsce liczba porzuceń wzrasta wtedy aż o 30 procent! Dlatego w kolejnej odsłonie corocznej kampanii pod hasłem "Nie porzucaj, też mam uczucia!" TOZ apeluje o empatię. Przed wyjazdem na urlop zwierzęciu można i należy zapewnić opiekę!
undefined