Rok więzienia za usiłowanie zabicia psa łopatą, pół roku za znęcanie się

author-avatar.svg

Magdalena Ciszewska

Ten tekst przeczytasz w 2 minuty

Skrajnie wychudzone i zmaltretowane psy znaleziono ponad rok temu na jednej z prywatnych posesji w Zielonce Pasłęckiej. Teraz sąd w Elblągu wydał wyrok na winnych niewyobrażalnego cierpienia zwierząt. Wyrok wyższy niż oczekiwał prokurator.

Ranny pies na stole operacyjnym

fot. Schronisko dla zwierząt Psi Raj w Pasłęku

Był koniec października 2015 roku, gdy ktoś anonimowo powiadomił inspektorów ds. ochrony zwierząt z Pasłęka, że na jednym z podwórek w Zielonce Pasłęckiej są zmaltretowane psy.

Byłam u tego człowieka nieraz na interwencji. Zabierałam od niego chore psy. Tamtego październikowego dnia ktoś do mnie zadzwonił i poinformował mnie, że godzinę wcześniej widział na tej posesji dwa wychudzone, ledwo trzymające się na nogach psy – opowiada Barbara Zarudzka, inspektor ds. ochrony zwierząt z Warmińsko-Mazurskiego Stowarzyszenia Obrońców Praw Zwierząt w Pasłęku, prowadzącego schronisko Psi Raj.

Inspektorzy pojechali na miejsce z policją, bo Barbara Zarudzka wiedziała, że właściciel Radosław M. jest agresywny, zwłaszcza po alkoholu.

Znaleźliśmy jedną sunię, tę białą, oraz psa, który był w miarę dobrym stanie, ale w strasznych warunkach. Brakowało nam jednej suni – mówi Zarudzka.

Suczki nie ma, bo… nie żyje

Gdy inspektorka spytała, gdzie jest druga sunia, Radosław M. odpowiedział, że nie ma, bo uciekła. Potem jego żona przyznała, że suczka nie żyje i wskazała miejsce, gdzie miały być jej zwłoki. Suczka leżała przykryta gałęziami i skomliła. Widać było, że została uderzona w głowę, a z jej nosa sączyła się krew. Nieprzytomna została zabrana do lekarza. Po dwóch dniach leczenia na miejscu, przewieziono ją do kliniki weterynaryjnej w Grudziądzu. Zrobiono tam badanie tomografem, które wykazało poważne uszkodzenia mózgu. Lekarz podjął leczenie, ale nie dawał nadziei i niestety nie zdarzył się cud. Psotkę, bo tak miała na imię, trzeba było uśpić.

Ranny pies u weterynarza

Okazało się, że Radosław M. chciał się pozbyć suczki, bo zachorowała. Poprosił o pomoc Przemysława K., swego kolegę. Ten uderzył suczkę łopatą w głowę, a potem, gdy już leżała, bił ją też po brzuchu.

Lekarka, która przeprowadzała sekcję zwłok, stwierdziła skrajne zagłodzenie suczki, zero tkanki tłuszczowej. A także razy i sińce na głowie, rozbity nos, urazy klatki piersiowej i brzucha – opowiada Barbara Zarudzka.

Więzienie za znęcanie się

Sprawa znęcania się nad psami i zabicia Psotki trafiła do sądu w Elblągu. Mężczyznom groziła maksymalna kara dwóch lat pozbawienia wolności. Sąd właśnie wydał wyrok skazujący Radosława M. na pół roku więzienia za znęcanie się nad zwierzętami i podżeganie do uśmiercenia zwierzęcia, a Przemysława K. na rok więzienia za usiłowanie zabicia psa. Obaj mają też zakaz posiadania zwierząt przez najbliższe kilka lat.

Od dziesięciu lat działam w stowarzyszeniu obrońców praw zwierząt i choć interweniowałam w równie tragicznych sprawach, nigdy sąd nie wydał wyroku skazującego na bezwzględne więzienie, zawsze były to wyroki w zawieszeniu, a sprawcy chodzili na wolności i śmiali mi się w nos. Ten wyrok jest precedensowy – mówi Barbara Zarudzka.

Cytowana przez „Gazetę Wyborczą Trójmiasto” sędzina tak uzasadniała swoją decyzję:

Wina oskarżonych nie budzi żadnych wątpliwości, obaj działali w sposób umyślny. Tymczasem pies nie jest rzeczą, tylko żywą istotą, zdolną do odczuwania cierpienia. Człowiek jest mu winien poszanowanie opiekę.

Druga suczka Śnieżka i pies Lucky znalazły się pod opieką schroniska Psi Raj w Pasłęku. Śnieżkę udało się wyleczyć i trafiła do wspaniałego domu do Gdańska. Lucky wciąż przebywa w schronisku.

Pierwsza publikacja: 26.04.2022

Podziel się tym artykułem:

author-avatar.svg
Magdalena Ciszewska

Absolwentka teatrologii na Uniwersytecie Jagiellońskim. Od 2005 roku sekretarz redakcji miesięcznika „Mój Pies”, a później także autorka tekstów na portalu PSY.PL. W dzieciństwie wychowywała się z suczką owczarka niemieckiego o imieniu Diana.

Zobacz powiązane artykuły

Bohaterowie nie zawsze noszą pelerynę. Poznajcie historię, która przywraca wiarę w ludzi

Ten tekst przeczytasz w 4 minuty

Sergio Florian, 44-letni maratończyk z Hawajów, często zachwyca się niezwykłymi widokami. Jednak to, co zobaczył podczas swojego treningu po górach O’ahu, było zaskakujące – nawet jak na jego standardy.

bohaterowie

undefined

„Dawno nie mieliśmy przypadku, w którym tak upodlono psa”. Pieski los na posesji wartej miliony

Ten tekst przeczytasz w 3 minuty

Z pseudohodowli trafiła do prywatnego przytuliska, a później do wielkiego domu. Mogłoby się więc zdawać, że historia starszej suczki zakończyła się szczęśliwie. Nic bardziej mylnego. 

Beza na opuszczonej posesji

undefined

Taro i Jiro: niezwykła historia psów, które cudem przeżyły na krańcu świata

Ten tekst przeczytasz w 6 minut

Arktyka to najzimniejsze, najbardziej wietrzne i suche miejsce na ziemi. Ten najdalej wysunięty na południe kontynent zajmuje powierzchnię około 14 milionów kilometrów kwadratowych, z czego 98% pokrywa gruby lód. Mimo surowego klimatu i nieprzyjaznego środowiska od dziesięcioleci fascynuje i przyciąga naukowców i badaczy z całego świata. To właśnie tutaj w 1957 roku, w japońskiej stacji badawczej Syowa, miała miejsce jedna z najbardziej niezwykłych psich historii.

taro i jiro

undefined

null

Bądź na bieżąco

Zapisz się na newsletter i otrzymuj raz w tygodniu wieści ze świata psów!

Zapisz się