Wszystko działo się w Głogowie, na jednym z osiedli mieszkaniowych. Kilka dni temu głogowscy policjanci otrzymali zgłoszenie, że pod blokiem leżał martwy pies, ale że został zabrany przez młodego mężczyznę, który wychodził z nim na spacery.
Funkcjonariusze pojechali na miejsce. Pod blokiem nie było zwłok psa, ale policjanci udali się do mieszkania, które wskazano w telefonicznym zawiadomieniu. Przebywali w nim 70-letnia kobieta i jej 25-letni wnuk.
Policjanci na balkonie mieszkania znaleźli worek, a w nim zwłoki psa. Zwierzak został zrzucony wcześniej z tego balkonu, znajdującego się na ósmym piętrze. 15-letni pies nie przeżył upadku z takiej wysokości – zginął na miejscu.
25-latek został zatrzymany. Początkowo zaprzeczał, że ma coś wspólnego ze śmiercią psa, ale po nocy spędzonej w areszcie przyznał się do winy.
Mężczyzna usłyszał zarzut znęcania się nad psem i pozbawienia go życia. Przyznał się do tego zarzutu. Grozi mu za to kara do trzech lat pozbawienia wolności – mówił dla portalu GazetaLubuska.pl podinsp. Bogdan Kaleta.