Maliniak najlepszym policyjnym psem

W Sułkowicach po raz 12. odbyły się Kynologiczne Mistrzostwa Policji. Ze względu na okrojony budżet w tym roku rywalizowały ze sobą tylko psy patrolowo-tropiące i ich przewodnicy. Zmierzyli się w trzech konkurencjach: tropienie śladów ludzkich, posłuszeństwo, oraz „agresja” (ćwiczenia obrończe). W posłuszeństwie oceniano chodzenie z psem bez smyczy przy nodze, warowanie czy pokonywanie terenowych przeszkód. Ćwiczenia obrończe składały się z dwóch elementów. Pierwszy to pościg w kagańcu za osobą uciekającą, która rzuca za siebie jakiś przedmiot. Pies nie może pobiec za tym przedmiotem. Drugi element to pościg bez kagańca za osobą, która ma pałkę i atakuje psa frontalnie. Sędziowie zwracają uwagę czy pies nie reaguje lękiem w momencie ataku.  Najtrudniejszą konkurencją była „praca węchowa”. W tej części zawodów pies musiał odnaleźć ślad człowieka na zróżnicowanym podłożu – trawie, zaoranej ziemi. Ślad znajduje się na odcinku 2 km i trzeba odnaleźć pięć przedmiotów. Sędzia aspirant sztabowy Artur Wojciechowski ocenia, że w tym roku poziom zarówno przewodników, jak i psów był bardzo wysoki. Po raz pierwszy zdarzyło się, aby pies otrzymał pełne 300 punktów, czyli maksimum z wszystkich konkurencji.

Zawody wygrał sierżant sztabowy Arkadiusz Kazimierczak z Tiną, owczarkiem belgijskim malinois. – Trzeba przyznać, że za ładna to ona nie jest – mówi o swoim psie zwycięzca zawodów. – Ale przecież uroda w pracy policjanta nie jest najistotniejsza. Tina prezentuje się doskonale na śladzie i w agresji. Prawie nigdy się nie myli. W ubiegłym roku zajęliśmy trzecie miejsce, ale tylko dlatego, że to ja zawaliłem sprawę w strzelaniu. Na szczęście teraz nie było tej konkurencji i co? I jest najlepsza. W policji nie doceniano do tej pory maliniaków, a według mnie te psy o klasę przewyższają owczarki niemieckie. Są szalenie dynamiczne, mądre i ogromnie odważne.