Przeciwko wybiórczej miłości do zwierząt

Prezes oddziału TOZ w Warszawie Monika Nowicka tłumaczy, że chodzi o uwrażliwienie ludzi na los zwierząt i przypomnienie, że one też mają swoje prawa. Podczas marszu Nowicka pytała mieszkańców Warszawy: – Czy to nie dziwne, że kochamy zwierzęta wybiórczo? Często się zdarza, że ktoś ma ukochanego psa, ale nie porusza go cierpienie kotów w jego piwnicy. Albo ktoś ma kota, ale nie podniesie z ulicy rannego ptaka. Dlaczego niektórzy z nas inaczej traktują swojego psa trzymanego w domu, a inaczej tego, który jest przykuty łańcuchem do budy? Wszystkie bez wyjątku zwierzęta mają swoje prawa. Nawet te, które tępimy. Choćby szczury. Jeśli musimy je zabijać, to róbmy to humanitarnie – apelowała.

Uczestnicy marszu swoimi strojami obrazowali problemy związane z nieprzestrzeganiem praw zwierząt. Ubrani w kagańce i obroże chcieli przypomnieć o problemie organizowania walk psów w Polsce, osiołek ciągnący wózek symbolizował tragiczną dolę zwierząt gospodarskich, a kot przypominał, że naturalnym środowiskiem dzikich kotów są nasze piwnice i nie wolno ich tam tępić. – A ja chciałabym przekazać, że to nieprawda, iż pies lepiej stróżuje, gdy jest głodny i spragniony – mówiła Jolanta Boczkowska, właścicielka osiemnastu psów i dziewięciu kotów, która uczestniczyła w marszu. Po przejściu przez centrum Warszawy manifestanci zbierali podpisy pod petycją w sprawie jak najszybszej nowelizacji ustawy o ochronie zwierząt. KP