Przyjazny foksterier zastrzelony z wiatrówki

Foksterier Pako miał dziewiętnaście miesięcy i – jak przyznają wszyscy, którzy go znali – był przyjaznym i mało, jak na swoją rasę, szczekliwym psem. A jednak komuś przeszkadzało samo jego istnienie.

Znajdujący się około pięćdziesięciu metrów od domu zwierzak nagle zwinął się i zaczął wyć z bólu. Przerażeni właściciele, nie mając pojęcia, co się stało, próbowali go ratować. Niestety, Pako zmarł w drodze do weterynarza. Wyglądało to na jakiś nagły atak. Objawy były jednak tak dziwne, że lekarz zdecydował się zrobić martwemu już psu prześwietlenie, które wyraźnie pokazało tkwiące w ciele pociski. Nieznany sprawca postrzelił psa prawdopodobnie z tzw. podrasowanej wiatrówki (broń, w której poprawiono parametry strzeleckie). Taki ktoś nie może pozostać bezkarny.

Tomasz Kenig, jeden z członków rodziny, której ukochanym pupilem był Pako, poprzez  Facebook zwrócił się z prośbą o pomoc w znalezieniu prawnika i nagłośnienie tego bestialskiego czynu. Na zamieszczony post odpowiedziało mnóstwo osób, aż 41 tysięcy użytkowników Facebooka udostępniło tę wiadomość, sprawą zainteresowały się media i obrońcy praw zwierzat.

„Dzięki Wszystkim za wiadomości, sms-y, telefony. Przyznam szczerze, że nie spodziewałem się takiego poruszenia”– skomentował Tomasz Kenig zaangażowanie tylu ludzi. Do akcji wkroczyła zawiadomiona przez rodzinę policja. Śledczy uznali, iż było to zabicie zwierzęcia ze szczególnym okrucieństwem, czyn kryminalny zagrożony trzema latami pozbawienia wolności.

Sprawa ma jeszcze inny aspekt: ktoś użył broni tuż obok ludzkich siedzib. Tym razem ofiarą padł pies, ale nie ma gwarancji, że złowrogi snajper następnym razem nie postrzeli człowieka. Policja sprawdza więc wszystkie domy w sąsiedztwie, poddając oględzinom posiadaną przez ich mieszkańców broń i prowadząc badania balistyczne. PŁ