Z psem na basenie

W styczniu Sławomir Biedrzycki uznał, że zbyt szczegółowy regulamin czystości miasta ogranicza jego prawa obywatelskie i złożył skargę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. Większość radnych była w tamtym czasie przekonana, że łodzianin nie ma szans wygrać. Stało się inaczej. Niedawno sąd przyznał, że radni przekroczyli swoje uprawnienia i unieważnił kilka istotnych punktów regulaminu. Uchylił między innymi zakaz wprowadzania psów i innych zwierząt domowych na tereny boisk, placów gier i zabaw oraz piaskownic, a także kąpielisk i fontann. Sędzia uznał również, że łodzianie nie muszą – jak mówiła uchwała – być zobowiązani do okazywania straży miejskiej książeczki zdrowia oraz aktualnych szczepień.

Urząd Miasta nie złożył w terminie odwołania, więc wszystkie zaskarżone punkty regulaminu przestały już obowiązywać na terenie Łodzi.
 – Być może rzeczywiście w regulaminie poszliśmy daleko, ale przyświecała nam troska o miasto – tłumaczy Grzegorz Matuszak, wiceprzewodniczący Rady Miejskiej w Łodzi. Decyzja sądu wzburzyła Tomasza Kacprzaka, przewodniczącego łódzkiej Rady Miejskiej. Radny zapowiedział, że po wakacjach jeszcze raz przegłosują ten sam regulamin, a jeśli ponownie zostanie zaskarżony, to odwołają się do NSA

To nie pierwszy taki wyrok. W 2008 roku sąd w Lublinie uchylił uchwałę o regulaminie czystości i porządku rady miasta Świdnik. Wiele samorządów wprowadza absurdalne przepisy. W Słupsku znalazł się niefortunny zapis, że wszystkie, nawet najmniejsze, psy w miejscach publicznych mogą  przebywać wyłącznie pod nadzorem osoby pełnoletniej. W Łodzi jeszcze do niedawna obowiązywało całodobowe utrzymanie ciszy domowej, która między innymi „zakazywała”  psom szczekać.