Okładał przywiązanego łańcuchem do budy psa siekierą

author-avatar.svg

Magdalena Ciszewska

Ten tekst przeczytasz w 1 minutę

Pracownicy inspektoratu ds. ochrony zwierząt Głos psa z Krakowa wsiedli w środku nocy w samochód i przejechali 120 km, by ratować zwierzaka. Jego właściciel okładał go obuchem siekiery.

Psia buda

fot. Shutterstock

Inspektorzy zobaczyli kilka dni temu w sieci film, na którym właściciel katuje psa i podjęli szybką decyzję o interwencji.

 

Gdy pokonali 120 km i znaleźli się w Tuchowie, na miejscu był już patrol policji z Tarnowa. Policjanci tymczasowo zatrzymali sprawcę okrutnego czynu.

Psiak nazywa się Reksio. Został przez nas odebrany interwencyjnie i natychmiastowo przewieziony do kliniki weterynaryjnej w Krakowie. Wszystkie parametry życiowe są w normie, zdjęcia RTG nic nie wykazały, ale krwiaki podczaszkowe rozwijają się do 2 tygodni, więc teraz jest czas na obserwację i wyciszenie psiaka, który jest w fatalnym stanie psychicznym i behawioralnym – napisali na Facebooku inspektorzy.

Pies przebywa w hoteliku. Policjanci złożyli do prokuratury zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa przez właściciela psa.

Policjanci w wyniku własnych działań dokonali ustalenia tego mężczyzny. Znęcał się nad swoim psem poprzez uderzaniem go obuchem siekiery. Został zatrzymany i osadzony w tarnowskim areszcie. Sprawca przyznał się i złożył wniosek o dobrowolne poddanie się karze – powiedział reporterom rdn.pl Robert Kozak, naczelnik wydziału prewencji Komendy Miejskiej Policji w Tarnowie.

Inspektorzy starają się o objęcie funkcji oskarżyciela posiłkowego i reprezentowanie psa w procesie. Na razie opiekują się cudem uratowanym zwierzakiem. Przy czym słowo „cud” jest tu jak najbardziej na miejscu i przydało się jeszcze do czegoś.

Reksio u weterynarza

7-letni Reksiu nie lubi być Reksiem. Na swoje imię reaguje warczeniem, więc podjęliśmy decyzję o zmianie. Zainspirowani waszymi propozycjami, nadaliśmy mu nowe imię – CUD. Chyba nie musimy tłumaczyć, dlaczego – napisali inspektorzy.

My zaś życzymy Cudowi znalezienia domu, w którym opiekunowie będą go głaskać, a nie uderzać obuchem siekiery.

Pierwsza publikacja: 26.04.2022

Podziel się tym artykułem:

author-avatar.svg
Magdalena Ciszewska

Absolwentka teatrologii na Uniwersytecie Jagiellońskim. Od 2005 roku sekretarz redakcji miesięcznika „Mój Pies”, a później także autorka tekstów na portalu PSY.PL. W dzieciństwie wychowywała się z suczką owczarka niemieckiego o imieniu Diana.

Zobacz powiązane artykuły

Pies z Piły – walka o wolność po latach zaniedbania

Ten tekst przeczytasz w 3 minuty

Wyobraź sobie, że cały twój świat ogranicza się do kilku metrów kwadratowych. Nie masz dokąd pójść, a jedyne, co czujesz, to ciężar łańcucha na szyi. Dla wielu psów w Polsce taki scenariusz to nie wytwór wyobraźni, ale codzienność.

toz piła interwencja

undefined

Pies z Tarnowa – z łańcucha do ciepłego domu

Ten tekst przeczytasz w 3 minuty

Każdy pies zasługuje na ciepło, dach nad głową, pełną miskę i miłość. Niestety, dla wielu zwierząt życie na łańcuchu staje się codziennością, która przytłacza i niszczy ich zdrowiezarówno fizyczne, jak i psychiczne. W jednej z małopolskich wsi pies, który przez lata żył w zimnie, dziś może odpoczywać na wygodnej kanapie. Jak do tego doszło? Oto jego historia.

toz tarnów interwencja

undefined

Starogardzka suczka – nowa nadzieja po latach cierpienia

Ten tekst przeczytasz w 2 minuty

Zwierzęta trzymane na łańcuchach cierpią nie tylko fizycznie, ale również psychicznie. Każdy dzień przywiązania do zimnej budy, bez możliwości swobodnego ruchu, to cierpienie, które trudno opisać słowami.

toz starogard interwencja

undefined

null

Bądź na bieżąco

Zapisz się na newsletter i otrzymuj raz w tygodniu wieści ze świata psów!

Zapisz się