Skatowany przez właściciela Fijo nigdy nie będzie chodził. Zniknęli też ci, którzy chcieli go adoptować

author-avatar.svg

Magdalena Ciszewska

Ten tekst przeczytasz w 1 minutę

Szczeniak Fijo, który pół roku temu został ciężko pobity przez 30-letniego mieszkańca Chełmży Bartosza D., przeszedł leczenie za granicą. Choć udało się częściowo uzyskać utrzymywanie moczu i kału, Fijo nigdy nie będzie chodził. Nie ma też na razie nikogo, kto chciałby zaadoptować Fijo, choć gdy informacja o nim zaczęła krążyć w mediach, zainteresowanie było wielkie.

Fijo nigdy nie będzie chodził

fot. Facebook / fundacja dla szczeniąt Judyta

Straszne przejścia Fijo opisywaliśmy w naszym portalu od początku. Pisaliśmy o odnalezieniu sprawcy cierpienia szczeniaka, a także o tym, że nie przyznaje się on do winy. Fijo miał powybijane zęby, złamaną szczękę i kość udową oraz poważny uraz kręgosłupa, który doprowadził do paraliżu tylnych łap. Niestety Fijo nigdy nie będzie chodził. Akt oskarżenia w sprawie Bartosza D. wpłynął do Sądu Rejonowego w Toruniu w czerwcu. Mężczyźnie grozi do 3 lat więzienia.

Fijo pozuje

Fijo wrócił po rehabilitacji do Polski

Fundacja dla szczeniąt Judyta, która zaopiekowała się Fijo, doprowadziła do tego, że pies przeszedł operację w Czechach i rehabilitację w Portugalii. Wcześniej opiekowali się nim także lekarze z kliniki weterynaryjnej w Mazańcowicach koło Bielska-Białej.

Kochani, Fijo wrócił do Polski. Obecnie szukamy mu Domu, który do czasu rozstrzygnięcia przez Sąd sytuacji prawnej będzie jego Domem Tymczasowym, a później stanie się Stałym. Sytuacja Fijo po pobycie w Portugalii zmieniła się neurologicznie. Fijo mimo zapewnień, że nie da się odzyskać utrzymywania moczu i kału, zaczął trzymać jedno i drugie. Nie udaje mu się to w 100%, ale udaje się już to w więcej niż w 50% – nie leje się z niego i nie trzeba go wciskać. Jego rdzeń jest prawie przerwany, więc wg lekarzy nie powinno być takiej możliwości, jednak Doktor Angela mówi tu o CUDZIE. Natomiast sytuacja ortopedyczna nie zmieniła się i już nie zmieni. Mimo że jego łapki są przygotowane do chodu rdzeniowego, to poprzez deformacje kolan, które żyją własnym życiem, nigdy nie będzie chodził. Co więcej, łapki bardzo mu przeszkadzają. Nie wiszą bezwładnie jak u innych sparaliżowanych psiaków, tylko uległy wyprostowaniu, którego nie da się skorygować – napisali na swoim fanpage’u na Facebooku wolontariusze Fundacji dla szczeniąt Judyta.

 

Fundacja szuka obecnie firmy, która zrobiłaby na indywidualne zamówienie wózek dla psa, bo Fijo już nigdy nie będzie chodził. Brana jest też pod uwagę operacja ortopedyczna, lecz jest ona bardzo ryzykowna. Ewentualna decyzja o niej zapadnie po konsultacjach.

Wszyscy dzwonili. Teraz – cisza

Gdy Fijo został brutalnie pobity, był słodkim szczeniaczkiem, jednak upłynęło już pół roku i przez ten czas psiak podrósł. Kiedy media rozpisywały się o jego sprawie, telefony w fundacji dzwoniły nieustannie. Teraz zapanowała cisza.

Fijo, psiak znany zapewne wszystkim. Z postów, z wiadomości, z TV. Pewnie jeden z najpopularniejszych psiaków w Polsce. Głośno o nim było wszędzie, każdy chciał zaadoptować, pomóc. Studziliśmy emocje i prosiliśmy o czas na rehabilitację, aby nieprzemyślane decyzje zweryfikować. Minęło prawie 6 miesięcy od momentu przejęcia Fijo od nas. Zaczyna się dopiero batalia sądowa z jego właścicielem. Wiemy, że Fijo prawdopodobnie nie odzyska sprawności i NIE BĘDZIE CHODZIŁ. Nie trzyma moczu i kału i będzie psem, który chodzi na wózku w pampersie. Niestety chętnych na DOM dla niepełnosprawnego psiaka BRAK. Szukamy DOMU TYMCZASOWEGO, z opcją stałego, jeśli sytuacja prawna Fijo zostanie uregulowana. Nie szukamy domku na chwilę. Rodzina ma go kochać nad życie i umieć sobie poradzić z niepełnosprawnym psem. I nie dlatego, że jest „SŁAWNY’”, tylko dlatego, że JEST – czytamy na facebookowym fanpage’u fundacji.

Fundacja podaje kontakt w sprawie Domu Tymczasowego: [email protected] lub 795 890 890.

Pierwsza publikacja: 26.04.2022

Podziel się tym artykułem:

author-avatar.svg
Magdalena Ciszewska

Absolwentka teatrologii na Uniwersytecie Jagiellońskim. Od 2005 roku sekretarz redakcji miesięcznika „Mój Pies”, a później także autorka tekstów na portalu PSY.PL. W dzieciństwie wychowywała się z suczką owczarka niemieckiego o imieniu Diana.

Zobacz powiązane artykuły

Bohaterowie nie zawsze noszą pelerynę. Poznajcie historię, która przywraca wiarę w ludzi

Ten tekst przeczytasz w 4 minuty

Sergio Florian, 44-letni maratończyk z Hawajów, często zachwyca się niezwykłymi widokami. Jednak to, co zobaczył podczas swojego treningu po górach O’ahu, było zaskakujące – nawet jak na jego standardy.

bohaterowie

undefined

„Dawno nie mieliśmy przypadku, w którym tak upodlono psa”. Pieski los na posesji wartej miliony

Ten tekst przeczytasz w 3 minuty

Z pseudohodowli trafiła do prywatnego przytuliska, a później do wielkiego domu. Mogłoby się więc zdawać, że historia starszej suczki zakończyła się szczęśliwie. Nic bardziej mylnego. 

Beza na opuszczonej posesji

undefined

Taro i Jiro: niezwykła historia psów, które cudem przeżyły na krańcu świata

Ten tekst przeczytasz w 6 minut

Arktyka to najzimniejsze, najbardziej wietrzne i suche miejsce na ziemi. Ten najdalej wysunięty na południe kontynent zajmuje powierzchnię około 14 milionów kilometrów kwadratowych, z czego 98% pokrywa gruby lód. Mimo surowego klimatu i nieprzyjaznego środowiska od dziesięcioleci fascynuje i przyciąga naukowców i badaczy z całego świata. To właśnie tutaj w 1957 roku, w japońskiej stacji badawczej Syowa, miała miejsce jedna z najbardziej niezwykłych psich historii.

taro i jiro

undefined

null

Bądź na bieżąco

Zapisz się na newsletter i otrzymuj raz w tygodniu wieści ze świata psów!

Zapisz się