Licealistki rzucały psu patyk pod koła samochodów. Zwierzak mógł zginąć

Aleksandra Prochocka

Aleksandra Prochocka

Ten tekst przeczytasz w 2 minuty

Dwie nastoletnie dziewczyny w makabryczny sposób znęcały się nad czworonogiem - rzucały psu patyk między pędzące samochody. Wszystko zarejestrowały kamery.

rzucały psu patyk pod samochody

fot. Shutterstock

Biegający po ulicy pies nie tylko narażony jest na potrącenie i śmierć. Stwarza także ogromne ryzyko wypadku, w którym mogą zginąć ludzie! Dwie licealistki uznały jednak, że rzucanie psu patyka na ruchliwą drogę będzie doskonałą zabawą. Stojąc na poboczu drogi szybkiego ruchu w Sosnowcu, rzucały psu patyk między rozpędzone auta. Aportujący czworonóg został potrącony, a kierowca samochodu nagrał całe zdarzenie. Jedną z licealistek spotka za to kara, tożsamość drugiej wciąż nie jest znana.

Licealistki rzucały psu patyk na ulicę

Informacja o bestialskiej zabawie dziewczyn dotarła do radnego z Sosnowca, Łukasza Litewki. Wrażliwy na krzywdę zwierząt mężczyzna postarał się, by sprawa zyskała odpowiedni rozgłos.

Potwory są wśród nas i to tak całkiem serio. Bo jak inaczej mogę nazwać dwójkę mężczyzn, którzy dziś w Sosnowcu rzucali patyk psu…wprost na drogę szybkiego ruchu. Nie będę pokazywał Wam nagrania, po prostu nie chcę. Nie mogę też napisać co czuję, bo Facebook znów mnie zablokuje, ale oby Was kiedyś spotkała ogromna kara. Pies przeżył próbę potrącenia, ponieważ nagrywający kierowca w porę zahamował. Niestety nie znam dalszych losów, ale przy takim podejściu tych zwyrodnialców obawiam się najgorszego. Żeby karma Was spotkała – napisał oburzony radny z Sosnowca.

W komentarzach radny zamieścił obraz z kamery, na którym widać niewyraźne sylwetki dwóch osób w młodzieżowych, damskich ubraniach. Kierowca, który zahamował przed psem i nagrał zajście na kamerę, skontaktował się z Łukaszem Litewką. Powiedział, że gdy wysiadł z samochodu, zauważył dwie uciekające dziewczyny, za którymi pobiegł potrącony psiak, trzymając patyk w pysku.

Dzień później wpis radnego został uzupełniony o informację:

Dziewczyna z nagrania rzucająca patykiem odnaleziona. Osoba ta sama zgłosiła się do mnie poprzez profil. Sprawa zostanie przekazana dalej. Najważniejsze: pies żyje.

Jedna z dziewczyn, które rzucały psu patyk na ulicę, przyznała się do winy

Post radnego wzbudził ogromne poruszenie i oburzenie wśród komentujących. Gdy media podchwyciły temat, jedna z dziewczyn zgłosiła się do radnego i próbowała wyjaśnić sytuację. Okazało się, że jest uczennicą liceum w Dąbrowie Górniczej. Łukasz Litewka nie przyjął jej tłumaczenia – uważa, że było niedorzeczne. Skontaktował się natomiast z dyrektorem szkoły, do której chodzi nastolatka i ustalił, jaka kara spotka ją za tak bestialskie zachowanie.

Właśnie wyszedłem z bardzo budującego spotkania w III Liceum Ogólnokształcącym w Dąbrowie Górniczej. Dziękuje z całego serca za wspaniałą, empatyczną postawę Pana Dyrektora Artura Iwana oraz Grona Pedagogicznego. Dziewczyna rzucająca patykiem (uczennica w/w placówki) zostanie skierowana na 2 miesięczny wolontariat w sosnowieckim schronisku dla zwierząt. Tam myjąc boxy i czyszcząc miski psiaków otrzyma lekcje, którą długo zapamięta – napisał na swoim profilu radny Łukasz Litewka.

Niestety wciąż nie wiadomo, kim jest druga znęcająca się nad psem dziewczyna.

Czy przymusowy wolontariat nauczy dziewczynę empatii?

Niektórzy internauci uważają, że wymyślona dla dziewczyny kara jest doskonałym pomysłem. Inni wątpią, by taki wolontariat nauczył dziewczynę empatii do zwierząt. Zdaniem niektórych dopuszczenie znęcającej się nad psem nastolatki do psów w schronisku nie jest dobrym rozwiązaniem, nawet jeśli będzie nad nią sprawowany nadzór.

Mam wątpliwości, czy ją to czegoś nauczy. Powinno się ją odizolować od zwierząt, a nie tam pchać jeszcze na siłę. Od przymusowej pracy w schronisku może jeszcze bardziej znienawidzić zwierzęta i takie rzucanie patykiem na ulicę może być niczym w porównaniu z tym, co im jeszcze może zrobić to dziewuszysko – zastanawia się jedna z osób komentujących post radnego.

Natomiast osoby, które pracowały w sosnowieckim schronisku uważają, że tego typu „karny wolontariat” bardziej szkodzi niż pomaga:

Pracowałam w schronisku i niestety tak kolorowo nie jest. Młodzież odsyłana do nas do prac, żeby dostać „nauczkę”, jedynie przeszkadzała nam w i tak już trudnej pracy. Zadaliśmy takiemu „pomocnikowi” pracę, a on powiedział, że nie będzie tego robił, że ma wyje..ne. Siadł i siedzi, a my zamiast iść do pracy, musieliśmy takiego pilnować, żeby nie poszedł sam do zwierzaków, czegoś nie zrobił, nie zniszczył, nie ukradł. Żadna to pomoc dla pracowników schroniska. Wolontariat to przywilej dla wybranych, empatycznych, chcących pracować ludzi. Nie robicie przysługi ani zwierzętom, ani pracownikom schroniska, podsyłając im takiego „bubla” – napisała w komentarzu jedna z osób.

Osoby dorosłe za takie zachowanie skończyłyby prawdopodobnie w więzieniu. Rzucanie psu patyka pod koła samochodów to bowiem nie tylko znęcanie się nad zwierzęciem, ale także stwarzanie śmiertelnego ryzyka dla kierowców. Dziewczyna, która zgłosiła się do radnego, nie jest jednak pełnoletnia. Nie wiadomo, czy jej rodzice poniosą konsekwencje zachowania licealistki.

Zapisz się do newslettera Psy.pl i otrzymuj ciekawe treści przed innymi!

Pierwsza publikacja: 26.04.2022

Podziel się tym artykułem:

Aleksandra Prochocka
Aleksandra Prochocka

Specjalista do spraw żywienia psów, zoopsycholog, wolontariusz w Schronisku na Paluchu. Absolwentka studiów magisterskich na Wydziale Nauk o Zwierzętach, SGGW.

Zobacz powiązane artykuły

Bohaterowie nie zawsze noszą pelerynę. Poznajcie historię, która przywraca wiarę w ludzi

Ten tekst przeczytasz w 4 minuty

Sergio Florian, 44-letni maratończyk z Hawajów, często zachwyca się niezwykłymi widokami. Jednak to, co zobaczył podczas swojego treningu po górach O’ahu, było zaskakujące – nawet jak na jego standardy.

bohaterowie

undefined

„Dawno nie mieliśmy przypadku, w którym tak upodlono psa”. Pieski los na posesji wartej miliony

Ten tekst przeczytasz w 3 minuty

Z pseudohodowli trafiła do prywatnego przytuliska, a później do wielkiego domu. Mogłoby się więc zdawać, że historia starszej suczki zakończyła się szczęśliwie. Nic bardziej mylnego. 

Beza na opuszczonej posesji

undefined

Taro i Jiro: niezwykła historia psów, które cudem przeżyły na krańcu świata

Ten tekst przeczytasz w 6 minut

Arktyka to najzimniejsze, najbardziej wietrzne i suche miejsce na ziemi. Ten najdalej wysunięty na południe kontynent zajmuje powierzchnię około 14 milionów kilometrów kwadratowych, z czego 98% pokrywa gruby lód. Mimo surowego klimatu i nieprzyjaznego środowiska od dziesięcioleci fascynuje i przyciąga naukowców i badaczy z całego świata. To właśnie tutaj w 1957 roku, w japońskiej stacji badawczej Syowa, miała miejsce jedna z najbardziej niezwykłych psich historii.

taro i jiro

undefined

null

Bądź na bieżąco

Zapisz się na newsletter i otrzymuj raz w tygodniu wieści ze świata psów!

Zapisz się