Ofiary fanaberii

author-avatar.svg

psy.pl

Ten tekst przeczytasz w 7 minut

Choć w Polsce obowiązuje zakaz kopiowania psom uszu i ogonów, w ciągu pół godziny znaleźliśmy kilka klinik gotowych wykonać taki zabieg

obcinanie psom uszu

Fot. Shutterstock

Jarka, właściciela pitbulla, poznałem na jednym z forów internetowych. Mieszka w Szczecinie i pod koniec października napisał: „Pomóżcie, mam trzymiesięcznego pita i chcę mu przyciąć uszy”. W sieci wybuchła awantura – większość bywalców forum jest przeciwna kopiowaniu. Mimo irytacji internautów Jarek informował kolejno o znalezieniu weterynarza, przeprowadzeniu zabiegu i rekonwalescencji psa.

W rozmowie z Jarkiem podawałem się za właściciela amstafa, który chce mu skopiować uszy. – Ryzyko jest niewielkie i bez trudu znajdziesz kogoś, kto to zrobi – tłumaczył mi Jarek. – Poza tym nie po to płacimy za psa tyle kasy, aby wyglądał jak kundel.

ŁATWY ZAROBEK
Poinstruowany przez Jarka dzwonię do klinik weterynaryjnych w Warszawie. W większości dużych lecznic lekarze odmawiają wykonania niedozwolonego zabiegu. W lecznicy Elwet pani odbierająca telefon informuje mnie: „Jest to zabieg nielegalny”.

– Od kilku miesięcy już prawie nikt się w tej sprawie nie zgłasza – mówi weterynarz z Całodobowego Centrum Weterynaryjnego na Targówku. – Wcześniej dzwonili ludzie nieświadomi, że zabieg jest nielegalny, ale z czasem świadomość społeczna wzrosła. Inna sprawa, że my nigdy się w tym nie specjalizowaliśmy. Proszę pytać w małych gabinetach.

W mniejszych lecznicach łatwiej o chętnych do przeprowadzenia takiego zabiegu. – W jakim wieku jest amstaf? – pyta jeden z weterynarzy. – Dziesięć tygodni. – To trzeba szybko przyjść, zanim uszy będą zbyt dobrze ukrwione. U mnie kosztuje to od 250 do 300 zł. I to z kołnierzem! – dorzuca na zachętę.

Inny lekarz na pytanie, dlaczego kopiuje uszy mimo zakazu, odpowiada pytaniem: – Wie pan, jak trudno jest się utrzymać małej przychodni weterynaryjnej? I odkłada słuchawkę.

POPYT NA CIĘTE
– Pamiętaj, aby przez pierwsze 48 godzin po zabiegu wychodzić z psem na spacery tylko wieczorem – instruuje Jarek. – Możesz mieć problemy, gdy ktoś zobaczy, że uszy mają otwarte rany. Pytam, kto może donieść, ale Jarek nie wie i tylko powtarza to, co powiedział mu… lekarz.

– Jest zakaz, ale nie jest on przestrzegany – mówi Cezary Wyszyński z organizacji Viva!, która, podobnie jak Stowarzyszenie Empatia, walczyła o wprowadzenie zakazu kopiowania. – Nie słyszałem, aby jakiś weterynarz został za to skazany albo chociaż postawiony przed sądem koleżeńskim. Nie sprzyja nam też związek kynologiczny, który nie zajmuje wystarczająco jasnego stanowiska wobec kopiowania.

Hodowcy kopiowanie uszu uzasadniają brakiem chętnych na szczeniaki. – Połowie miotu kopiuję uszy, a połowie nie – przyznaje hodowca dobermanów. – Cześć klientów chce dobermana o groźnym wyglądzie, bo to pies pilnujący obejścia. O całkowitym poczuciu bezkarności osób przeprowadzających takie zabiegi świadczy też to, że nawet w serwisie aukcyjnym Allegro właściciele psów publicznie informują, że pies ma kopiowane uszy i podają swój numer telefonu, nie obawiając się konsekwencji. „(…) mam do sprzedania szczeniaka rasy American Staffordshire Terrier. Maść biało-beżowa, ma kopiowane uszy, jak widać na zdjęciach (…)” – pisze jeden z nich.

USTAWA NIE MÓWI WPROST?
Weterynarze przeprowadzający zabiegi kopiowania uszu zasłaniają się niejednoznacznością przepisów o ochronie zwierząt. – Ustawa nie mówi wprost o zakazie. Kopiowania zabrania tylko pismo wewnętrzne głównego lekarza weterynarii i prezesa Krajowej Izby Lekarsko-Weterynaryjnej skierowane do lekarzy weterynarii. Nie ma też za to sankcji. Dlatego decyzja, czy kopiować, czy nie, to kwestia sumienia lekarza i właściciela zwierzęcia – tłumaczy jeden z weterynarzy.

Z taką opinią nie zgadza się główny lekarz weterynarii Krzysztof Jażdżewski, który w piśmie skierowanym do naszego miesięcznika uzasadnia: „Kopiowanie uszu u psów jest zabiegiem kosmetycznym, który ma na celu wyłącznie poprawienie wyglądu psa. Zgodnie z polskim prawem wykonywanie tego zabiegu jest zabronione. Kopiowanie uszu jest zabiegiem lekarsko-weterynaryjnym w rozumieniu ustawy z dnia 21 sierpnia 2005 r. o ochronie zwierząt (Dz. U. z 2003 r. Nr 106, poz. 1002 ze zm.). Przepis art. 27 ust. 1 ustawy z dnia 21 sierpnia 2005 r. o ochronie zwierząt (Dz. U. z 2003 r. Nr 106, poz. 1002 ze zm.) stanowi, że: >Zabiegi lekarsko-weterynaryjne na zwierzętach są dopuszczalne dla ratowania ich życia lub zdrowia oraz dla koniecznego ograniczenia populacji<. Wynika stąd, że zabronione jest wykonywanie na zwierzętach zabiegów, których jedynym celem jest poprawienie wyglądu zwierząt”.
Dodaje też, że za wykonywanie takiego zabiegu są przewidziane kary w postaci przepadku mienia, czyli narzędzi, za pomocą których wykonano zabieg, psa oraz kara finansowa w wysokości do 1000 zł.

BRAK DONIESIEŃ O ŁAMANIU
Główny inspektorat weterynarii nie ma jednak żadnych danych na temat liczby stwierdzonych przypadków łamania zakazu kopiowania uszu, liczby osób ukaranych za złamanie zakazu czy przypadków, w których organy inspekcji złożyły zawiadomienie o popełnieniu wykroczenia. Okazuje się, że powiatowy inspektorat weterynarii w Warszawie nie stwierdził ani jednego przypadku naruszenia tego zakazu. Dobromir Bartecki, przedstawiciel powiatowego lekarza weterynarii, nie ukrywa jednak, że niewiele się w tej sprawie dzieje. – Umieściliśmy tylko na stronie internetowej informację o zakazie i nie mamy żadnych doniesień o jego łamaniu – mówi.

Przestrzegania zakazu kopiowania nie jest w stanie dopilnować także policja. – Dotąd się tym nie zajmowaliśmy – przyznaje podinspektor Zbigniew Matwiej, rzecznik prasowy Komendanta Głównego Policji. – Nie mam na ten temat wystarczającej wiedzy, ale sądzę, że policjanci nie są w stanie stwierdzić, czy przeprowadzany zabieg był uzasadniony zdrowiem. Kontrole moglibyśmy przeprowadzać tylko razem z weterynarzami, ale skoro podobne uprawnienia ma inspekcja weterynaryjna, to my tego nie robimy.

JAK ZABEZPIECZYĆ ŻYWY DOWÓD?
– Moim zdaniem, wykrycie, że ktoś przeprowadza takie zabiegi, jest bardzo trudne – mówi anonimowo jeden z pracowników Komendy Głównej Policji. – Po pierwsze, w czasie operacji nikt obcy nie ma prawa wstępu. Zresztą nawet jeśli wejdziemy do sali, to lekarz może zasłaniać się argumentem, że przeprowadzał zabieg korekcji ucha służący poprawie zdrowia.

Jego zdaniem największym problemem jest brak aktów wykonawczych. – Ustawa o ochronie zwierząt nie precyzuje, w jaki sposób powinna postępować policja i jak powinniśmy egzekwować przestrzeganie zakazu. Jak mamy zabezpieczyć dowód rzeczowy, skoro w takim przypadku dowodem jest pies? Ustawa informuje nas tylko, co jest nielegalne, a to nie wystarcza, abyśmy mogli sprawnie działać – dodaje. Według policyjnych prawników, podczas kopiowania uszu przestępstwo popełniają zarówno właściciel psa, jak i weterynarz. Pracownik KGP przyznaje jednak, że nawet osobom, które na stronach internetowych sprzedają psy z kopiowanymi uszami, nie można nic zrobić. – Ktoś powie, że kupił takiego psa, bo mu się podobał, i pozostanie bezkarny.


OD ZAKAZU WYSTAWIANIA DO ZAKAZU EKSPORTU

W Niemczech od dwudziestu lat obowiązuje zakaz obcinania psom uszu, a w 1998 roku zabroniono obcinania ogonów. Wyjątek stanowi amputacja ze względów medycznych lub w przypadku, gdy pies przeznaczony jest do polowania. Od prawie czterech lat zakazane jest także wystawianie psów, których uszy lub ogon zostały obcięte po wejściu w życie tych przepisów.

Przestrzegania ustawy pilnują urzędy weterynaryjne. – Za wystawianie kopiowanych psów urząd weterynaryjny może wymierzyć hodowcy i organizatorowi wystawy karę w wysokości do 5 tys. euro – informuje Leif Kopernik z działu prasowego Niemieckiego Związku Kynologicznego (VDH).

Na forach internetowych można jednak natknąć się na komentarze internautów, którzy powiadamiają, że niektórzy hodowcy nie przestrzegają tych przepisów i przerzucają całe mioty do krajów, gdzie obcinanie uszu i ogonów jest jeszcze legalne. Niemiecki Związek Kynologiczny zapewnia, że proceder ten po 2002 roku znacznie się zmniejszył. Na razie niemiecka ustawa o ochronie zwierząt nie zakazuje (jak np. przepisy szwajcarskie) eksportu psów z amputowanymi uszami lub ogonem, ale nie wyklucza się takiego rozwiązania. (Katarzyna Domagała-Pereira)

PODZIEMIE WETERYNARYJNE I HODOWLANE

W województwie mazowieckim na 20 gabinetów weterynaryjnych w trzech lekarze zgodzili się od razu na przeprowadzenie zabiegu. Dwóch innych wyraziło warunkowo zgodę na taki zabieg – po obejrzeniu psa. W Krakowie i w okolicach Wrocławia na 10 klinik zgodziły się dwie, a w Szczecinie – jedna.

Również w niektórych hodowlach można znaleźć kopiowane szczenięta. Bez trudu udało się zamówić dobermana ze skopiowanym ogonem (właścicielka nie zgodziła się na skopiowanie uszu ze względu na koszty). Inna hodowla miała na sprzedaż cztery dobermany, w tym trzy z kopiowanymi uszami. Nie było problemu ze znalezieniem szczeniąt bokserów z przyciętymi ogonkami ani pitbulli z kopiowanymi uszami (na życzenie). Kopiowanie było wliczone w cenę szczeniaka.

FCI O KOPIOWANIU

Yves De Clercq, dyrektor wykonawczy FCI:
– Kwestia kopiowania uszu i ogonów jest rozwiązywana indywidualnie w krajach należących do FCI. Związki kynologiczne w poszczególnych krajach muszą same znaleźć rozwiązanie najlepsze dla swoich psów – mogą zarówno lobbować na rzecz zakazania zabiegów, jak i zaakceptować je bez zastrzeżeń. Wśród członków Komisji Generalnej FCI zdania są podzielone, dlatego nie ma jednoznacznego stanowiska FCI w sprawie kopiowania.

Psy z obciętymi uszami i ogonami mogą brać udział w wystawach, jeśli pozwala na to lokalne prawo. FCI nie ma możliwości wpływania na treść przepisów w krajach członkowskich. Fakt, że w Polsce obcinanie uszu i ogonów jest zakazane, nie ma dla nas znaczenia.

Ewentualny zakaz wystawiania takich psów w Polsce mógłby niekorzystnie wpłynąć na liczbę psów, które zostaną pokazane podczas Światowej Wystawy Psów 2006, która odbędzie się w Poznaniu.

Pierwsza publikacja: 25.04.2022

Podziel się tym artykułem:

author-avatar.svg
psy.pl

Psy.pl to portalu tworzony przez specjalistów, ekspertów ale przede wszystkim przez miłośników zwierząt.

Zobacz powiązane artykuły

Psy pomogą walczyć z PTSD u ludzi – wyczuwają stres w oddechu

Ten tekst przeczytasz w 5 minut

Niektórzy przypisują to ich niezwykłej wrażliwości, inni wyjątkowej intuicji. Jedno jest pewne – psy wyjątkowo dobrze rozpoznają nasze emocje. Doskonale wiedzą, kiedy jesteśmy szczęśliwi, kiedy potrzebujemy wsparcia i pocieszenia, gdy się boimy. Nie jest to jedynie nasze przypuszczenie – potwierdzają to badania. Co więcej, eksperyment przeprowadzony na Uniwersytecie Dalhousie udowadnia, że psy mogą wyczuć zbliżające się epizody lękowe na podstawie naszego… oddechu. 

psy potrafią wyczuwać traumę

undefined

„Rozumie więcej, niż daje po sobie poznać”. Twój pies rozróżnia znaczenie rzeczowników

Ten tekst przeczytasz w 5 minut

Zdarza Ci się, że mówisz do swojego psa i masz wrażenie, że on wszystko rozumie? Najnowsze badania wykazały, że… możesz mieć rację!

psy rozróżniają znaczenie rzeczowników

undefined

Wywęszyć chorobę: psy potrafią wyczuć Parkinsona!

Ten tekst przeczytasz w 4 minuty

Psy nie bez powodu nazywane są najlepszymi przyjaciółmi człowieka. Wyróżniają się niezwykłą inteligencją, odwagą i lojalnością. Są wiernymi towarzyszami i obrońcami. Wiele z nich wykazuje również niezwykłe umiejętności oraz imponujące talenty – często bardzo istotne dla naszego zdrowia. 

psy wyczuwają chorobę Parkinsona

undefined

null

Bądź na bieżąco

Zapisz się na newsletter i otrzymuj raz w tygodniu wieści ze świata psów!

Zapisz się