Adoptowany ze schroniska pies pogryzł aktorkę. Poznaj prawdziwą historię tego zdarzenia!

Aleksandra Prochocka

Aleksandra Prochocka

Ten tekst przeczytasz w 4 minuty

News o Aleksandrze Prykowskiej i psie Loganie obiegł już cały internet. Jak to się stało, że adoptowany pies pogryzł aktorkę w twarz?

pies pogryzł aktorkę

W ostatnich dniach internet zawrzał. Adoptowany z warszawskiego Palucha psiak dotkliwie ugryzł Aleksandrę Prykowską – polską aktorkę znaną z telewizji. Kobieta twierdzi, że za całe zdarzenie odpowiadają wolontariusze schroniska. Jak naprawdę doszło do tego wypadku? Wyjaśniamy, czemu pies pogryzł aktorkę i z czyjej winy!

Logan – psiak po przejściach

Ten ważący ponad 30 kg psiak trafił na Paluch w listopadzie 2018 roku wraz z informacją, że ugryzł poprzedniego opiekuna w twarz. Podczas przyjmowania do schroniska musiał mieć założony kaganiec. Również później, w samym schronisku, zdarzyło się kilka sytuacji, gdy Logan pokazał komuś zęby. Psiak dość szybko jednak nabrał zaufania do swoich wolontariuszek i dał się poznać jako miły, lubiący kontakt z człowiekiem zwierzak. Wciąż jednak na stronie schroniska widniała notatka, że Logan potrzebuje spokojnego domu i odpowiedzialnego opiekuna.

Szukamy dla Logana doświadczonego, stabilnego domu bez innych psów oraz dzieci. Jego przyszły opiekun powinien być nastawiony na pracę z czworonogiem i budowanie relacji – napisali wolontariusze Logana na stronie schroniska.

pies pogryzł aktorkę

Potencjalni chętni na adopcję Logana nie tylko mogli przeczytać tę informację. Warszawskie schronisko ma także w obowiązku poinformować przyszły dom o agresywnych zachowaniach psa i zapewnić pomoc zatrudnionej w placówce behawiorystki. Mimo trudnej historii Logana, po roku spędzonym w schronisku pojawiła się dla niego szansa na nowy dom…

Logan jedzie do domu!

W listopadzie 2019 roku Loganem zainteresowała się aktorka Aleksandra Prykowska. Od razu zakochała się w czworonogu. Ze względu na historię tego zwierzaka i brak doświadczenia w opiece nad psami ze strony kobiety, para spotykała się na spacerach aż przez 3 miesiące, by zbudować wzajemną relację i zaufanie. Aleksandra otrzymała także od wolontariuszy linki do internetowych poradników o psach, wolontariusze pożyczali jej też książki o czworonogach, by poszerzyła swoją wiedzę przed adopcją. Psiak został również zabrany przed adopcją na wizytę domową u aktorki. Wszystko wskazywało na to, że zakochana w psie kobieta bardzo przykłada się do tej adopcji i gotowa jest przygarnąć psa, który w przeszłości kogoś ugryzł. Tuż przed adopcją Aleksandra wystąpiła w krótkim nagraniu dla „Gazety Wyborczej” – w udzielonym wywiadzie mówi, że wie o trudnej przeszłości psa. A jednocześnie stwierdza, że psiaki gryzą wyłącznie ze strachu.

Było tam napisane, że Logan może ugryźć, że jest pieskiem po przejściach, ale ja się w ogóle nie bałam. (…) Zwierzęta zazwyczaj gryzą, kiedy się bardzo boją – powiedziała w filmiku Aleksandra Prykowska.

Wprawne oko psiarza, który umie odczytywać sygnały psiego stresu, bez problemu wychwyci na tym filmie ujęcia, w których Logan stresuje się bliskim kontaktem z dziennikarzem. Wyraźnie odsuwa się i odwraca głowę, gdy mężczyzna próbuje go objąć. Aktorka jednak nie reaguje i jest tym widokiem zachwycona. Kilka tygodni później, wraz z informacją o konieczności przeprowadzenia operacji usunięcia narośli na skórze psa, kontaktem do wolontariuszy i schroniskowej behawiorystki, Aleksandra Prykowska pojechała z psiakiem do domu.

pies pogryzł aktorkę

Trudne początki

Już pierwszego dnia po adopcji Logan złapał opiekunkę za rękę, gdy ta próbowała zabrać mu zabawkę sprzed pyska. Kilka dni później psiak uderzył ją pyskiem w twarz, gdy schyliła się po coś, co spadło jej na podłogę.

Adoptująca sama przyznała, że te wypadki wynikały z jej zachowania. Zachowania, którego miała się wystrzegać, co do którego deklarowała, że je zmodyfikuje, i które – w trosce o dobrostan zwierzęcia, nad którym przejęła opiekę – dostosuje do ustaleń z wolontariuszami. Deklarowała, że będzie szanować przestrzeń i granice psa, żeby nie zaburzać jego poczucia bezpieczeństwa, zwłaszcza tak krótko po adopcji i rozległej operacji, którą przeszedł – piszą w oświadczeniu wolontariusze Logana.

Niestety aktorka nie zmieniła swojego zachowania. Publikowała na swoim Instagramie filmy i zdjęcia, na których przytula się twarzą do psiego pyska, całuje go po głowie, a nawet przytrzymuje jego łeb przy swojej twarzy.

pies pogryzł aktorkę

Adoptowany pies pogryzł aktorkę

Feralnego dnia aktorka w końcu przekroczyła granice psa, co skończyło się poważnym pogryzieniem. Zaalarmowani wolontariusze zjawili się w domu Aleksandry, która przedstawiła im następującą historię:

Pani Ola postanowiła wyjść z Loganem na spacer. Padało. Pies nie chciał iść, na grzbiecie miał jeszcze niezagojone do końca rany po wycięciu guza, więc deszcz mógł sprawiać mu dyskomfort. Pierwszy sygnał został przez właścicielkę zignorowany i wbrew jego niechęci zabrała Logana na długi spacer. Po powrocie wraz z przyjacielem postanowiła wysuszyć psa ręcznikiem. Siedzieli oboje przy jego legowisku, mimo że wiele razy tłumaczyliśmy, że Logan źle się czuje osaczany. Mimo dyskomfortu nie ugryzł podczas wycierania. Suszenie ręcznikiem nie wystarczyło – właścicielka postanowiła (już mocno wystraszonego) psa wysuszyć suszarką do włosów. Przyznaje, że widziała, iż Logan się bał. Mimo jednoczesnego osaczania psa w dwie osoby i suszenia go suszarką – nie ugryzł. Dla przypomnienia: miał wówczas niezagojone rany pooperacyjne. Właścicielka wyłączyła z gniazdka suszarkę i wróciła do Logana, trzymając ją w dłoni. Kiedy przykucnęła przy nim, pies odwrócił się do niej i zaatakował – relacjonują wolontariusze Logana.

Aleksandra Prykowska była w szoku – przecież kiedy pies pogryzł aktorkę, ona „nic mu nie robiła”. Nie miało dla niej znaczenia, że suszyła Logana suszarką, że wycierała ręcznikiem jego rany… Teraz aktorka twierdzi, że do ataku doszło podczas kąpieli psa, a sam czworonóg pogryzł ją bez żadnego ostrzeżenia. Natychmiast oddała czworonoga do schroniska. Zdjęcia swojej twarzy umieściła w internecie wraz z komentarzem, że od schroniska nie otrzymała ani pomocy, ani informacji o tym, że Logan może być niebezpieczny. Wyraziła także obawę, że psiak może ponownie trafić do czyjegoś domu. Według niej Logan stwarza zagrożenie dla człowieka i nie powinien być przekazany do adopcji.

Media podchwyciły temat

O pogryzieniu aktorki bardzo szybko zrobiło się głośno. Artykuły o agresywnym psie i pokrzywdzonej, okaleczonej kobiecie zalały portale plotkarskie. Sama Aleksandra Prykowska miała być też zaproszona do programu „Dzień Dobry TVN”. Jednak stacja szybko zrezygnowała z tego pomysłu po wpisie aktorki, w którym zapowiedziała swoją opowieść o manipulacji faktami przez wolontariuszki. Zamiast tego w programie wystąpił behawiorysta Radek Ekwiński, który opowiedział o tym, jak czują się adoptowane psy i jak należy z nimi postępować, także w przypadku pogryzienia. Brzmiało to zupełnie inaczej niż to, co można było zaobserwować w zachowaniu aktorki i jej podejściu do Logana.

Logan wrócił do schroniska. Nie bez przyczyny. Wbrew wcześniejszym deklaracjom adoptująca robiła wszystko po swojemu, niestety w najgorszy z możliwych sposobów. Kiedy wolontariuszki były u niej w mieszkaniu, dużo mówiła o radach, które dawał jej mityczny znajomy, „który od zawsze miał psy”. Rady te były zgodne z teorią dominacji. Powiedziała nam między innymi, że pies nie może podejść do swoich wolontariuszy, bo to będzie dla niego nagroda. W jednej z wiadomości napisała do nas, że Logan wygląda, jakby czekał aż ona go uderzy, oraz o tym, że on nie może rządzić, bo się utwierdzi w tym, że wygrał. „Rządzić” oznaczało według niej, że dostanie jej uwagę. Teraz Logan boi się podniesionej ręki, choć nigdy wcześniej się nie bał – piszą o tej sytuacji wolontariusze.

Kto ponosi winę za to, że pies pogryzł aktorkę?

Z nagrania dla „Gazety Wyborczej” wynika, że Aleksandra Prykowska wiedziała o trudnej przeszłości Logana i przed adopcją została poinformowana o tym, że zwierzak ten może ugryźć. Mimo to zachowywała się lekkomyślnie, co doprowadziło do tragedii. Prawdą jest jednak też to, że aktorka nigdy nie powinna była dostać Logana. Jej zachowanie nie wzbudziło wcześniej (podczas procesu adopcyjnego) wystarczających podejrzeń u wolontariuszy psa, którzy widząc zaangażowanie Aleksandry, zgodzili się na tę adopcję. Ta sytuacja jest więc przestrogą dla wszystkich. Zarówno dla wolontariuszy, by jeszcze czujniej przyglądali się potencjalnym adoptującym, jak i dla lekkomyślnych osób, które chcą wziąć czworonoga, by stał się ich domową przytulanką. Każdy bowiem psiak, czy ze schroniska, czy z najlepszej hodowli, jest w stanie ugryźć, gdy poczuje się zagrożony.

Pierwsza publikacja: 26.04.2022

Podziel się tym artykułem:

Aleksandra Prochocka
Aleksandra Prochocka

Specjalista do spraw żywienia psów, zoopsycholog, wolontariusz w Schronisku na Paluchu. Absolwentka studiów magisterskich na Wydziale Nauk o Zwierzętach, SGGW.

Zobacz powiązane artykuły

Bohaterowie nie zawsze noszą pelerynę. Poznajcie historię, która przywraca wiarę w ludzi

Ten tekst przeczytasz w 4 minuty

Sergio Florian, 44-letni maratończyk z Hawajów, często zachwyca się niezwykłymi widokami. Jednak to, co zobaczył podczas swojego treningu po górach O’ahu, było zaskakujące – nawet jak na jego standardy.

bohaterowie

undefined

„Dawno nie mieliśmy przypadku, w którym tak upodlono psa”. Pieski los na posesji wartej miliony

Ten tekst przeczytasz w 3 minuty

Z pseudohodowli trafiła do prywatnego przytuliska, a później do wielkiego domu. Mogłoby się więc zdawać, że historia starszej suczki zakończyła się szczęśliwie. Nic bardziej mylnego. 

Beza na opuszczonej posesji

undefined

Taro i Jiro: niezwykła historia psów, które cudem przeżyły na krańcu świata

Ten tekst przeczytasz w 6 minut

Arktyka to najzimniejsze, najbardziej wietrzne i suche miejsce na ziemi. Ten najdalej wysunięty na południe kontynent zajmuje powierzchnię około 14 milionów kilometrów kwadratowych, z czego 98% pokrywa gruby lód. Mimo surowego klimatu i nieprzyjaznego środowiska od dziesięcioleci fascynuje i przyciąga naukowców i badaczy z całego świata. To właśnie tutaj w 1957 roku, w japońskiej stacji badawczej Syowa, miała miejsce jedna z najbardziej niezwykłych psich historii.

taro i jiro

undefined

null

Bądź na bieżąco

Zapisz się na newsletter i otrzymuj raz w tygodniu wieści ze świata psów!

Zapisz się