23.07.2013
50 wolontariuszy na ratunek pitbulce Roadie
Magdalena Ciszewska
Ten tekst przeczytasz w 2 minuty
Przez sześć miesięcy mieszkała na polu w Hemet. Po wielu nieudanych próbach, pitbulka Roadie w końcu została uratowana i zabrana w bezpieczne miejsce.
fot. www.youtube.com/watch?v=yzvEQ1fvGGo
Jest płochliwa, nerwowa, ale nieagresywna – napisano na Facebooku o Roadie, która przez pół roku żyła na polu przy drodze w miejscowości Hemet na południe od Los Angeles. Próby jej złapania spaliły na panewce. Dopiero przedstawiciele organizacji Hope for Paws ją uratowali. Teraz pitbulka Roadie cieszy się swoim nowym życiem.
Pitbulka Roadie wśród kojotów
To jedna z tych trudnych i zarazem wzruszających interwencji, w której wzięło udział 50 wolontariuszy. Ich głównym celem było uratowanie życia pitbulce, która samotnie mieszkała na polu. Choć prób było wiele, dopiero ta odniosła skutek.
Roadie nie dawała się do siebie zbliżyć na więcej niż 15 m. Okoliczni mieszkańcy przynosili jej jedzenie, ale nie byli w stanie jej złapać. Przedstawiciele organizacji Hope for Paws przybyli tam z 50 wolontariuszami i lekarzem weterynarii Scottem Amselem. Po krótkiej naradzie zajęli swoje miejsca. Ale tego dnia Roadie zmieniła swoje zwyczaje i pojawiła się na terenie opanowanym przez kojoty. Jej życie było w niebezpieczeństwie.
Interwencję przeprowadzoną przez organizację zajmującą się humanitarnym ratowaniem zwierząt – Hope for Paws można zobaczyć na poniższym filmiku.
Chwile pełne grozy
Wolontariusze Hope for Paws przeżyli dramatyczne chwile. Trzeba było odstraszyć cztery kojoty, by uratować Roadie. Po sześciu godzinach suczka wróciła na swój teren, na którym była karmiona przez okolicznych mieszkańców. Jedynym sposobem, by ją pochwycić – stosowanym w ostateczności – było wystrzelenie środka uspokajającego. Po ponad minucie od momentu, gdy została trafiona, Roadie można było zabrać do ambulansu doktora Amsela, gdzie otrzymała natychmiastową pomoc medyczną. Choć interwencja była trudna i wyczerpująca, to 24 godziny później pitbulka Roadie znajdowała się już w bezpiecznym miejscu. Szybko się zaaklimatyzowała i razem z pobratymcami biegała radośnie w domu tymczasowym.
żródło: petsfans.com| zdjęcie główne: www.youtube.com/watch?v=yzvEQ1fvGGo
Polecane przez redakcję
Reklama
Absolwentka teatrologii na Uniwersytecie Jagiellońskim. Od 2005 roku sekretarz redakcji miesięcznika „Mój Pies”, a później także autorka tekstów na portalu PSY.PL. W dzieciństwie wychowywała się z suczką owczarka niemieckiego o imieniu Diana.
Zobacz powiązane artykuły
09.04.2024
Bohaterowie nie zawsze noszą pelerynę. Poznajcie historię, która przywraca wiarę w ludzi
Ten tekst przeczytasz w 4 minuty
Sergio Florian, 44-letni maratończyk z Hawajów, często zachwyca się niezwykłymi widokami. Jednak to, co zobaczył podczas swojego treningu po górach O’ahu, było zaskakujące – nawet jak na jego standardy.
undefined
09.04.2024
„Dawno nie mieliśmy przypadku, w którym tak upodlono psa”. Pieski los na posesji wartej miliony
Ten tekst przeczytasz w 3 minuty
Z pseudohodowli trafiła do prywatnego przytuliska, a później do wielkiego domu. Mogłoby się więc zdawać, że historia starszej suczki zakończyła się szczęśliwie. Nic bardziej mylnego.
undefined
31.03.2024
Taro i Jiro: niezwykła historia psów, które cudem przeżyły na krańcu świata
Ten tekst przeczytasz w 6 minut
Arktyka to najzimniejsze, najbardziej wietrzne i suche miejsce na ziemi. Ten najdalej wysunięty na południe kontynent zajmuje powierzchnię około 14 milionów kilometrów kwadratowych, z czego 98% pokrywa gruby lód. Mimo surowego klimatu i nieprzyjaznego środowiska od dziesięcioleci fascynuje i przyciąga naukowców i badaczy z całego świata. To właśnie tutaj w 1957 roku, w japońskiej stacji badawczej Syowa, miała miejsce jedna z najbardziej niezwykłych psich historii.
undefined