Pobita suczka husky była cała we krwi. Trwają poszukiwania sprawcy

author-avatar.svg

Aleksandra Więcławska

Ten tekst przeczytasz w 2 minuty

Pobita suczka została znaleziona kilka dni temu. Była w takim stanie, że lekarze nie mieli pewności, czy przeżyje. Teraz trwają poszukiwania sprawcy, a za jego wskazanie wyznaczono nagrodę.

Pobita suczka

fot. Facebook / Stowarzyszenie Zwierzaki Niczyje

Suczka w typie husky została znaleziona na ul. Kolejowej w Skwierzynie (woj. lubuskie) przez policjantów. Była cała we krwi. Szybko trafiła w ręce wolontariuszy ze stowarzyszenia Zwierzaki Niczyje, którzy troskliwie się nią zajęli. Później pobita suczka została przewieziona do kliniki weterynaryjnej w Gorzowie Wielkopolskim.

Sunia nie ma czipa, jest młoda, ale w tym stanie trudno coś więcej określić, lekarze jej nie męczą oględzinami i zaglądaniem tu i ówdzie, ale ratują życie. Miała rtg głowy, bo to było najważniejsze, miała silny krwotok z głowy aż po zatoki – z nosa, prawdopodobnie jakieś naczynie – ale jest za słaba na podanie znieczulenia i dokładne oględziny, bo nie obudzi się z narkozy. Morfologia wykazała już dużą utratę krwi – tak początkowo opisywali sytuację wolontariusze ze Zwierzaków Niczyich.

Weterynarze nie mieli wątpliwości, że suczkę ktoś pobił. Wskazywały na to obrażenia – duży uraz głowy, obrzęk czoła i zatok, silnie krwawienie. W pierwszych chwilach nie było nawet mowy o zabiegu – lekarze musieli czekać, aż suczka nabierze sił i przeżyje noc.

Nagroda za wskazanie sprawcy

Suczka we krwi

Stowarzyszenie wyznaczyło nagrodę 1000 zł za wskazanie sprawcy pobicia. Ale szybko miłośnicy zwierząt zaczęli przelewać pieniądze, by nagroda ta była większa, a tym samym, by zwiększyć szansę na znalezienie winnego. Teraz ktoś, kto poda policji dane zwyrodnialca, otrzyma w nagrodę 4000 zł.

Podczas gdy lekarze ratowali psiaka, a internauci zrzucali się na nagrodę, policja poszukiwała zarówno właściciela suczki, jak i sprawcy. Stowarzyszenie z kolei szukało psów, które mogłyby oddać krew – suczka straciła jej bardzo dużo i potrzebni byli czworonożni dawcy.

Na apel odpowiedziało dużo właścicieli czworonogów z całej Polski, więc szybko udało się wytypować psy, które pojawiły się w gorzowskiej lecznicy, by pomóc ratować kundelka.

Pobita suczka ma właścicielkę

Gdy pobita suczka nieco nabrała sił, lekarze mogli w końcu przeprowadzić zabieg. Koszty jej leczenia zaczęły szybko rosnąć, dlatego stowarzyszenie zaapelowało o wpłaty na rzecz suni. Wtedy jednak znalazła się właścicielka psa, która, zgodnie z prawem, powinna pokryć wydatki na ratowanie suczki. Tak tłumaczy to osoba ze Stowarzyszenia Zwierzaki Niczyje:

Nie wiem, ile całe leczenie będzie kosztowało, na ten moment trudno określić. Nie wiem, co będzie, gdyż właścicielka chce odzyskać suczkę, więc powinna pokryć te koszty, a nie Państwo. Jeśli zrzeknie się do niej praw, albo sąd przyzna nam prawa do niej, wtedy zapłacimy. W innym razie tę kwotę albo zwrócimy, albo przeznaczymy na zapłatę rachunków za leczenie innych naszych psiaków i kotów.

Trzy dni temu stan suczki znacznie się poprawił, zaczęła się sama przemieszczać i stać o własnych siłach, choć nadal słabo reagowała na bodźce. Za to jedna reakcja pozostała jej bardzo silna – kuliła się, gdy lekarze podnosili rękę, na przykład po to, by zmienić jej opatrunek…

Suczka husky

Czekamy na decyzję burmistrza o przekazanie praw do suczki do czasu wyjaśnienia sprawy i orzeczenia przez sąd, czy ma wrócić do właścicielki, czy nie i jaki był jej udział w sprawie. Nie mogę nic więcej powiedzieć dla dobra sprawy – wyjaśniło Stowarzyszenie internautom, którzy pytali, co dalej z sunią.

Nie jest dobrze

Do dziś na leczenie suczki husky wpłynęło już ponad 13 000 zł. Poszukiwania sprawcy i przesłuchania ewentualnych świadków nadal trwają. Policja czeka na jakiekolwiek sygnały od osób, które mogą coś wiedzieć.

Husky pobita

Tymczasem pobita suczka jest w dalszym ciągu diagnozowana. Jednak jej stan nie jest najlepszy, przestała reagować na otoczenie. Straciła apetyt i jest bardzo słaba. Jak potoczą się jej dalsze losy? Na razie trudno powiedzieć…

Pierwsza publikacja: 26.04.2022

Podziel się tym artykułem:

author-avatar.svg
Aleksandra Więcławska

Certyfikowana trenerka psów (kurs ukończony w Centrum Kynologicznym Canid). Ukończyła też liczne kursy i uczestniczyła w kilkunastu seminariach z zakresu zachowania, żywienia i opieki nad psami.

Zobacz powiązane artykuły

Bohaterowie nie zawsze noszą pelerynę. Poznajcie historię, która przywraca wiarę w ludzi

Ten tekst przeczytasz w 4 minuty

Sergio Florian, 44-letni maratończyk z Hawajów, często zachwyca się niezwykłymi widokami. Jednak to, co zobaczył podczas swojego treningu po górach O’ahu, było zaskakujące – nawet jak na jego standardy.

bohaterowie

undefined

„Dawno nie mieliśmy przypadku, w którym tak upodlono psa”. Pieski los na posesji wartej miliony

Ten tekst przeczytasz w 3 minuty

Z pseudohodowli trafiła do prywatnego przytuliska, a później do wielkiego domu. Mogłoby się więc zdawać, że historia starszej suczki zakończyła się szczęśliwie. Nic bardziej mylnego. 

Beza na opuszczonej posesji

undefined

Taro i Jiro: niezwykła historia psów, które cudem przeżyły na krańcu świata

Ten tekst przeczytasz w 6 minut

Arktyka to najzimniejsze, najbardziej wietrzne i suche miejsce na ziemi. Ten najdalej wysunięty na południe kontynent zajmuje powierzchnię około 14 milionów kilometrów kwadratowych, z czego 98% pokrywa gruby lód. Mimo surowego klimatu i nieprzyjaznego środowiska od dziesięcioleci fascynuje i przyciąga naukowców i badaczy z całego świata. To właśnie tutaj w 1957 roku, w japońskiej stacji badawczej Syowa, miała miejsce jedna z najbardziej niezwykłych psich historii.

taro i jiro

undefined

null

Bądź na bieżąco

Zapisz się na newsletter i otrzymuj raz w tygodniu wieści ze świata psów!

Zapisz się