26.05.2017
Z ringu wystawowego do kojca bez wody i jedzenia. Bo zachorowała
Magdalena Ciszewska
Ten tekst przeczytasz w 2 minuty
W brudzie, odchodach, bez wody. Tak żyła suczka rasy kangal w miejscowości Uniegoszcz. Jej właścicielka umieściła ją w kojcu, gdy okazało się, że nie może już brać udziału w wystawach ze względu na problemy ze stawem łokciowym.
fot. Facebook dolnoslaski.ioz
Informacja o suczce rasy kangal „utrzymywanej w warunkach rażącego niechlujstwa” dotarła do Dolnośląskiego Inspektoratu Ochrony Zwierząt. Wynikało z niej, że suczki nie wypuszczano od kilku miesięcy z kojca, a jedzenie i picie dostaje tylko od czasu do czasu.
Gdy inspektorzy przyjechali do Uniegoszczy, najpierw poczuli, że są na miejscu, bo z kojca, w którym przebywała suczka, unosił się fetor amoniaku i odchodów. Można się domyślać, że zwierzę od dawna nie było wypuszczane na zewnątrz i tylko w nim załatwiało potrzeby fizjologiczne.
W kojcu porozrzucane były różne przedmioty, co sprawiało, że przypominał on raczej składowisko śmieci. Nie było tam zaś wody i jedzenia. Sam kojec znajdował się na porośniętej pokrzywami, wyglądającej na opuszczoną działce.
Inspektorzy stwierdzili, że suczka jest znacznie wychudzona (kangale to duże psy, powinny ważyć 41-54 kg, podczas gdy ona ważyła 35 kg). Mięśnie też były w zaniku, bo zwierzę było pozbawione możliwości ruchu. No i było odwodnione.
Inspektorzy uznali, że suczce nie zostały zapewnione odpowiednie warunki zgodnie z przepisami Ustawy o ochronie zwierząt. Suczka została odebrana właścicielce i przewieziona do kliniki weterynaryjnej.
Zdaniem lekarzy weterynarii pies był skrajnie zaniedbany, brudny, z zapaleniem uszu, z wyczuwalnymi wszystkimi kośćmi szkieletu oraz ze znacznym zanikiem tkanki mięśniowej – można przeczytać na Facebooku DIOZ.
Okazało się, że właścicielka zaniedbanej suczki jest znana w środowisku prozwierzęcym. Ma też dwa berneńskie psy pasterskie. Suczka rasy kangal była przez większość życia (ma około 7 lat) psem kanapowym i wystawowym. Jednak gdy zaczęły się problemy ze stawem łokciowym i nie mogła uczestniczyć w wystawach, trafiła do kojca.
Właścicielka uważa, że nie było podstaw do odebrania jej psa. Mówi, że jest on pod opieką weterynaryjną i że podjęła jego leczenie. Zapowiada, że będzie walczyć o jego odebranie. DIOZ wskazuje, że stan psa nie był spowodowany chorobą, tylko znacznym odwodnieniem. To zaś dowodzi zaniedbania zwierzaka.
Za znęcanie się nad psem może grozić kara do 2 lat pozbawienia wolności oraz nawiązka w wysokości 100 tys. zł.
Absolwentka teatrologii na Uniwersytecie Jagiellońskim. Od 2005 roku sekretarz redakcji miesięcznika „Mój Pies”, a później także autorka tekstów na portalu PSY.PL. W dzieciństwie wychowywała się z suczką owczarka niemieckiego o imieniu Diana.
Polecane przez redakcję
Reklama
Zobacz powiązane artykuły
23.03.2024
Leon – pies skazany na bezdomność?
Ten tekst przeczytasz w 4 minuty
Wszystkie psy w schronisku zasługują na nowych opiekunów. Są jednak cechy, które wpływają na szybkie znalezienie domu lub odwrotnie – znacząco obniżają szanse na adopcję. Leon posiada kilka, które mogą skazać go na dożywocie w schronisku.
undefined
19.03.2024
Animbulans – krakowscy uczniowie walczą o lepszy świat dla zwierząt
Ten tekst przeczytasz w 3 minuty
Krakowscy uczniowie stawiają na zwierzęta. Jak zaczął się projekt „Animbulans” w ramach olimpiady „Zwolnieni z Teorii”?
undefined
07.03.2024
Mały pies o wielkiej nadziei. Bambosz szuka domu!
Ten tekst przeczytasz w 3 minuty
Ma zaledwie rok, a kliniki weterynaryjne zna już od podszewki. Mimo codziennej walki Bambosz wciąż wierzy, że w końcu los się do niego uśmiechnie.
undefined