Z ringu wystawowego do kojca bez wody i jedzenia. Bo zachorowała

author-avatar.svg

Magdalena Ciszewska

Ten tekst przeczytasz w 2 minuty

W brudzie, odchodach, bez wody. Tak żyła suczka rasy kangal w miejscowości Uniegoszcz. Jej właścicielka umieściła ją w kojcu, gdy okazało się, że nie może już brać udziału w wystawach ze względu na problemy ze stawem łokciowym.

Kangal w kojcu

fot. Facebook dolnoslaski.ioz

Informacja o suczce rasy kangal „utrzymywanej w warunkach rażącego niechlujstwa” dotarła do Dolnośląskiego Inspektoratu Ochrony Zwierząt. Wynikało z niej, że suczki nie wypuszczano od kilku miesięcy z kojca, a jedzenie i picie dostaje tylko od czasu do czasu.

Gdy inspektorzy przyjechali do Uniegoszczy, najpierw poczuli, że są na miejscu, bo z kojca, w którym przebywała suczka, unosił się fetor amoniaku i odchodów. Można się domyślać, że zwierzę od dawna nie było wypuszczane na zewnątrz i tylko w nim załatwiało potrzeby fizjologiczne.

Kojec kangala

W kojcu porozrzucane były różne przedmioty, co sprawiało, że przypominał on raczej składowisko śmieci. Nie było tam zaś wody i jedzenia. Sam kojec znajdował się na porośniętej pokrzywami, wyglądającej na opuszczoną działce.

Inspektorzy stwierdzili, że suczka jest znacznie wychudzona (kangale to duże psy, powinny ważyć 41-54 kg, podczas gdy ona ważyła 35 kg). Mięśnie też były w zaniku, bo zwierzę było pozbawione możliwości ruchu. No i było odwodnione.

Suczka kangala

Inspektorzy uznali, że suczce nie zostały zapewnione odpowiednie warunki zgodnie z przepisami Ustawy o ochronie zwierząt. Suczka została odebrana właścicielce i przewieziona do kliniki weterynaryjnej.

Zdaniem lekarzy weterynarii pies był skrajnie zaniedbany, brudny, z zapaleniem uszu, z wyczuwalnymi wszystkimi kośćmi szkieletu oraz ze znacznym zanikiem tkanki mięśniowej – można przeczytać na Facebooku DIOZ.

Okazało się, że właścicielka zaniedbanej suczki jest znana w środowisku prozwierzęcym. Ma też dwa berneńskie psy pasterskie. Suczka rasy kangal była przez większość życia (ma około 7 lat) psem kanapowym i wystawowym. Jednak gdy zaczęły się problemy ze stawem łokciowym i nie mogła uczestniczyć w wystawach, trafiła do kojca.

Kangal na wystawie

Właścicielka uważa, że nie było podstaw do odebrania jej psa. Mówi, że jest on pod opieką weterynaryjną i że podjęła jego leczenie. Zapowiada, że będzie walczyć o jego odebranie. DIOZ wskazuje, że stan psa nie był spowodowany chorobą, tylko znacznym odwodnieniem. To zaś dowodzi zaniedbania zwierzaka.

Za znęcanie się nad psem może grozić kara do 2 lat pozbawienia wolności oraz nawiązka w wysokości 100 tys. zł.

Pierwsza publikacja: 26.04.2022

Podziel się tym artykułem:

author-avatar.svg
Magdalena Ciszewska

Absolwentka teatrologii na Uniwersytecie Jagiellońskim. Od 2005 roku sekretarz redakcji miesięcznika „Mój Pies”, a później także autorka tekstów na portalu PSY.PL. W dzieciństwie wychowywała się z suczką owczarka niemieckiego o imieniu Diana.

Zobacz powiązane artykuły

Wakacje a porzucane psy – co roku przeżywamy ten sam dramat

Ten tekst przeczytasz w 3 minuty

Są tacy, którzy z początkiem lata kupują walizkę. I tacy, którzy zostają przywiązani do drzewa. Dla tysięcy psów wakacje to nie odpoczynek – to moment, w którym ich życie się kończy. I to nie jest metafora.

null

undefined

24.06.2025

"Nie porzucaj, też mam uczucia!" - kolejna odsłona kampanii TOZ przeciwko porzuceniom

Ten tekst przeczytasz w 4 minuty

Wakacje to dla nas powód do radości, lecz dla zwierząt to często tragedia. Według danych Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami w Polsce liczba porzuceń wzrasta wtedy aż o 30 procent! Dlatego w kolejnej odsłonie corocznej kampanii pod hasłem "Nie porzucaj, też mam uczucia!" TOZ apeluje o empatię. Przed wyjazdem na urlop zwierzęciu można i należy zapewnić opiekę!

kampania "Nie porzucaj, tez mam uczucia"

undefined

"Adopcja zaczyna się od zdrowia". Dlaczego tak wiele psów nie ma szans na nowy dom?

Ten tekst przeczytasz w 4 minuty

Adopcja to nie tylko gest serca. To także koszty leczenia. Jeśli opiekun pozna je wcześniej, rzadziej zrezygnuje. Dlatego w schronisku adopcja zaczyna się od troski o zdrowie – a firma Vet Agro stara się w tym pomóc.

null

undefined

null

Bądź na bieżąco

Zapisz się na newsletter i otrzymuj raz w tygodniu wieści ze świata psów!

Zapisz się