05.04.2017
Ma wąsy, miauczy i opiekuje się chorymi psami u weterynarza
Aleksandra Więcławska
Ten tekst przeczytasz w 2 minuty
Oto kocia pielęgniarka i psycholog w jednym! A właściwie pielęgniarz - kocur. Na imię ma Ron i stał się już znany na całym świecie, ponieważ potrafi pocieszać czworonożnych pacjentów podczas zabiegów. Jego niesamowita energia pozytywnie wpływa na zestresowane psy. Zresztą sami zobaczcie go w akcji!
fot. Facebook / Northfieldvet
Jeszcze nie tak dawno temu ten rudy kocur błąkał się ulicami Kolorado. Ktoś go znalazł i przyniósł do szpitala dla zwierząt w Denver (Northfield Veterinary Hospital). Był tak przerażony swoim tymczasowym miejscem pobytu, że cały czas siedział w ukryciu.
Jednak czas mijał, rudzielec dzień po dniu oswajał się z lekarzami i nabierał sił. Szybko się zorientował, że do kliniki przychodzą kolejni czworonożni pacjenci, którzy są tak samo przestraszeni sytuacją, jak jeszcze niedawno on sam. Zaczął wchodzić z nimi w interakcję i pokazywał chorym psom i kotom, że to miejsce jest bezpieczne i nie muszą się tu niczego obawiać.
Kot dostał na imię Ron i weterynarze zaczęli korzystać z jego pomocy. Bo choć robią, co mogą, nie zawsze są w stanie uspokoić zdenerwowanego pacjenta. Kotu jest łatwiej – przytuli się, zamiauczy, i w zwierzętom tylko znanym języku wyjaśni innym czworonogom, że skoro jemu jest w tym miejscu dobrze, to im również nic się nie stanie.
Zaczęło się od tego, że Ron przytulał się do każdego zwierzaka, którego usypialiśmy na zdejmowanie kamienia. Ogrzewał pacjentów swoim ciałem i dzielił się z nimi swoim spokojem. On nawet drapał ich łapką, gdy już zasnęli, najwyraźniej próbując zapewnić im komfort – powiedziała portalowi The Dodo współwłaścicielka kliniki Shelly Sandel.
Ron żadnego zwierzaka się nie boi. Bez lęku podchodził więc do wszystkich psów i kotów, wspinał się na klatki, w których przebywały. Musiał poznać każdego nowego pacjenta.
W szpitalu spędził trzy miesiące. W tym czasie zachowywał się jak pracownik kliniki – robił obchód i zaglądał do każdego pacjenta. Choć personelowi szpitala trudno było się z nim rozstać, nadszedł czas, by swemu niezwykłemu pomocnikowi znaleźć prawdziwy, kochający dom.
Nie było to trudne zadanie – szybko zgłosiła się rodzina z dzieckiem, która przygarnęła Rona. Za towarzysza rudzielec ma też starszego psa, z którym świetnie się dogaduje. Nie trzeba chyba dodawać, że wszyscy domownicy bardzo kochają Rona. A przy jego doświadczeniu mogą mieć pewność, że zawsze się nimi zaopiekuje!
Certyfikowana trenerka psów (kurs ukończony w Centrum Kynologicznym Canid). Ukończyła też liczne kursy i uczestniczyła w kilkunastu seminariach z zakresu zachowania, żywienia i opieki nad psami.
Zobacz powiązane artykuły
27.06.2025
Roboty w służbie adopcji. eufy wspiera domy tymczasowe i czworonogi w potrzebie
Ten tekst przeczytasz w 2 minuty
Technologia może zmieniać świat – nawet ten z sierścią, łapkami i historiami, które bolą. Marka eufy przekazała swoje roboty sprzątające domom adopcyjnym, by pomóc psom i kotom w najważniejszym etapie ich życia: drodze do domu.
undefined
24.06.2025
"Nie porzucaj, też mam uczucia!" - kolejna odsłona kampanii TOZ przeciwko porzuceniom
Ten tekst przeczytasz w 4 minuty
Wakacje to dla nas powód do radości, lecz dla zwierząt to często tragedia. Według danych Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami w Polsce liczba porzuceń wzrasta wtedy aż o 30 procent! Dlatego w kolejnej odsłonie corocznej kampanii pod hasłem "Nie porzucaj, też mam uczucia!" TOZ apeluje o empatię. Przed wyjazdem na urlop zwierzęciu można i należy zapewnić opiekę!
undefined
13.06.2025
Zginęła ratując psa z torów. 42-letnia kobieta nie zdążyła przed nadjeżdżającym pociągiem
Ten tekst przeczytasz w 2 minuty
Miała tylko kilka sekund. Alicia Leonardi próbowała ściągnąć psa swojego byłego partnera z torów kolejowych. Nie zdążyła. Wypadek w stanie New Hampshire pokazuje, jak wielką cenę czasem płacimy za miłość do zwierząt.
undefined