Długie i piękne życie
Bobi, rasowy portugalski pies stróżujący, zmarł w weekend. Przez całe swoje życie czworonóg mieszkał u boku tego samego opiekuna i był członkiem jego rodziny. Jego początki nie były jednak takie słodkie. Był jedynym z rodzeństwa, który przetrwał, i to tylko dzięki temu, że mały wówczas Leonel wraz z braćmi trzymał go w sekrecie, ukrytego przed rodzicami. Od tamtego czasu opiekun i pies byli nierozłączni.
Bobi nigdy nie chodził na smyczy, nie był przywiązany czy ograniczony w żaden inny sposób. Co więcej, jadł to samo co ludzie, jednak jego dania były pozbawione przypraw. Tym, co znacznie wpłynęło na jego długowieczność, były geny. Jego matka żyła 18 lat.
Z wiekiem przychodzą problemy
Bobi chorował już od kilku lat. W 2018 roku dotknął go wylew krwi do mózgu. Nawet po tym udało mu się jednak wrócić do sprawności na tyle, aby dalej przemierzał przy boku opiekuna ulice portugalskiej wsi. Odszedł dopiero w ostatni weekend.
Warto dodać, że w lutym tego roku Bobi oficjalnie zyskał miano najdłużej aktualnie żyjącego psa na świecie, a przy tym także najstarszego psa na świecie kiedykolwiek. Żył 31 lat i 165 dni.
Źródło: guinessworldrecords.com