Za pozornie niewinną ciekawością psów niekiedy kryje się niebezpieczeństwo, czego doskonałym przykładem jest akcja ratunkowa w Kamienicy Królewskiej.
Pies utknął w lisiej jamie
W piątek, 19 stycznia, opiekunowie psa ważącego ponad 40 kg zauważyli, że wszedł on do lisiej jamy i nie mógł się z niej samodzielnie wydostać. Jak wynika z relacji, obecnej na miejscu, pani Katarzyny, na początku pies szczekał, z czasem słychać było już tylko ciche popiskiwanie. Opiekunowie natychmiast ruszyli z pomocą. Informacja o psie w potrzebie szybko dotarła do szerokiej publiczności za pośrednictwem mediów społecznościowych. Do akcji ratunkowej zadysponowani zostali strażacy z OSP w Kamienicy Królewskiej. Pomocną dłoń wyciągnęli też i mieszkańcy z Trójmiasta.
Nie każdy bohater nosi pelerynę
Mimo licznych ochotników uwolnienie psa uwięzionego głęboko pod ziemią nie było prostym zadaniem. Dodatkowym utrudnieniem był zamarznięty półmetrowy śnieg. Istniało więc duże prawdopodobieństwo, że gdyby pomoc nadeszła później pies, by nie przeżył. Jak poinformowali strażacy, cała akcja trwała ponad 6 godzin i zakończyła się pomyślnie.
[…] Pies został uratowany, cały i zdrowy. Dla takich chwil warto żyć. Sytuacja nie była łatwa od samego początku. Przekopaliśmy trzy wejścia pod ziemią. Tutaj liczyła się każda sekunda. Pupil zaczął ciężko oddychać, słyszeliśmy to. Gdy byliśmy coraz bliżej celu, w końcu zaczął szczekać i dał nam znak, gdzie może się podziewać pod ziemią i wtedy zaczęliśmy w tym miejscu kopać – relacjonowała Katarzyna Kamińska z Kościerzyny, cytowana przez expresskaszubski.pl
O rozwagę i ostrożność podczas spacerów zaapelowali strażacy, którzy mówią, że to nie pierwsza tego typu sytuacja w tym miejscu.
źródło: expresskaszubski.pl