02.03.2016
Lizak – wygrał z chorobą, czy wygra też szansę na dom?
psy.pl
Ten tekst przeczytasz w 3 minuty
Ma dopiero 9 miesięcy, a już przeszedł zagrażającą życiu chorobę i porzucenie. Mimo to jest radosnym, energicznym i grzecznym psiakiem, który wypatruje nowego domu. Czy jego los się odmieni?
fot. Dorota Cibor
Zaczęło się bardzo zwyczajnie – do lecznicy weterynaryjnej w Wołominie pewna kobieta przyprowadziła młodego psa, któremu ewidentnie coś dolegało. Po badaniach okazało się, że to przenoszona przez kleszcze babeszjoza. Stadium choroby było na tyle zaawansowane, że pieskowi trzeba było przetoczyć krew. Kolejne kroplówki i zabiegi kosztowały, a życie Lizaka wisiało na włosku – nikt nie wiedział, czy przeżyje.
Właściciele zostali poinformowani przez weterynarzy, ile będzie kosztowało leczenie. Okazało się, że nie stać ich na poniesienie takich kosztów. Aby psa uratować, lekarze podjęli się więc ratowania go bez względu na wszystko. W czasie, gdy trwała walka o życie Lizaka, kobieta wraz z rodziną zrzekła się do niego praw i zwierzak przeszedł oficjalnie pod opiekę lecznicy.
Mimo tak groźnej choroby, młody i silny organizm szybko się zregenerował, a pies został wyleczony. Dziś, gdy od zabiegu przetoczenia krwi minął ponad tydzień, po babeszjozie nie ma właściwie śladu. Psiak jest pełen energii, bardzo żywy, a przy tym grzeczny i spragniony bliskiego kontaktu z człowiekiem.
Jego sytuacja wygląda jednak nieciekawie. Tymczasowo jest pod opieką wołomińskiej lecznicy, a konkretnie – mieszka w domu lekarki weterynarii, która go ratowała. To jednak rozwiązanie chwilowe, Lizak potrzebuje domu stałego. Co prawda wcześniej mieszkał w budzie, ale tak bardzo potrzebuje częstego kontaktu z człowiekiem, że trudno sobie wyobrazić, by znów zamieszkał na dworze, w samotności, z dala od ludzi.
Lizak jest niewielki, waży 8 kg. Ponieważ jest jeszcze bardzo młody, ciągle chce się bawić. Lubi inne psy. Bez problemu odnajduje się w kontaktach z dziećmi (w każdym wieku). Wygląda, jakby w genach miał i owczarka niemieckiego, i jamnika, co okazuje się zabawnym połączeniem, gdy jako długi pies z dużą głową próbuje usadowić się na kolanach każdego napotkanego człowieka, który tylko podaruje mu odrobinę zainteresowania.
Nie da się ukryć, że to pies dość lękliwy i nieco obawia się nowych osób, ale już po chwili oswaja się i pozwala głaskać. Lekarzy weterynarii, których zna od kilkunastu dni, pokochał całym sercem i najchętniej bez przerwy by się do niech przytulał i nie odstępował na krok.
Lizak szuka domu, który zapewni mu troskliwą opiekę i dużo zabawy. Piesek będzie świetnym członkiem rodziny z dziećmi, również takiej, w której jest już pies. Lizak nie skończył jeszcze roku i, jak każdy szczeniak, potrzebuje wychowania, ale wygląda na to, że szybko się uczy.
Dla tych, którzy Lizaka adoptować nie mogą, mamy morał. A właściwie dwa morały. Pierwszy dotyczy odpowiedzialności – gdy bierzesz pod opiekę psa, powinieneś zdawać sobie sprawę, jakie wiążą się z jego posiadaniem zadania i ewentualne koszty. Czasem wystarczy go tylko karmić, ale co jakiś czas należy też zaszczepić (co kosztuje), zabezpieczyć przed kleszczami (co kosztuje), a nawet – gdy zachoruje – wyleczyć (co kosztuje). Warto zdawać sobie z tego sprawę, jeszcze zanim podejmiemy się opieki nad psem. Bo potem może być już za późno.
Morał drugi jest mniej oczywisty, ale nie mniej ważny – kleszcze atakują również zimą! To, że mamy w kalendarzu luty, nie oznacza, że możemy jako właściciele zrobić sobie przerwę od stosowania środków zabezpieczających psy przed kleszczami. Dużych mrozów nie ma, pogoda właściwie wiosenna, więc kleszcze czają się w trawach i chaszczach, na wsiach i w miastach… Pamiętajmy o tym!
To co, komu Lizaka?
Kontakt w sprawie adopcji: 504 819 294. AW
Psy.pl to portalu tworzony przez specjalistów, ekspertów ale przede wszystkim przez miłośników zwierząt.