14.02.2018
Walentynka od canis lupus familiaris, czyli mój pies chyba mnie kocha
Jak żyć z psem, by nie zwariował
Ten tekst przeczytasz w 2 minuty
Niedawno gdzieś w sieci pojawił się konkurs. Chodziło o napisanie walentynki, którą według nas mógłby napisać nasz pies. Nagrodą była karma dla schroniska wręczona w imieniu zwycięzcy, więc w przypływie weny napisałam kilka mini-wierszyków w stylu: „Na górze róże, na dole LOVE, kocham cię bardzo, gdy kroisz schabowe”.
fot. Aleksandra Szymska
Miałam poprzestać na tej ambitnej twórczości lirycznej, jednak potem ruszyła lawina myśli i w końcu w mojej głowie powstała wymarzona – niepublikowana dotąd – walentynka od Django.
Odrobina narcyzmu jeszcze nikomu nie zaszkodziła
Zdaję sobie sprawę, że potraktowałam moją rolę w życiu Django nieco na wyrost, wiem, że nie jestem mistrzem świata w posiadaniu psa. Nie pasjonują mnie długie nocne spacery na trzaskającym mrozie, wkurzam się na kłaki w bębnie pralki, a ostatnio zagapiłam się z kupnem karmy i Django dwa dni żył na jakimś marketowym makdonaldzie w puszce (on był kontent i wcinał tę mięsopodobną breję jak naleśniki z nutellą, a ja miałam wizję, że z każdym kęsem dostaje on coraz większego raka żołądka).
Pomijając sprawę moich ułomności i błędów wychowawczych, w idealnym świecie, w którym spełniają się marzenia, Toffifee to dietetyczne warzywo, a psy piszą walentynki do swoich ludzi, chciałabym, żeby Django napisał tak…
Walentynka od psa ze schroniska
„Kochana Olu,
wiem, że na co dzień nie jestem ambasadorem bliskości.
Nie kładę pyska na twoich kolanach i nie lubię patrzeć ci w oczy. Być może dawniej bycie blisko człowieka nie kończyło się dla mnie dobrze, nie pamiętam.
Nie wskakuję na sofę, kiedy na niej siedzisz i nie kładę się obok ciebie na łóżku. Pewnie kiedyś nie było mi wolno i dostawałem za to burę. A może żyłem w kojcu, gdzie nie było sof zasiedlonych przez człowieka, więc nie jestem do tego przyzwyczajony. Nie pamiętam.
Nie współpracuję wzorowo podczas treningów, nie idzie mi skupianie uwagi na człowieku, podczas gdy w trawie dzieje się tyle interesujących rzeczy. To dla mnie kompletnie nowa sprawa, prawdopodobnie nikt nie traktował mnie nigdy jak partnera do pracy – nie pamiętam.
Nie lubię przytulania, wykręcam się w panice, kiedy w sytuacjach ostatecznej konieczności próbujesz mnie wziąć na ręce. Możliwe, że dotyk człowieka jest dla mnie czymś, czego kiedyś nie doświadczałem zbyt często, nie pamiętam.
Nie pamiętam, dlaczego taki jestem.
I dziś, z okazji walentynek, to jest mój największy dar. Właśnie tę nie-pamięć przyjmij ode mnie, jako moją walentynkę. Bo nie pamiętam już tamtego życia, w którym ciebie nie było”.
Koniec cytatu
To jest moja fantazja. To jest moja wymarzona walentynka, którą chciałabym dostać od Django.
Niestety wszyscy wiemy, że życie to nie jest komedia romantyczna i nie dostanę dziś żadnej walentynki od mojego psa. A gdyby już tak się stało, że Django nauczyłby się pisać – w czerwonym sercu napisałby pewnie: „Masz może przypadkiem odrobinę żółtego sera?”.
To nie jest psi blog ekspercki. To nie jest psi blog poradnikowy. Jeśli szukasz cennych wskazówek, sprawdzonych metod i wiedzy specjalistycznej - trafiłeś pod zły adres.
Zobacz powiązane artykuły
14.10.2023
Adopcja z litości – tego nie rób psu! Dobre serce to zbyt mało...
Ten tekst przeczytasz w 5 minut
Są smutne, zrezygnowane i niejednokrotnie zaniedbane. Patrzą zza krat na zdjęciach, a na żywo nie mają nawet chęci, aby podbiec do siatki na widok nowego człowieka. Taki obraz psów w schroniskach łamie serce.
undefined
29.09.2023
Jak bardzo otoczenie wpływa na zachowanie psa? Nagranie goldena zamkniętego w budzie zbulwersowało internet
Ten tekst przeczytasz w 7 minut
Nie tak dawno pisałam o akicie duszonej na konsultacji w jednej z psich szkół. Emocje jeszcze dobrze nie opadły, gdy historia golden retrievera w innym ośrodku ponownie doprowadziła psią część internetu do wrzenia.
undefined
28.09.2023
#MuremZaCiapuniem – pies Ciapunio oskarżony o zjedzenie 100 główek kapusty
Ten tekst przeczytasz w 2 minuty
Jeden z ostatnich odcinków „Sprawy dla reportera” przejdzie do historii. Reportaż dotyczył poważnego sporu sąsiedzkiego, a winnym miał być pies Ciapunio, który rzekomo splądrował pole kapusty.
undefined