George – pies, który wydostał się z piekła. „Psa w tak fatalnym stanie nigdy nie widziałam”

Clipboard01.jpg

Paulina Grzybowska

Ten tekst przeczytasz w 4 minuty

Choć zmieniają się prawo i stosunek do zwierząt, to jednak nie wszędzie zmiany postępują tak samo szybko. Co jakiś czas oglądamy przypadki skrajnych zaniedbań psów i kotów. Jednym z nich jest sprawa George’a.

George

fot. fb/psydoadopcjijaslo

George – porzucony po latach zaniedbań

Pani Diana Gałuszka od 10 lat pomaga psom i kotom z Podkarpacia. W porozumieniu z kilkoma gminami wyłapuje je, zabiera do siebie i otacza opieką aż do chwili znalezienia domu. Ma swoim koncie ma ok. 3000 adopcji. Nic więc dziwnego, że kiedy 25 marca otrzymała zgłoszenie o psie, który – podobno po wypadku – leży przy posesji w Skołyszynie, natychmiast wyruszyła na pomoc. To, co zastała na miejscu, wprawiło ją w szok.

– Psa w tak fatalnym stanie to nigdy nie widziałam, choć widziałam sporo makabrycznych przypadków. Najczęściej to jednak psy, w tym wypadku należałoby powiedzieć, tylko wychudzone. W przypadku tego psa to coś zdecydowanie gorszego. Cierpienie, które przeżywał, trwało latami!

george 2
fot. fb/psydoadopcjijaslo

Niewielki piesek o wadze ok. 14 kg wygląda jak przerośnięty jamnik albo wariacja na temat psa gończego. Ma wykrzywione łapy, rany na uszach i biodrze i jest koszmarnie wychudzony. A to tylko rzeczy, które widać na pierwszy rzut jego oka.

Nie wiadomo, co się dzieje w jego organizmie. Na pewno w kupie wyszły tasiemce, na uszach jest prawdopodobnie grzybica. Nie wiadomo jak wątroba, nerki. Przy takim niedożywieniu i permanentnym zaniedbaniu wyniki krwi mogą wyjść bardzo złe, ale wtedy dowiemy się tak naprawdę, czego on potrzebuje – dodaje pani Diana.

Jak można tak bardzo zaniedbać psa?

W takich sytuacjach rodzi się pytanie o to, jak możliwe jest tak straszne zaniedbanie czworonoga. Pies, który powinien być przyjacielem rodziny i zaufanym jej członkiem, wydaje się raczej ofiarą zwyrodnialca. Oburza to zwłaszcza w sytuacji, gdy okazuje się przyjaznym, pełnym zaufania do człowieka czworonogiem.

– Pies jest bardzo łagodny, wystarczyła pełna micha, trochę miłości i odzyskał wigor życia. Jest bardzo łakomy. Trochę czasu minie, zanim przyzwyczai się, że jedzenia już mu nigdy nie zabraknie. – mówi pani Diana. 

Takie rzucanie się na jedzenie jest jednym z efektów długotrwałego głodzenia. Po psie widać, że przez dłuższy czas nie otrzymywał jedzenia dopasowanego do swoich potrzeb, a momentami – prawdopodobnie żadnego. Według specjalisty to właśnie nieprawidłowe żywienie i brak pokarmu mogły w znacznym stopniu wpłynąć na stan psa:

Żywienie jest jednym z najważniejszych czynników decydującym o zdrowiu zwierzęcia. (...) W przypadku młodego psa, który nie dostaje wystarczającej ilości jedzenia pod względem kalorycznym oraz jedzenie to nie jest zbilansowane może dojść do zaburzeń rozwoju kośćca i układu szkieletowego. Dochodzi do łukowato wygiętych kości długich i deformacji stawów na skutek zaburzonej gospodarki fosforowo-wapniowej i niedoborów witaminy D. Karmienie psa „resztkami ze stołu”, kaszą czy makaronem powoduje, że zwierzę nie pobiera odpowiedniej ilości kalorii, może mieć problemy z niedowagą, z odpornością i chorobami metabolicznymi. Dlatego ważne jest podawanie psu karmy zbilansowanej opartej na dobrym źródle białka i tłuszczu, oraz z dodatkiem wszystkich niezbędnych mikroelementówstwierdziła w wypowiedzi dla portalu Psy.pl lekarka weterynarii prowadząca w Dąbrowie Górniczej gabinet weterynaryjny, Justyna Suchecka.

Dalsze losy George’a

Od 28 marca George przebywa pod opieką fundacji Tusia, która zaproponowała pani Dianie pomoc w opiece nad nim. Czeka go kosztowna diagnostyka, która zostanie przeprowadzona w klinice w Warszawie, gdzie jest odpowiedni ku temu sprzęt. Lekarze ocenią, czy potrzebna będzie operacja wykrzywionych łapek. Piesek będzie szukał wsparcia, w tym w formie domu tymczasowego z opcją domu stałego w przyszłości.

george 1
fot. fb/psydoadopcjijaslo

Znieczulica czy strach? Straszny los niewidocznych psów

Przypadek George’a pokazuje, jak wiele zaniedbań pozostaje niewidocznych, czy raczej – celowo niezauważonych. Jak mówi pani Diana w rozmowie z portalem Psy.pl:

– Są trzymane w oborach, kojcach czy łańcuchach na tyłach domów. Na pewno w tym momencie jest wiele takich tragedii, o których po prostu nie wiemy i się nie dowiemy. Sąsiedzi odwracają wzrok, by nie rodzić konfliktów, niektórzy się po prostu boją…

To także kolejny przykład na to, że bez ludzkich chęci i zmiany w podejściu do zwierząt nawet najbardziej surowe prawo nic nie pomoże. Przepisy o trzymaniu psów na łańcuchach nie sprawiły, że taki obraz zniknął z polskich wsi. Ludzie boją się interweniować w przypadkach znęcania czy zaniedbania, tłumacząc sobie, że „to tylko pies”. Że nie jest wart nadstawiania karku i konfliktu z sąsiadem. Właśnie dlatego tak istotne jest edukowanie najmłodszych pokoleń i pokazywanie zmiany swoją postawą. Sprzeciwienie się złemu losowi zwierząt i głośna niezgoda na niego. Abyśmy nie musieli w przyszłości oglądać psów tak zaniedbanych i cierpiących jak George.

Pierwsza publikacja: 28.03.2023

Podziel się tym artykułem:

Clipboard01.jpg
Paulina Grzybowska

Redaktor naczelna w serwisie Psy.pl. Zoopsycholożka in spe, wolontariuszka, instruktorka detekcji zapachowej i profilaktyki pogryzień zaangażowana w akcje edukacyjne, blogerka kynologiczna.

Zobacz powiązane artykuły

Mały pies o wielkiej nadziei. Bambosz szuka domu! 

Ten tekst przeczytasz w 3 minuty

Ma zaledwie rok, a kliniki weterynaryjne zna już od podszewki. Mimo codziennej walki Bambosz wciąż wierzy, że w końcu los się do niego uśmiechnie. 

Bamboszek szuka domu

undefined

Dramatyczna interwencja. Trzy psy wegetowały we własnych odchodach

Ten tekst przeczytasz w 3 minuty

Skołtunione, brudne, uwięzione na krótkich łańcuchach. Mimo siarczystego mrozu śpiące na zewnątrz – bez schronienia, bez możliwości ogrzania.

psy wegetowały we własnych odchodach

undefined

Ratowanie psów w Tajlandii pomogło alkoholikowi wyjść z nałogu. Poznaj jego historię!

Ten tekst przeczytasz w 5 minut

Ratowanie psów może być nie tylko szlachetnym postępowaniem, ale także rodzajem terapii. Potwierdza to historia, która się wydarzyła naprawdę w Tajlandii. Niall Harbison mówi, że na małej wyspie nareszcie odkrył swoje powołanie.

ratowanie psów ocaliło życie człowiekowi

undefined

null

Bądź na bieżąco

Zapisz się na newsletter i otrzymuj raz w tygodniu wieści ze świata psów!

Zapisz się