18.05.2017
Głodne i brudne. Psy z Bielawy żyły we własnych odchodach
Magdalena Ciszewska
Ten tekst przeczytasz w 1 minutę
Zamknięte w mieszkaniu, które było nim tylko z nazwy, bez wody i jedzenia. W takich warunkach przebywały dwie suczki. Interweniował w ich sprawie Dolnośląski Inspektorat Ochrony Zwierząt.
fot. Facebook / Dolnośląski IOZ
W mieszkaniu unosił się ogromny fetor odchodów i moczu spowodowany długotrwałym niewyprowadzaniem psów na zewnątrz. Zwierzęta były znacznie odwodnione oraz szczupłe – tak napisali na Facebooku inspektorzy Dolnośląskiego Inspektoratu Ochrony Zwierząt.
Właściciela od kilku dni nie było w domu, prawdopodobnie wpadł w ciąg alkoholowy. Gdyby sąsiedzi nie zawiadomili DIOZ, nie wiadomo, czy udałoby się zdążyć z pomocą. W mieszkaniu według informacji sąsiadów przebywało wcześniej 10 psów, ale miały one zostać zabite przez właściciela.
Inspektorzy DIOZ zwrócili się do Straży Miejskiej w Bielawie o wydanie zlecenia na przekazanie suczek do schroniska Azyl w Dzierżoniowie. Okazało się, że Straż Miejska zupełnie nie orientuje się w przepisach Ustawy o ochronie zwierząt. Zastępca Komendanta Straży Miejskiej polecił interweniującym inspektorom przywiązanie zwierząt do drzewa i pozostawienie ich!
Dopiero po długim czasie suczki zostały przewiezione do schroniska w Dzierżoniowie. Okazało się, że wcześniej Straż Miejska była kilkakrotnie wzywana przez sąsiadów nieodpowiedzialnego właściciela. Nie zrobiła jednak nic, aby odebrać zwierzęta człowiekowi, który jest niezdolny do opiekowania się nimi.
Właścicielowi za znęcanie się nad zwierzętami grozi do 2 lat pozbawienia wolności oraz zakaz posiadania zwierząt przez 10 lat. W sprawie nieprawidłowego funkcjonowania Straży Miejskiej w Bielawie zostanie złożona skarga do Burmistrza Bielawy.
Magdalena Ciszewska
Absolwentka teatrologii na Uniwersytecie Jagiellońskim. Od 2005 roku sekretarz redakcji miesięcznika „Mój Pies”, a później także autorka tekstów na portalu PSY.PL. W dzieciństwie wychowywała się z suczką owczarka niemieckiego o imieniu Diana.