Kupiłaś szczeniaka? Nie możesz się nazywać feministką

author-avatar.svg

Magdalena Ciszewska

Ten tekst przeczytasz w 2 minuty

Walcząca o prawa zwierząt organizacja PETA opublikowała wpis, z którego wynika: „Kupiłaś szczeniaka? Nie możesz się nazywać feministką”.

Smutny szczeniak

fot. Shutterstock

Kupiłaś szczeniaka? Nie możesz się nazywać feministką – tak uważają przedstawiciele organizacji PETA, znanej z licznych kampanii na rzecz praw zwierząt, w których brało udział wiele znanych osób, w tym także Joanna Krupa, nominowana do przyznawanej przez portal Psy.pl nagrody Serce dla Zwierząt.

Kupiłaś szczeniaka? Nie możesz się nazywać feministką

Zdaniem organizacji PETA za słusznością stwierdzenia: „Kupiłaś szczeniaka? Nie możesz się nazywać feministką”, przemawia jeden podstawowy argument. Otóż osoby kupujące szczenięta, zamiast adoptować porzucone zwierzę, wspierają seksualny wyzysk suczek, które są przez właścicieli używane wyłącznie po to, by rodziły szczenięta. PETA pisze o tym na swym blogu wprost i nie bojąc się mocnych słów.

Nazwano cię kiedyś „suką”? Słowo „suka” oznacza oczywiście psa płci żeńskiej. W rzeczywistości jednak uznawane jest za obelgę. Być może dlatego, że w kręgach hodowców uważa się, że głównym zadaniem psów płci żeńskiej jest zwyciężać w konkursach piękności, a potem rozmnażać się, aż ich ciała zostaną kompletnie wyeksploatowane. Jeśli więc kupujesz psa, finansujesz wyzysk seksualny – czytamy na blogu organizacji PETA.

Kupiłaś szczeniaka? Nie możesz się nazywać feministką

Suczki trzymane w pseudohodowlach są zmuszane do tego, by wielokrotnie rodzić, aż do momentu, gdy fizycznie nie są już w stanie po raz kolejny wydać na świat szczeniąt.

W pseudohodowlach suczki są przetrzymywane w koszmarnych warunkach, podobnie jak w wypadku zakazanego wyzysku seksualnego kobiet w ramach handlu żywym towarem. (…) Ich ciała są pod kontrolą, kupowane i sprzedawane po to, by handlarze mogli mieć finansowy zysk. (…) Kiedy suczki nie są już więcej użyteczne jako towar do rozmnażania, często są sprzedawane, wyrzucane lub po prostu zabijane. (…) Niestety tak samo jak handel kobietami, tak handel szczeniętami może przynosić zyski – piszą przedstawiciele organizacji PETA.

Osoby prowadzące pseudohodowle są więc bez wątpienia odpowiedzialne za straszny sposób, w jaki traktują suczki i ich potomstwo. Jednak PETA zwraca też uwagę na hodowców psów należących do związków kynologicznych.

W hodowlach może przychodzi na świat mniej miotów, ale przecież hodowcy również traktują suczki jako zyskowne przedmioty. (…) Nawet „hodowcy hobbyści” zmuszają suczki do rodzenia miotu za miotem, by sprzedawać szczenięta i szybko zarobić trochę szmalu – czytamy na blogu organizacji PETA.

3 miliony uśpionych zwierząt

Zdaniem przedstawicieli organizacji PETA żadnej hodowli i sprzedaży zwierząt towarzyszących nie można uznać za „odpowiedzialne”, póki co roku w schroniskach w Stanach Zjednoczonych ląduje ponad 6 mln psów i kotów. Połowa z nich zostanie zapewne uśpiona, bo nie ma odpowiedniej liczny osób chętnych do adopcji.

Każdy, kto troszczy się o równouprawnienie i sprawiedliwość społeczną, może pomóc skończyć z seksualnym wyzyskiem suczek, odmawiając wspierania agresywnych pseudohodowli i hodowców – apelują działacze organizacji PETA.

W tym kontekście hasło: „Kupiłaś szczeniaka? Nie możesz się nazywać feministką”, jest jak najbardziej na miejscu.

Pierwsza publikacja: 26.04.2022

Podziel się tym artykułem:

author-avatar.svg
Magdalena Ciszewska

Absolwentka teatrologii na Uniwersytecie Jagiellońskim. Od 2005 roku sekretarz redakcji miesięcznika „Mój Pies”, a później także autorka tekstów na portalu PSY.PL. W dzieciństwie wychowywała się z suczką owczarka niemieckiego o imieniu Diana.

Zobacz powiązane artykuły

Bohaterowie nie zawsze noszą pelerynę. Poznajcie historię, która przywraca wiarę w ludzi

Ten tekst przeczytasz w 4 minuty

Sergio Florian, 44-letni maratończyk z Hawajów, często zachwyca się niezwykłymi widokami. Jednak to, co zobaczył podczas swojego treningu po górach O’ahu, było zaskakujące – nawet jak na jego standardy.

bohaterowie

undefined

„Dawno nie mieliśmy przypadku, w którym tak upodlono psa”. Pieski los na posesji wartej miliony

Ten tekst przeczytasz w 3 minuty

Z pseudohodowli trafiła do prywatnego przytuliska, a później do wielkiego domu. Mogłoby się więc zdawać, że historia starszej suczki zakończyła się szczęśliwie. Nic bardziej mylnego. 

Beza na opuszczonej posesji

undefined

Taro i Jiro: niezwykła historia psów, które cudem przeżyły na krańcu świata

Ten tekst przeczytasz w 6 minut

Arktyka to najzimniejsze, najbardziej wietrzne i suche miejsce na ziemi. Ten najdalej wysunięty na południe kontynent zajmuje powierzchnię około 14 milionów kilometrów kwadratowych, z czego 98% pokrywa gruby lód. Mimo surowego klimatu i nieprzyjaznego środowiska od dziesięcioleci fascynuje i przyciąga naukowców i badaczy z całego świata. To właśnie tutaj w 1957 roku, w japońskiej stacji badawczej Syowa, miała miejsce jedna z najbardziej niezwykłych psich historii.

taro i jiro

undefined

null

Bądź na bieżąco

Zapisz się na newsletter i otrzymuj raz w tygodniu wieści ze świata psów!

Zapisz się