Pies był przetrzymywany na balkonie na warszawskim Wilanowie. Nie wychodził na spacery!

Joanna Żołnierkiewicz

Joanna Żołnierkiewicz

Ten tekst przeczytasz w 3 minuty

Opieka nad psem nie sprowadza się do posiadania go. Aby był szczęśliwy i zdrowy, musi mieć zapewnioną dawkę aktywności dziennej, pokarm, świeżą wodę i naszą miłość. Odmienne podejście miał mieszkaniec warszawskiego Wilanowa. Jego pies rasy husky żył w dramatycznych warunkach – był przetrzymywany na balkonie. Potrzebna była interwencja.

pies husky przetrzymywany na balkonie

Fot. SJRW

Wszystko zaczęło się dzięki czujności mieszkańców jednego z warszawskich osiedli na Wilanowie. Ich troska o czworonożnych przyjaciół uratowała życie Nemezis – suczki rasy husky. Sąsiedzi zaangażowali się w uwolnienie psa – zaalarmowali odpowiednie służby. Interwencji w sprawie Nemezis podjęły się SJRW – Specjalistyczna Jednostka Ratownictwa Weterynaryjnego oraz patrol policji. Co się wydarzyło i w jakim stanie był uratowany czworonóg?

Pies przetrzymywany na balkonie był w dramatycznym stanie

Husky wymagają dużo aktywności i odpowiedniego podejścia opiekuna. Tymczasem Nemezis nie miała zapewnionych podstawowych potrzeb. Znaleziono ją w makabrycznym stanie na balkonie, w otoczeniu jej odchodów i plam z moczu. Była odwodniona, wychudzona, zarobaczona, brudna. Miała też lekki udar cieplny. A najgorsze, że nie mogła łapkami poczuć miękkości trawy. Była bowiem przetrzymywana w jednym miejscu – na balkonie. Stąd każdej nocy wyła – w ten sposób błagała o pomoc. Sąsiedzi Nemezis nie pozostali obojętni na jej los. Pisali o jej dramatycznej sytuacji na grupach na Facebooku i wezwali odpowiednie służby. Na miejsce przybyła policja i SJRW.

Interwencja odbyła się jednej z czerwcowych nocy. Pracownicy Specjalistycznej Jednostki Ratownictwa Weterynaryjnego pojechali na Wilanów z patrolem policji. Gdy dotarli na miejsce, natrafili na niemałe trudności. Znajdujący się w mieszkaniu mężczyzna przez około 2 godziny nie otwierał drzwi. Nie pomagały prośby i ostrzeżenia ze strony patrolu. Mężczyzna nie reagował na komunikaty – ani po polsku, ani po angielsku. Pomogło dopiero wezwanie straży pożarnej. Do mieszkania służby wdarły się siłą. Opiekun psa – obcokrajowiec z Egiptu – tłumaczył się, że nie słyszał nic, bo spał. Oczywiście policjanci i pracownicy SJRW nie uwierzyli mężczyźnie.

Gdy weszli do mieszkania, od razu udali się na balkon, by uratować suczkę Nemezis. Pies siedział w otoczeniu własnych odchodów, w plamach moczu. Nie miał dostępu do jedzenia – opiekun czworonoga tłumaczył, że akurat skończyła się karma. Na balkonie był brud i roztaczał się nieprzyjemny odór.

Ostatecznie udało się odebrać Nemezis opiekunowi – wygłodniałą, odwodnioną, przegrzaną. Trafiła od razu do kliniki weterynaryjnej. Tam okazało się, że nie miała także aktualnych obowiązkowych szczepień, a jej organizm był objęty przez pasożyty.

Mężczyźnie, który przetrzymywał psa na balkonie mają być postawione zarzuty za znęcanie się nad zwierzętami ze szczególnym okrucieństwem, za co może grozić kara do 5 lat pozbawienia wolności, oraz za utrudnianie służbom akcji ratunkowej, za co może mu grozić kara do 3 lat pozbawienia wolności.

pies husky przetrzymywany na balkonie
Fot. SJRW

Szczęśliwe zakończenie – pies nigdy już nie zazna zamknięcia w czterech ścianach

Suczka Nemezis po tak bezdusznym traktowaniu może mieć problemy behawioralne i wymaga troskliwej opieki. Musi się nauczyć normalnie żyć. Czeka ją także dalsze leczenie. Na szczęście jej historia ma happy end. Trafiła do ludzi, którzy kochają zwierzęta. Zyskała opiekunów doskonale znających potrzeby psów rasy husky. Wiedzą, że te czworonogi potrzebują porządnej dawki aktywności i ruchu, muszą się wybiegać. Nemezis trafiła do domu z ogrodem, w którym będzie mogła z dnia na dzień odzyskiwać radość życia.

Wszystko to dzięki czujnym i wrażliwym sąsiadom psiny z warszawskiego Wilanowa – to oni zaalarmowali odpowiednie służby o jej straszliwym losie. Nemezis jest też na pewno wdzięczna pracownikom Specjalistycznej Jednostki Ratownictwa Weterynaryjnego, która to jest jedyną służbą ratowniczą w Polsce zajmującą się zwierzętami, wpisaną do oficjalnego rejestru jednostek współpracujących z systemem. Współdziała na równi ze służbami państwowymi, wyjeżdżając do zgłoszeń – współpracuje z organami ścigania (m.in.: Policja, Straż Miejska, Straż Graniczna, Straż Leśna), służbami ratowniczymi (Państwowa Straż Pożarna, Państwowe Ratownictwo Medyczne, WOPR, GOPR, Ochotnicze Straże Pożarne) oraz z jednostkami miejskimi. Jednostka posiada wykwalifikowaną kadrę m.in. ratowników medycznych i KPP, lekarzy i techników weterynarii Możecie wesprzeć SJRW poprzez skarbonkę. Aktualnie zbiera na doposażenie w niezbędny ekwipunek: https://www.ratujemyzwierzaki.pl/wyposazeniedlasjrw.

Przetrzymywanie psa w czterech ścianach to jeden z grzechów głównych wobec niego! Przeczytacie o tym więcej w naszym artykule: https://www.psy.pl/artykuly/aktualnosci/zamkniecie-psa-w-czterech-scianach-grzech-1. Zachęcamy także do edukacji dzieci i uświadamiania ich, jak ważna jest opieka nad zwierzętami. Pomoże w tym lekcja "Zabierz psa z czterech ścian" – więcej informacji na https://www.psy.pl/artykuly/zerwijmy-lancuchy/konspekt-lekcji-zerwijmy-lancuchy.

Pierwsza publikacja: 29.06.2022

Podziel się tym artykułem:

Joanna Żołnierkiewicz
Joanna Żołnierkiewicz

Była redaktor prowadząca portali Psy.pl i Koty.pl. Prywatnie opiekunka dwóch nierasowych kotek – Furii i Luny.

Zobacz powiązane artykuły

Bohaterowie nie zawsze noszą pelerynę. Poznajcie historię, która przywraca wiarę w ludzi

Ten tekst przeczytasz w 4 minuty

Sergio Florian, 44-letni maratończyk z Hawajów, często zachwyca się niezwykłymi widokami. Jednak to, co zobaczył podczas swojego treningu po górach O’ahu, było zaskakujące – nawet jak na jego standardy.

bohaterowie

undefined

„Dawno nie mieliśmy przypadku, w którym tak upodlono psa”. Pieski los na posesji wartej miliony

Ten tekst przeczytasz w 3 minuty

Z pseudohodowli trafiła do prywatnego przytuliska, a później do wielkiego domu. Mogłoby się więc zdawać, że historia starszej suczki zakończyła się szczęśliwie. Nic bardziej mylnego. 

Beza na opuszczonej posesji

undefined

Taro i Jiro: niezwykła historia psów, które cudem przeżyły na krańcu świata

Ten tekst przeczytasz w 6 minut

Arktyka to najzimniejsze, najbardziej wietrzne i suche miejsce na ziemi. Ten najdalej wysunięty na południe kontynent zajmuje powierzchnię około 14 milionów kilometrów kwadratowych, z czego 98% pokrywa gruby lód. Mimo surowego klimatu i nieprzyjaznego środowiska od dziesięcioleci fascynuje i przyciąga naukowców i badaczy z całego świata. To właśnie tutaj w 1957 roku, w japońskiej stacji badawczej Syowa, miała miejsce jedna z najbardziej niezwykłych psich historii.

taro i jiro

undefined

null

Bądź na bieżąco

Zapisz się na newsletter i otrzymuj raz w tygodniu wieści ze świata psów!

Zapisz się