Rolnik z popularnego serialu podejrzewany o znęcanie się nad psem. Sprawą zajmuje się prokuratura

Magdalena Olesińska

Magdalena Olesińska

Ten tekst przeczytasz w 2 minuty

W czerwcu z białostockiego gospodarstwa rolnego interwencyjnie odebrano skrajnie zaniedbanego psa. Jego właścicielem był rolnik z programu „Rolnicy. Podlasie”.

Rolnik z "Rolnicy. Podlasie" jest podejrzewany o znęcanie się nad psem

fot. www.facebook.com/karolina.kropiewnicka.5

Odór, skołtuniona sierść, a pod nią rany na ciele, w których zalęgły się larwy. Były też i sączące się guzy oraz ropiejące oczy – taki obraz skrajnej nędzy przedstawiał w czerwcu pies w typie owczarka niemieckiego. Pies, którego zadaniem było pilnowanie i zaganianie bydła w jednym z białostockich gospodarstw rolnych. O znęcanie się nad zwierzęciem podejrzewany jest rolnik – bohater programu „Rolnicy. Podlasie”. Aktualnie sprawą zajmuje się prokuratura.

„Przerażał mnie stan zdrowia psa”

Na wsiach widok zaniedbanych psów wciąż mało kogo rusza. Na szczęście ten akurat widok poruszył. Poruszył też panią Karolinę Kosałę, która od lat prowadzi dom tymczasowy w Łapach. Kiedy otrzymała informację o skrajnie zaniedbanym psie, razem z mężem pojechała pod wskazany adres. Stan zdrowia zwierzęcia wstrząsnął panią Karoliną. Rolnik tłumaczył, że jest on związany z podeszłym wiekiem psa. To z kolei podważył lekarz weterynarii, który określił, że owczarek może mieć maksymalnie 5 lat. Kiedy pies nie zaganiał bydła, spędzał czas w oborze z krowami. Tam również spał. Karmiono go resztkami i mlekiem.

Rozmowa z gospodarzami była długa i trudna. Nie zwracali większej uwagi na cierpienie czworonoga. Nie od razu chcieli go oddać, bo był im przydatny. Zły stan zdrowia tłumaczyli podeszłym wiekiem psa. Podczas gdy weterynarz oceniła, że Budyń ma tylko kilka lat. Ostatecznie przekonałam gospodarza, by podpisał zrzeczenie się zwierzaka na moją rzecz. Nie byłam pewna, czy pomoc nie przybyła za późno. Przerażał mnie stan zdrowia psa. Zaniedbany, z ranami, niesamowicie cuchnął. Niby był leczony, ale raczej nie tak powinno to wyglądać – wypowiedziała się dla „Kuriera Porannego” pani Karolina.

Nowe życie, nowe imię

Pierwsze kroki zostały skierowane do groomera, który przez kilka godzin wycinał skołtunioną sierść. Zabieg ten pozwolił oczyścić rany i wyciągnąć z nich zalęgłe larwy robaków. Usunięte zostały guzy na łapach, a na szyi czworonoga zrobił się ropień z przetoką. Chociaż leczenie rozpoczęło się w czerwcu, to trwa ono do teraz – pies ma problemy z nerkami i pęcherzem, a rany na łapach goją się znacznie dłużej niż u zdrowych zwierząt. Mimo wszystkich złych doświadczeń Budyń (takie otrzymał imię) cieszy się każdym dniem. Zyskał też nowych psich kompanów do zabawy.

Ten pies patrzy na człowieka z miłością, potrafi się cieszyć i chce żyć. Będę o niego walczyć – zapewnia pani Karolina.

Sprawa została zgłoszona na policję. Jeśli prokuratura skieruje akt oskarżenia, to byłemu właścicielowi psa grożą trzy lata pozbawienia wolności. W całej tej sprawie głos zabrał sam rolnik, który jest podejrzewany o znęcanie się nad psem.

Karolina Kosała oczernia mnie. Mieliśmy już nieraz kłopoty z jej rodziną. Mój pies Bobi był w dobrej kondycji. Dbaliśmy o niego. Nie miał ran na ciele. Kiedy Kosała do nas przyjechała, był tylko trochę brudny, bo siedział w oborze. Kobieta uparła się, że chce go zabrać. Ulegliśmy. Poprosiła o podpisanie dokumentu zrzeczenia się psa. I tak zrobiliśmy. Później zobaczyłem zdjęcia, na których trudno było poznać psa. Nie wiem, co ona z nim zrobiła. Pobrudziła go bardziej, może poraniła i pokazała w internecie, żeby wyłudzać pieniądze. W moim gospodarstwie są kamery, na nagraniach było widać, że pies był w dobrym stanie – tłumaczy Kamil T., były właściciel psa.

Pierwsza publikacja: 26.04.2022

Podziel się tym artykułem:

Magdalena Olesińska

Zobacz powiązane artykuły

Bohaterowie nie zawsze noszą pelerynę. Poznajcie historię, która przywraca wiarę w ludzi

Ten tekst przeczytasz w 4 minuty

Sergio Florian, 44-letni maratończyk z Hawajów, często zachwyca się niezwykłymi widokami. Jednak to, co zobaczył podczas swojego treningu po górach O’ahu, było zaskakujące – nawet jak na jego standardy.

bohaterowie

undefined

„Dawno nie mieliśmy przypadku, w którym tak upodlono psa”. Pieski los na posesji wartej miliony

Ten tekst przeczytasz w 3 minuty

Z pseudohodowli trafiła do prywatnego przytuliska, a później do wielkiego domu. Mogłoby się więc zdawać, że historia starszej suczki zakończyła się szczęśliwie. Nic bardziej mylnego. 

Beza na opuszczonej posesji

undefined

Taro i Jiro: niezwykła historia psów, które cudem przeżyły na krańcu świata

Ten tekst przeczytasz w 6 minut

Arktyka to najzimniejsze, najbardziej wietrzne i suche miejsce na ziemi. Ten najdalej wysunięty na południe kontynent zajmuje powierzchnię około 14 milionów kilometrów kwadratowych, z czego 98% pokrywa gruby lód. Mimo surowego klimatu i nieprzyjaznego środowiska od dziesięcioleci fascynuje i przyciąga naukowców i badaczy z całego świata. To właśnie tutaj w 1957 roku, w japońskiej stacji badawczej Syowa, miała miejsce jedna z najbardziej niezwykłych psich historii.

taro i jiro

undefined

null

Bądź na bieżąco

Zapisz się na newsletter i otrzymuj raz w tygodniu wieści ze świata psów!

Zapisz się