14.06.2022
Beanie bała się człowieka. Opiekunka otworzyła jej serce tańcem!
Anna Marciniak
Ten tekst przeczytasz w 2 minuty
Beanie nigdy wcześniej nie doświadczyła kochającego domu i nie czuła miłości od człowieka. Los bywa przewrotny i teraz śnieżnobiała suczka nie tylko cieszy się kochającym domem, lecz także poznaje świat jednym ze zmysłów.
Fot. Julie Elrod/TikTok, Facebook
Poznajcie Beanie. To urocza suczka, której życie niestety nie rozpieszczało. Nie tylko przez długi czas brakowało jej opieki człowieka i kochającego domu, lecz także narzędzi do poznawania świata. Pies jest bowiem głuchy i niewidomy…
Często zdarza się tak, że to co dla jednych bywa niemożliwe, innym przychodzi z łatwością. Adopcja czworonoga, choć jest świetną sprawą, to jest również niesamowicie odpowiedzialna, wymagająca odpowiedniego podejścia oraz cierpliwości. Zwłaszcza jeśli mowa o zwierzęciu, które przeszło traumę czy posiada niepełnosprawność. Nie wszyscy są w stanie zapewnić psu odpowiednie warunki i potrafić z nim pracować tak, by zwierzak jak najszybciej zaczął dobrze funkcjonować.
Beanie choć nigdy wcześniej nie wiedziała, jak to jest otrzymać miłość od człowieka, w końcu trafiła na Julie Elrod. Kobieta nie tylko dała uroczemu pupilowi dach nad głową, ale również olbrzymią dawkę miłości. A żeby Beanie wiedziała i czuła, jak bardzo jest kochana, kobieta wpadła na niesamowity pomysł.
Tanecznym krokiem do psiego serca
Głuchy i niewidomy pies ma utrudnione życie. Na szczęście pozostaje jeszcze zmysł, który zbliżył opiekunkę i Beanie do siebie. Chodzi o dotyk. Kobieta, która postanowiła zaopiekować się małym pieskiem, nawiązała z nim relację poprzez taniec.
Tańczę z Beanie każdego dnia, odkąd zaadoptowaliśmy ją z Rescue Dog Rock w 2018 roku. Jest niewidoma i głucha, więc komunikuję się z nią poprzez dotyk – mówiła kobieta.
Co ciekawe dotyk w przypadku Beanie to niezwykle duży postęp w jej życiu. Opiekunka czworonoga wspomina, że na początku, kiedy chciała ją pogłaskać, ta uciekała i chowała się w kąt. Elrod wykazała się jednak dużą cierpliwością i wytrwałością.
Kiedy wcześniej próbowaliśmy ją pogłaskać, chciała od nas uciec i być sama. Teraz każdego dnia stosuję „terapię wolnego tańca”. Trzymam ją blisko i kołyszę w przód i w tył. Chociaż ona mnie nie słyszy, to też jej śpiewam. Teraz ufa mi całkowicie, odpręża się i wtapia w moje ciało, gdy powoli tańczymy. Każdego dnia znajduję czas na powolny taniec z moją najlepszą przyjaciółką i bratnią duszą – mówiła.
Julie Elrod udowodniła, że niemożliwe naprawdę nie istnieje! A przy tym spójrzcie, jak dużą gromadką się opiekuje. Ma przy tym... kurę! ;)
Absolwentka dziennikarstwa, od zawsze kochająca pisać. Prywatnie wielka miłośniczka zwierząt. Kocha naturę, a w szczególności ceni sobie zapach lasu, do którego często zagląda w towarzystwie swojego 3-letniego mieszańca.