28.10.2016
Umarł za życia. Do tego doprowadzili właściciele
Aleksandra Więcławska
Ten tekst przeczytasz w 3 minuty
„Ten pies umiera za życia! Wszyscy patrzymy, jak cierpi! To straszne!” – takie anonimowe zgłoszenie otrzymali inspektorzy TOZ z Otwocka. Gdy dotarli na miejsce, zastali psa w stanie agonalnym. I, o dziwo, rodzinną sielankę wokół.
fot. Facebook / Otwockie Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami
Do zgłoszenia pojechały dwie inspektorki Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami. Zobaczyły idealny obrazek – wiejski dom w lesie. Za płotem właśnie leniwie płynęło niedzielne popołudnie w rodzinnym gronie. Dzieci się śmiały, mama pieliła kwiaty, tata zrywał jabłka.
Normalna, szczęśliwa rodzina. Nikt by się nie spodziewał, że w takim miejscu może się rozgrywać taki dramat – mówi nam Lucyna Górniak, prezes TOZ-u w Otwocku.
Inspektorki upewniły się, że adres jest właściwy, i weszły na posesję. W oddali zobaczyły trzy kojce, a w nich psy. Dwa psiaki były radosne, trzeci leżał bez ruchu. Nie podniósł nawet głowy, wydawał się… nie żywy. Jego kojec pełen odchodów musiał być niesprzątany latami. Do tego unoszący się smród i tysiące much.
Co dziwne, dwa pozostałe kojce były czyste. Inspektorki od razu zapytały, skąd taka różnica. Padła odpowiedź, że ten pies jest chory i właściciele brzydzą się u niego sprzątać. Ale na co choruje, już nikt nie wiedział. Może na raka, zastanawiali się właściciele. A rak, jak wiadomo, to choroba śmiertelna, więc nie ma po co szukać ratunku. Pies i tak przecież umrze. Jednak zwierzaka nie widział weterynarz, więc nie wiadomo, co mu jest.
Inspektorki wiedzą, że psa trzeba natychmiast zabrać od tych ludzi i udzielić mu pilnie pomocy. Psiak bardzo cierpi, nie ma z nim żadnego kontaktu. Kobiety muszą go przenieść do samochodu. W drodze zwierzak ani drgnie, nie zmienia pozycji, jest mu wszystko jedno.
Ten pies strasznie cierpi…
Pierwsze słowa weterynarza, który go zobaczył, były dosadne: „Cholera, jak ten pies strasznie cierpi! Jak można zwierzę doprowadzić do takiego stanu!?”. Okazało się, że dziwne zwały skóry to konsekwencja długotrwałej opuchlizny. Do tego pies ma liczne guzy (trzeba je będzie wyciąć, podobnie jak zwały skórne), nieprawidłowo funkcjonują mu też nerki i serce. Nie ma wyjścia, pies musi pozostać w klinice. Leczenie będzie długotrwałe i na pewno kosztowne.
Przyczyna choroby jest jeszcze diagnozowana, ale jedno jest pewne – pies nie choruje na raka. Weterynarz przypuszcza, że gdyby właściciele zaczęli leczyć Hadesa od razu, gdy tylko pojawiły się pierwsze objawy, koszty leków wynosiłyby kilkadziesiąt złotych miesięcznie. Teraz, po miesiącach zaniedbań, rachunek w lecznicy wyniesie zapewne kilka tysięcy złotych.
Hades ma dopiero 5 lat, choć patrząc na niego, trudno w to uwierzyć. Jeśli wraz z wolontariuszami TOZ-u chcecie przywrócić mu zdrowie i radość życia, wesprzyjcie konto organizacji:
Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami w Polsce
Oddział w Otwocku
ul. Przewoska 20/32
05-400 Otwock
BGŻ S.A. 89 2030 0045 1110 0000 0215 7820
Swift: 89 2030 0045 1110 0000 0215 7820 BIC GOPZPLPWXX
z dopiskiem „Hades”
TOZ wysłał do sądu wniosek przeciwko właścicielom psa w sprawie znęcania się nad zwierzęciem.
Po wyleczeniu i koniecznych zabiegach Hades trafi do domu tymczasowego i będzie dowodem w sprawie. Za jakiś czas wolontariusze rozpoczną poszukiwania domu stałego, ale aż do zakończenia sprawy oficjalnym właścicielem musi pozostać Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami w Otwocku.
To jest ładny dom, wydawałoby się, że idealna rodzina. Nie ma tam biedy, to nie jest tak, że ci ludzie nie mieli pieniędzy na leczenie swojego psa. Gdy inspektorki go zabierały, właściciele śmiali się, że pies jedzie do lekarza – mówi Lucyna Górniak.
Inspektorzy TOZ-u będą monitorować sytuację pozostałych psów, które zostały w tej rodzinie.
Do tej pory były zdrowe, nie wymagały specjalnej opieki, leczenia, nie trzeba było wzywać do nich weterynarza i za to płacić. Nie są więc problemem. Ale będziemy mieć je na oku – zapewnia Górniak.
Hades ma założone wydarzenie na Facebooku, w którym pojawiają się bieżące informacje o jego stanie.
Certyfikowana trenerka psów (kurs ukończony w Centrum Kynologicznym Canid). Ukończyła też liczne kursy i uczestniczyła w kilkunastu seminariach z zakresu zachowania, żywienia i opieki nad psami.
Zobacz powiązane artykuły
26.11.2024
Czy agresywny pies już nigdy się nie zmieni? To zależy od ciebie!
Ten tekst przeczytasz w 7 minut
Ugryzł, więc jest niebezpieczny? Czy agresywny pies już zawsze powinien być traktowany jak groźne, nieobliczalne zwierzę? Oto prawdziwe historie, które pokazują, że nawet gryzący pies może stać się miłym czworonogiem!
undefined
14.10.2024
Pimpek – historia psa z padaczką, który wciąż czeka na dom
Ten tekst przeczytasz w 4 minuty
W 2023 roku do Fundacji dla Szczeniąt Judyta zgłosiła się Magda, wolontariuszka Szlachetnej Paczki, pomagająca starszej pani i jej niepełnosprawnemu synowi, poruszającemu się na wózku inwalidzkim. Od dłuższego czasu bezskutecznie szukała nowego domu dla Pimpka: „Szukamy osoby lub rodziny, która jest gotowa dać mu miłość i dbałość, jakiej potrzebuje”.
undefined
10.10.2024
Gdzie zgłaszać bezdomne lub znalezione na ulicy psy?
Ten tekst przeczytasz w 4 minuty
Porzucenia zwierząt nadal zdarzają się bardzo często. Dowiedz się, gdzie zgłaszać bezdomne psy lub takie zwierzęta, które wyraźnie nie mają opiekuna i wymagają pomocy. Zadbaj o nie, aby nie stała się im krzywda!
undefined