Z wrośniętą w szyję kolczatką błąkał się po Otwocku

author-avatar.svg

Aleksandra Więcławska

Ten tekst przeczytasz w 2 minuty

Wszystko działo się w połowie września. Straż Miejska w Otwocku otrzymała zgłoszenie o agresywnym psie w typie amstafa, który wszedł do czyjegoś garażu. Ponieważ strażnicy nie byli w stanie sobie poradzić, poprosili o pomoc schronisko dla bezdomnych zwierząt w Celestynowie. To, co się wkrótce okazało, na długo pozostanie w pamięci pracowników schroniska…

Pies po ściągnięciu kolczatki

fot. TOZ

Do Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami w Polsce prowadzącego schronisko dla bezdomnych zwierząt w Celestynowie zgłoszenie dotarło około godziny 23. Gdy dotarli na miejsce, zobaczyli psa, który rzeczywiście sprawiał wrażenie agresywnego, ale była to agresja lękowa – spowodowana stresem i bólem.

Amstafa przewieziono do weterynarza, który w trybie pilnym został wezwany do schroniska. Pies miał bowiem wrośniętą w szyję kolczatkę, która spowodowała gnijącą na szyi ranę.

14329927_1758622127723860_2454889527275118992_n.jpg

14344064_1758622501057156_2484195384717648024_n.jpg
    

Psu, zdaniem weterynarza siedmioletniemu, kolczatkę założono prawdopodobnie lata temu, gdy był jeszcze szczeniakiem. Zwierzak rósł, a metal wrastał w ciało. Ból trwał tygodniami, miesiącami, latami…

Stan zdrowia psa w dniu znalezienia był bardzo zły. Jego organizm był zupełnie wyniszczony. Mimo to pracownicy schroniska nie chcieli czekać, aż pies wydobrzeje, widząc, jak bardzo cierpi. Od razu włożyli go na stół operacyjny, a żeby zdjąć kolczatkę, musieli użyć narzędzi do rozcinania metalu – była za mała, by ściągnąć ją przez głowę. Rana okazała się bardzo głęboka i zakażona.

14344064_1758622501057156_2484195384717648024_n (1).jpg

W schronisku amstaf dostał imię – Pysio. Dziś, po długim leczeniu, doszedł już do zdrowia. Wymagał codziennej opieki weterynaryjnej, opatrywania rany, leków przeciwbólowych, odpchlenia, odrobaczenia.

Choć fizycznie nic mu już nie dolega, jest bardzo smutny, nic go nie cieszy. Wygląda na to, że na nic dobrego już w życiu nie liczy.

14292236_1758622171057189_8567273810020133888_n.jpg

Wszystko działo się w Otwocku, niecałe 30 km od Warszawy. Nie jest, że psy na łańcuchach trzymają nieliczni ludzie na małych wsiach, jak się czasem mówi. To niestety nadal dzieje się wszędzie. Dlatego akcja „Zerwijmy łańcuchy” ma sens – mówi Łukasz Balcer, prezes TOZ-u.

Trwają poszukiwania sprawcy znęcania się nad psem. Ponieważ Pysio urwał się z łańcucha i przybłąkał do przypadkowego garażu, szukając pomocy, nie wiadomo, do kogo należał.

Więcej informacji o psie i jego adopcji można uzyskać poprzez stronę www.celestynow.toz.pl.

Pierwsza publikacja: 26.04.2022

Podziel się tym artykułem:

author-avatar.svg
Aleksandra Więcławska

Certyfikowana trenerka psów (kurs ukończony w Centrum Kynologicznym Canid). Ukończyła też liczne kursy i uczestniczyła w kilkunastu seminariach z zakresu zachowania, żywienia i opieki nad psami.

Zobacz powiązane artykuły

Leon – pies skazany na bezdomność?

Ten tekst przeczytasz w 4 minuty

Wszystkie psy w schronisku zasługują na nowych opiekunów. Są jednak cechy, które wpływają na szybkie znalezienie domu lub odwrotnie – znacząco obniżają szanse na adopcję. Leon posiada kilka, które mogą skazać go na dożywocie w schronisku.

Leon

undefined

Animbulans – krakowscy uczniowie walczą o lepszy świat dla zwierząt

Ten tekst przeczytasz w 3 minuty

Krakowscy uczniowie stawiają na zwierzęta. Jak zaczął się projekt „Animbulans” w ramach olimpiady „Zwolnieni z Teorii”?

ręka człowieka trzymająca łapę psa

undefined

Mały pies o wielkiej nadziei. Bambosz szuka domu! 

Ten tekst przeczytasz w 3 minuty

Ma zaledwie rok, a kliniki weterynaryjne zna już od podszewki. Mimo codziennej walki Bambosz wciąż wierzy, że w końcu los się do niego uśmiechnie. 

Bamboszek szuka domu

undefined

null

Bądź na bieżąco

Zapisz się na newsletter i otrzymuj raz w tygodniu wieści ze świata psów!

Zapisz się