16.02.2022
„Dzień dobry, nie chcę go”. Dlaczego porzucamy psy?
Magdalena Olesińska
Ten tekst przeczytasz w 3 minuty
Mariola uznała, że to dodatkowy i zbędny balast, o który się przecież nie prosiła. Gosia i Marcin porzucili, bo zaczął być zbyt absorbujący, a z takim psem nie będą planować urlopu.
fot. Shutterstock
Ten artykuł subskrybenci newslettera Psy.pl mogli przeczytać już miesiąc wcześniej. Też miej wcześniejszy dostęp do treści! Zapisz się: www.psy.pl/newsletter.
Miał być najlepszym przyjacielem, członkiem rodziny, a ostatecznie znalazł się na bruku. Dla psa to ogromna tragedia. A dla człowieka? No właśnie… Dlaczego decydujemy się porzucić zwierzaka, z którym dzieliliśmy życie przez kilka lat? Z braku empatii, tchórzostwa? Czy może, jak w przypadku Gosi i Marcina, z wygody?
Piotr
Od kilku lat jestem na emeryturze. Jak wykupię wszystkie leki, opłacę rachunki, to ledwo starcza mi do końca miesiąca. I po co to człowiek pracował tyle lat? Skoro niczego się nie dosłużył. Rodzina? Nie, wszyscy się porozjeżdżali po całym kraju. Psinę mam, ale chorować zaczęła. Kto to myślał, by tyle płacić za leczenie zwierzaka. Raz czy dwa udało mi się uniknąć kosztów. Okazało się, że potrzebuje pilnej operacji, która kosztuje więcej niż moja emerytura. Zgodziłem się, ale już po psinę nie wróciłem. Czy mam wyrzuty? Nie bardzo. Nie porzuciłem jej przecież w lesie, tylko u weterynarza. Tam się nią na pewno odpowiednio zajęli.
Gosia i Marcin
Pieska kupiliśmy dla naszej córeczki. Tak, oczywiście, że nas błagała nas. Każdego dnia musieliśmy wysłuchiwać jej próśb i gróźb. Obiecywała też, że będzie się nim zajmować. Na początku mieliśmy obawy – w sumie to żona miała większe. Ostatecznie ulegliśmy – w końcu to ukochana jedynaczka. Pomyśleliśmy nawet, że zwierzak zapewni jej towarzystwo i będzie idealnym kompanem do zabaw. Postanowiliśmy jej sprezentować psa pod choinkę. Ale jak to mówią – święta, święta i po świętach… My wróciliśmy do pracy, a psem nie miał się kto zająć. Zainteresowanie córki zwierzakiem też minęło. Zaczął być zbyt absorbujący, niszczył i sikał w domu. Planowaliśmy wyjazd na ferie zimowe. Psa zabierać nie chcieliśmy. Żona zapytała tam kogoś, czy by się nim nie zajął, ale nikt z naszych bliskich nie wyraził chęci. Nie przespaliśmy wtedy nocy. W końcu spakowałem psa do samochodu i zostawiłem gdzieś w pobliżu schroniska. Poinformować pracowników? Nie… To wstyd jednak powiedzieć „Dzień dobry, nie chcę go już. Proszę go ode mnie zabrać”. Córce i rodzinie powiedzieliśmy, że pies uciekł… Czy źle nam z tym? Nie rozmawiamy o tym…
Mariola
Ciocia z wiekiem zrobiła się dziwna. Nie utrzymywała z nikim kontaktu. Widziałam ją może z trzy razy, jak byłam dzieckiem. Wiem tylko od rodziny, że całe swoje życie pomagała zwierzętom. Miała też swojego psa. Po latach dowiedziałam się, że ciocia zmarła, a ja w spadku dostałam i dom, i jej zwierzaka. Dlaczego ona w ogóle pomyślała, że chcę zajmować się jej starym psem? Czy takich rzeczy nie powinna najpierw uzgodnić ze mną? Jaka ja byłam zła. Nie wiedziałam nawet, co mam z nim zrobić. Na szczęście dom udało mi się szybko sprzedać. Pies? Zostawiłam go tam. Nie, nowym właścicielom domu nawet nie wspomniałam, że jest tam pies. Pewnie się zdziwili. Czy szkoda mi tego psa? Czy ja wiem… W końcu no… Jak to mówią „starych drzew się nie przesadza” czy jakoś tak.
Klara
Pamiętam to jak dziś. Choć szczerze mówiąc, wolałabym tego nie pamiętać… Młodo wyszłam za mąż, młodo też się rozwiodłam. Kiedy zostałam singielką, znajomi z pracy pomyśleli, że zrobią mi idealny prezent-niespodziankę i… podarują psa. Szkoda tylko, że wcześniej nikt ze mną tego nie przedyskutował. Dowiedzieliby się, że w dzieciństwie zostałam dotkliwie pogryziona przez psa i naprawdę się ich boję – nawet tych małych. Domyślacie się, co wtedy czułam? Wpychają wam w ręce żywą istotę, za którą macie być od teraz odpowiedzialni, a wcale tego nie chcecie. Oczywiście znajomi nie zrozumieli, obrażeni wyszli z domu z psem. Byłam przekonana, że zwierzę zostanie u kolegi, który zapewniał, że się nim zajmie. Nawet przez myśl mi nie przeszło, że miał na myśli pozbycie się problemu, a dokładniej porzucenie go w lesie. Nikt nie wie, jak potoczyły się losy tej psinki. Z tym człowiekiem kontaktu nie utrzymuję, ale do tej pory nie mogę przestać myśleć o tym wszystkim. To, że zostałam pogryziona przez psa i teraz się ich boję, nie znaczy przecież, że chcę dla nich jak najgorzej.
Zobacz powiązane artykuły
05.12.2024
Nadmierne przywiązanie u psa. Jak rozwiązać ten uciążliwy problem?
Ten tekst przeczytasz w 5 minut
Nadmierne przywiązanie psa do opiekuna to nie tylko uciążliwość dla człowieka. Może być także przyczyną o wiele poważniejszych problemów! Jak pracować z psem, który nie może oderwać się od opiekuna?
undefined
03.12.2024
Szelki czy obroża – co jest lepsze dla psa? Wyjaśnia zoofizjoterapeuta
Ten tekst przeczytasz w 6 minut
Odwieczny dylemat psiarzy – co będzie dla psa lepsze? Szelki czy obroża? Co założyć szczeniakowi, a co psu ze skróconym pyskiem? Z pomocą zoofizjoterapeuty rozwiewamy wszystkie wątpliwości!
undefined
03.12.2024
Jak przygotować dom na przyjęcie nowego zwierzęcia domowego
Ten tekst przeczytasz w 3 minuty
Przyjęcie nowego zwierzęcia do domu to wielka decyzja, która wiąże się z wieloma emocjami. Niezależnie od tego, czy mówimy o psie, kocie, gryzoniu czy ptaku, przygotowanie odpowiedniego środowiska w domu jest kluczowe, aby zarówno zwierzę, jak i jego opiekunowie czuli się komfortowo i bezpiecznie. Jak zatem krok po kroku przygotować dom na przyjęcie nowego pupila i jakie akcesoria będą niezbędne w codziennej opiece?
undefined