W organizację i późniejszy przebieg Wimbledonu jest zaangażowanych mnóstwo osób. Podobnie podczas gry, dużą rolę odgrywają dziewczynki i chłopcy, którzy podają piłki w trakcie meczu. Robią to w niesamowicie szybki i zwinny sposób, tak by nie naruszyć zasad gry i nie przeszkodzić podczas rozgrywek. Tradycja ta trwa od lat. Chłopcy podają piłki od lat 20. XX wieku, a dziewczyny dołączyły do nich w 1977 roku. Szacuje się, że każdego roku około 1000 nastolatków zgłasza swoją chęć pracy przy podawaniu piłek. Angaż otrzymuje jedna czwarta z nich.
Ludzie stracą pracę przez… psy?
Choć chłopcy i dziewczęta świetnie sobie radzą na korcie, to idąc z duchem czasu, zaczęto zastanawiać się, czy przypadkiem nie istnieje jakiś sposób, który być może wyręczy ludzi w tej kwestii i tym samym okaże się lepszy.
Koordynator londyńskiego klubu Wilton Tennis Club, Martin Schiller zdradził, że zaczęto zastanawiać się, czy to psy nie odnalazłyby się lepiej w tej roli niż ludzie. Zrobiono nawet testy, które miały pokazać skuteczność takiego rozwiązania. Niestety ci, którzy tak bardzo wierzyli w tę ideę, nieco się przeliczyli…
Fakt, psy posiadają wiele umiejętności. Są nie tylko zwinne, szybkie, lecz także mają niesamowity węch i słuch. No i mało kto zrobi tak wiele, by zdobyć piłeczkę. Czyż to nie idealny materiał na podawacza piłek podczas turnieju Wimbledon? Niestety nie!
Jak podają zagraniczne media, testy odbyły się kilka dni temu i niestety zakończyły się fiaskiem. Psy na medal spisały się w konkurencji szybkości i zwinności, w tym skakaniu przez siatkę, niestety zgubiła ich zbyt wielka miłość do piłek. Martin Schiller zdradził, że czworonogi niechętnie oddawały swoje zdobycze, a za każdą piłkę najchętniej zgarniałyby smaczki. Póki co człowiek może czuć się całkowicie bezpiecznie. „Zatrudnienie” psów byłoby po prostu nieopłacalne, a czas proszenia się ich o oddanie piłek zbyt długi… 😉 A nie możemy przecież im psuć rozrywki!
źródło: https://www.mirror.co.uk