Pomaganie może być tanie

author-avatar.svg

psy.pl

Ten tekst przeczytasz w 4 minuty

Kilkuletnia Kasia chciała pomóc psom ze schroniska. Zrobiła kilka rysunków i sprzedała je… spacerowiczom w parku. Zaczynający się właśnie Europejski Rok Wolontariatu to dobry moment, by przestać się tłumaczyć: Nie pomagam, bo nie mam za co…

Człowiek karmi psa na ulicy

fot. Shutterstock

Bella, jak większość psów, które uratowała pani Lucyna z Wałbrzycha, nie miała w życiu szczęścia. Najpierw straciła właściciela. Rodzina zmarłego oddała ją do schroniska, a tam trafiła do kojca z agresywnym psem. Wychudzoną i pogryzioną suczkę pani Lucyna zabrała do hotelu dla zwierząt, gdzie wyleczona czeka na nowy dom. Kosztuje to jednak 250 zł miesięcznie. Widocznie opiekunka może sobie na to pozwolić – pomyślicie.

Ale pani Lucyna nie jest zamożna ani nie należy do żadnej fundacji. Miesięczny pobyt Belli w hotelu kosztuje ją w rzeczywistości… 20 zł. Większość pieniędzy zbiera z innymi wałbrzyskimi wolontariuszkami z datków.

Wysyłamy prośby na forum miłośników psów, bo to nie są tacy zwyczajni ludzie, którzy mają wszystko w nosie, ale naprawdę pomagają. Jeden da 5 zł, inny 50 zł i tak się uzbiera potrzebna kwota. Ale często na pomoc psu w ogóle nie trzeba nic wydać – przekonuje pani Lucyna.

Niedawno wyadoptowała inną suczkę prosto ze schroniska. Wystarczyło zrobić kilka zdjęć, zamieścić je na kilku portalach.

Trzeba zacząć, a potem samo pójdzie – radzi.

Takich anonimowych wolontariuszy, którzy za darmo i często bez pieniędzy pomagają zwierzętom, są tysiące.

Pies opiera głowę na klawiaturze do laptopa

Na początek – kliknij 

Cezary Wyszyński, prezes fundacji Viva!, który dziś organizuje wielkie kampanie promujące prawa zwierząt, na początku nie miał grosza przy duszy.

Zacząłem od siebie. To możemy zrobić od razu. Stańmy się wrażliwsi na cierpienie innych istot: bezdomnego kota, wałęsającego się psa – opowiada.

Wyszyński radzi rozpocząć od prostych rzeczy, np. od podpisania petycji (patrz ramka) lub kliknięcia w baner reklamowy. Co jakiś czas pojawiają się akcje, w których jednym ruchem można np. nakarmić psa w schronisku.

Miejsca do klikania znajdziemy także na stronach zagranicznych www.care2.com/click-to-donate/pets/. Jeśli chcemy zrobić  więcej, to możemy zamówić w jakiejś organizacji ulotki i je rozdać. W internetowym sklepiku Vivy! pakiet aktywisty (plakat i pięć ulotek) kosztuje symboliczny grosik. Tematyka dotyczy aktualnych kampanii Vivy!, m.in. pomocy koniom czy psom w schroniskach.

Weź niczyjego psa na spacer

Jeśli chcemy poważnie zabrać się do pomagania, to warto zadzwonić do najbliższego schroniska. Prawie każde potrzebuje wolontariuszy.

Można przyjechać i sfotografować psa. Potem rozesłać ogłoszenia adopcyjne do znajomych lub zamieścić je na forach – podpowiada Mariusz Tauber z Fundacji Azylu Pod Psim Aniołem.

Schroniskowe psy tęsknią za spacerami. Jeśli ktoś nauczy choć jednego chodzić na smyczy, zwiększy jego szanse na adopcję.

Nie mając pieniędzy, można nawet rozkręcić pomoc zwierzętom na skalę lokalną, jak zrobił to Zbigniew Butrymowicz z Nowej Soli.

Nigdy nie miałem psa, a moje pomaganie zaczęło się od wizyty na forum stowarzyszenia Inicjatywa dla Zwierząt. Tam poznałem ludzi, którzy chcą ratować zwierzaki. Okazało się, że jest nawet ktoś z mojego miasta. Zgadaliśmy się i zaczęliśmy razem jeździć do schroniska. Nie miałem samochodu, więc docierałem tam rowerem. To była normalna praca wolontariusza, czyli czyszczenie klatek, wyprowadzanie psów – opowiada Butrymowicz.

Chciał jednak zrobić coś więcej i zaproponował miastu założenie strony internetowej, na której można dziś znaleźć psy do adopcji z regionu: adopcje.nowasol.pl.

Robimy to już ponad dwa lata i sporo psów znalazło opiekunów. Każdy ma jakiś talent. Jeden może założyć blog i zamieszczać na nim fotografie bezdomnych psów, inny edukować ludzi – zachęca Butrymowicz.

Pies przytula się do człowieka

Kupuj na bazarku

Agnieszka, wolontariuszka z Żywca, wyciąga psy z punktu przetrzymań w Pszczynie, skąd często stare i schorowane są wywożone do schroniska, gdzie mają małe szanse na przeżycie. Te uratowane Agnieszka i inni wolontariusze umieszczają w hotelach dla zwierząt, gdzie dożywają w spokoju swoich dni.

Ostatnio wyciągnęłyśmy stamtąd ponad dziesięć psiaków – same staruszki bez szans na adopcję. Skąd bierzemy na to pieniądze? Żebrzemy – żartuje Agnieszka.

Organizują pogadanki w szkołach, pokazują dzieciom filmy i metamorfozy tych psów. Każdy uczeń może wirtualnie zaadoptować takiego psa lub kota.

Dzieciaki w ramach zajęć technicznych robią nam sztuczną biżuterię. Wystawiamy ją potem na „bazarkach”.Prosimy o pomoc, gdzie się da: na portalu SiePomaga.plDogomaniiFacebookuNaszej Klasie – opowiada wolontariuszka.

Schroniskom można też pomóc, zbierając ciepłe rzeczy albo coś licytując. Jednym z  takim miejsc, gdzie zdobywa się fundusze, jest bazarek na dogomania.pl. Jest tu wszystko, od guzika po wycieczkę na Hawaje, a pomysłowość uczestników nie ma granic: „Odreaguj! nie ma to jak dobrze wykorzystana zła energia!! kup jeden „BANG!!” i uderz w mur!!! będzie Ci lżej, a przy okazji pomożesz Kamieniowi, który czeka na dom” (uderzenia są oczywiście wirtualne).

Na wątku usługowym można zamieścić oferty o przeróżnej działalności. W zamian za datek ktoś nam coś przetłumaczy, wyprowadzi naszego psa czy pomoże w lekcjach.

Weź psa na „tymczas”

Znacznie więcej poświęcenia wymaga wzięcie do domu psa na tak zwany „tymczas” – poświęcenia, ale niekoniecznie pieniędzy. Aby wziąć udział w programie „Rodzina zastępcza” Fundacji Azylu Pod Psim Aniołem wystarczy trochę wolnego czasu i… miejsca w domu.

Pies ma wtedy szansę zaznać troskliwszej opieki niż w schronisku i zwiększyć swoje szanse na adopcję, przypominając sobie, jak wygląda życie w ludzkiej rodzinie. Koszty żywienia, leczenia, a nawet opieki behawiorysty nad nim w tymczasowym domu w całości pokrywa fundacja. Jeśli dzieje się coś złego, to Azyl natychmiast przejmuje opiekę nad zwierzęciem – wystarczy zadzwonić pod całodobowy numer telefonu.

Modnym pomysłem wśród nowożeńców jest wpisywanie na zaproszeniach ślubnych prośby o dary dla zwierząt zamiast kwiatów. Po ślubie państwo młodzi jadą do schroniska przekazać karmę. Podobno przynosi to szczęście!

Pies siedzi obok pani, która ma rozłożone przed sobą notatki

Pomóż choć podpisem

Petycje w sprawie pomocy zwierzętom można znaleźć m.in. na stronach Vivy! lub innych organizacji pozarządowych, a także na www.petycje.pl. Można też szukać petycji na stronach angielskich, np. www.thepetitionsite.com/1/STOP-BRUTALITY-AND-MASSACRE-OF-DOGS-IN-POLISH-SHELTERS/ to dramatyczny apel dotyczący schroniska w Kielcach.

Jak zrobić zbiórkę?

Zbiórki publiczne regulowane są przez prawo, dlatego najlepiej zwrócić się do jakiejś instytucji, która przekaże nam plakaty, ulotki oraz identyfikatory. Warto też zrobić listę potrzebnych rzeczy, aby nie zbierać zbędnych.

Autor: Konrad Piskała
Pierwsza publikacja: 26.04.2022

Podziel się tym artykułem:

author-avatar.svg
psy.pl

Psy.pl to portalu tworzony przez specjalistów, ekspertów ale przede wszystkim przez miłośników zwierząt.

Zobacz powiązane artykuły

Bohaterowie nie zawsze noszą pelerynę. Poznajcie historię, która przywraca wiarę w ludzi

Ten tekst przeczytasz w 4 minuty

Sergio Florian, 44-letni maratończyk z Hawajów, często zachwyca się niezwykłymi widokami. Jednak to, co zobaczył podczas swojego treningu po górach O’ahu, było zaskakujące – nawet jak na jego standardy.

bohaterowie

undefined

„Dawno nie mieliśmy przypadku, w którym tak upodlono psa”. Pieski los na posesji wartej miliony

Ten tekst przeczytasz w 3 minuty

Z pseudohodowli trafiła do prywatnego przytuliska, a później do wielkiego domu. Mogłoby się więc zdawać, że historia starszej suczki zakończyła się szczęśliwie. Nic bardziej mylnego. 

Beza na opuszczonej posesji

undefined

Taro i Jiro: niezwykła historia psów, które cudem przeżyły na krańcu świata

Ten tekst przeczytasz w 6 minut

Arktyka to najzimniejsze, najbardziej wietrzne i suche miejsce na ziemi. Ten najdalej wysunięty na południe kontynent zajmuje powierzchnię około 14 milionów kilometrów kwadratowych, z czego 98% pokrywa gruby lód. Mimo surowego klimatu i nieprzyjaznego środowiska od dziesięcioleci fascynuje i przyciąga naukowców i badaczy z całego świata. To właśnie tutaj w 1957 roku, w japońskiej stacji badawczej Syowa, miała miejsce jedna z najbardziej niezwykłych psich historii.

taro i jiro

undefined

null

Bądź na bieżąco

Zapisz się na newsletter i otrzymuj raz w tygodniu wieści ze świata psów!

Zapisz się