„Niepotrzebny” zakaz uboju psów i handlu ich mięsem
W sieci można spotkać określenie, że Konfederacja jest chorobą wieku dziecięcego i każdy dorastający osobnik w pewnym momencie życia z niej wyrasta. Znana jest głównie ze swoich „postępowych” postulatów głoszonych przez takie persony jak Grzegorz Braun, Janusz Korwin-Mikke czy ulubieniec nastoletnich pseudoekonomistów Sławomir Mentzen. Do długiej listy „osiągnięć” tej jedynej w swoim rodzaju drużyny doszedł kolejny błyskotliwy komentarz pani Natalii, która, jak wynika z jej złotej myśli, nie pogardziłaby mielonym z psa na swoim talerzu.
(Pseudo)rewolucja pożera swoje własne dzieci
Dla zachowania rzetelności dziennikarskiej miałam wątpliwą przyjemność zapoznać się z programem wyborczym Konfederacji i wierzcie mi, poprzeczka nie jest postawiona wysoko. Jednak pani Natalia sukcesywnie pikuje swoją myślą w kategoriach zdrowego rozsądku, umiejętności społecznych czy podstawowej ludzkiej empatii do istot żywych. Co chyba najbardziej ironiczne – robi to na platformie społecznościowej w odpowiedzi na wpis swojego partyjnego kolegi, Piotra Cezarego Lisieckiego, który zamieścił lakoniczny post o treści „Ubój psów i zakaz handlu ich mięsem wprowadzono w EWG w 1986 r.”.
Czy można było uniknąć tej kompromitacji? Nie sądzę. Działacze związani z Konfederacją już niejednokrotnie zabłysnęli w sieci wypowiedziami obelżywymi dla naszych braci mniejszych. Przykładem niech będzie Dobromir Sośnierz, który publicznie powiedział, że „Zwierzęta to tylko maszyny zrobione z mięsa”. Zresztą Konfederacja dumnie dzierży berło domorosłych teoretyków spiskowych, „ekspertów” geopolityki, medycyny, immunologii, polskości, socjologii i obrońców wolności rodem z 5-minute crafts.
Pani Natalia wieczornym wpisem na swoim profilu zapowiedziała, że dziś doda swój komentarz do komentarza, choć widać, że dobry humor jej nie opuszcza. A ja liczę naiwnie, że kiedyś iloraz inteligencji osób, o których piszemy, przebije frekwencję wyborczą w Polsce. Pozostaje nam żyć marzeniami o lepszym jutrze. I nie wspierać wątpliwych indywiduów sceny politycznej.