Jak zwykle na psich imprezach na starcie zameldowała się przede wszystkim dobra zabawa, bezgraniczne uwielbienie wszystkich uczestników na czterech łapach i hart ducha w pokonywaniu przeszkód: błota, zimna, zmęczenia.
Trasę podsumowała zawodniczka Justyna Wydra: „Trasa ciekawa i wymagająca, dużo zakrętów, dużo błota. BOSKO :)”
Co zobaczycie na zdjęciach – błota było naprawdę dużo. Część z niego zawodnicy zabrali do domu na ubraniach i psach.
Zaprzęgi były, ale były też rowery, biegi i zwykły dogtrekking – wiadomo, że liczy się wspólne uprawianie czegokolwiek, co cieszy psa i człowieka.
Najmłodsi, którzy dopiero marzą o pierwszym starcie, mogli zobaczyć przedstawienie, poszukać prezentów, które dla nich zostawił Święty Mikołaj i też trochę poćwiczyć, żeby już szlifować formę.
Oprócz haszczaków różnej maści, wielkości i prędkości, na starcie mogliśmy też zobaczyć malamuty, samojedy, dobermany, owczarki i inne piękne psy.
Spotkaliśmy na tej imprezie niezwykłego człowieka, Justynę Gettel, której zaprzęg składał się z samych adoptowanych haszczaków, a Justyna przywiozła jeszcze dodatkowe dwa psy, które przygotowuje do adopcji. O tym jednak będzie inny artykuł! Do zobaczenia więc na PSY.PL! MP
Foto: dzięki uprzejmości załogi DingDog.pl.