Pracownicy schroniska we wschodnim Los Angeles wiele już widzieli, ale sprawa maltanki Twinkles dotknęła ich wyjątkowo. Suczka została oddana do przytuliska przez właścicieli. Miała na sobie różową sukieneczkę, jak twierdzili – „żeby się lepiej czuła w obcym miejscu”. Powód oddania suczki? Piesek się zestarzał, nie jest już potrzebny, na dodatek zaczyna generować koszty (leczenie). Jednak uśpienie psiaka jest takie niemiłe, lepiej więc oddać go do schroniska, którego pracownicy wykonają za właścicieli „brudną robotę”.
W tym przypadku na szczęście tak się nie stało. Władze schroniska współpracują z organizacją Leave The Paws Behind, specjalizującą się w opiece nad psami starymi i nieuleczalnie chorymi. Szefowa fundacji, Toby Wisneski, natychmiast przyjechała po małą przestraszoną suczkę, która nie wiedziała, co się dzieje, siedząc w swojej różowej sukieneczce na blaszanej podłodze ciasnej klatki. Toby zawiozła małą do zaprzyjaźnionej kliniki weterynaryjnej, w której oceniono jej wiek na 15-16 lat. Okazało się, że różowa sukienka skrywała rozległe wyłysienia i zaczerwienienia: Twinkles miała chorą skórę. Poza tym stwierdzono, że ma problemy ze słuchem, anemię i lekkie szmery w sercu. Na szczęście zmiany na skórze miały podłoże alergiczne i zastosowanie odpowiedniej diety zlikwidowało problem.
Wolontariusze Leave No Paws Behind dwoili się i troili, żeby znaleźć dla maltanki nowy, dobry dom. I udało się!
Twinkles wprost z kliniki trafiła do domu pod Los Angeles, do pary emerytów, miłośników psów. Ma psiego towarzysza – starego golden retrievera, także przygarniętego ze schroniska. Teraz Twinkles całymi dniami zażywa słonecznych kąpieli na patio eleganckiego domu, przytulając się do swoich ludzi. Ludzi, którzy jej nie zdradzą ani nie skrzywdzą i u których zostanie do końca swoich dni. PŁ
