Psy należą do tych bardziej pracowitych przyjaciół człowieka. Z racji na węch spełniają się w różnych służbach, gdzie tropią m.in. przestępców czy narkotyki. Psy zaganiają stada i spełniają funkcję stróżów domu. Są też świetnymi terapeutami – o czym coraz więcej osób się przekonuje. Wpuszczono już psa do szpitala, więc dlaczego by nie wpuścić czworonoga do szkoły?
Na taki pomysł wpadła Monika Kojder nauczycielka i autorka edukacyjnego projektu. Pomysł tak bardzo spodobał się wszystkim, że został przegłosowany przez internautów w konkursie „Projektanci edukacji”. To wydarzenie stworzone przez wydawnictwo „Nowa Era”. Skąd pomysł na tak innowacyjne przedsięwzięcie? O wszystkim autorka opowiedziała Przemysławowi Iwańczykowi w radiu TOK FM.
Towarzyszy mi w Szkole Podstawowej nr 2 w Kętach, najczęściej na lekcjach biologii i przyrody, czasami w różnych dodatkowych zajęciach, sprawach świetlicowych – mówiła Kojder.
Można więc powiedzieć, że to przykładny uczeń. No może z małym wyjątkiem, bo Wally w szkole pojawia się raz w tygodniu. W czasie trwania lekcji z jego udziałem nie ma mowy o żadnym rozpraszaniu. Jest wyznaczony czas na naukę i zabawę. Jak zapewnia nauczycielka i jednocześnie opiekunka labradora, który od 1,5 roku jest członkiem jej rodziny, priorytetem jest dobrostan psa – jego komfort oraz bezpieczeństwo. Wally towarzyszy opiekunce podczas zajęć jeden dzień w tygodniu przez trzy godziny. Był też na wycieczce szkolnej.
Pies w szkole. Jak Wally zachowuje się na lekcji?
Wally jak na labradora przystało, kocha towarzystwo ludzi, ale też wie, jak się wśród nich zachować. Aby lekcja mogła przebiegać w spokojny sposób, wyznaczono 30-35 minut, kiedy żaden z uczniów nie może głaskać ani zaczepiać psa. Wally swobodnie wędruje po klasie i węchem zapoznaje się z każdym „szkolnym kolegą”.
Obecność psa nie sprawia, że lekcje są inne. Wręcz przeciwnie, podstawa programowa jest realizowana, i to w ciągu tych 35 minut. Dzieci pracują w skupieniu, nie zaczepiają psa i koncentrują się na tym, aby zapoznać się z zadaniami przygotowanymi na lekcje:
Natomiast Wally w tym czasie jest spuszczony ze smyczy, przemieszcza się swobodnie między dziećmi, między ławkami, obwąchuje je. (…) Więc my w 35 minut wyrabiamy się z materiałem, robimy wszystko to, co mam zaplanowane na lekcję – dodała.
Szkolna współpraca wygląda nad wyraz dobrze. Dzieci nie zaczepiają psa, a Wally ich nie rozprasza. Często zdarza mu się zdrzemnąć pół godzinki na legowisku pod tablicą. Po wyznaczonym czasie przychodzi wyczekiwana nagroda, wtedy uczniowie mogą pogłaskać psa i poczęstować go smakołykiem. Podczas spotkań z czworonogiem dzieci uczą się również, jak współpracować z nim, szanując jego zasady.
Taka lekcja z psem z pewnością korzystnie na niego wpływa, ale też uczy młodych ludzi empatii do zwierząt. Jeśli w grę wchodzi jeszcze większe skupienie dzieci, to mamy sukces. A ten już się pojawił, bo jak zdradziła autorka projektu, dzieci w obecności psa lepiej pracują, są bardziej aktywne, zgłaszają się do odpowiedzi i szybciej przepisują notatki.
Źródło: https://www.tokfm.pl