Wiele par decyduje się na adopcję zwierzęcia. Gdy wszystko układa się dobrze, pies dorasta w kochającej rodzinie. Szybko zaczyna przyzwyczajać się do obecności obojga opiekunów. Problemy pojawiają się z chwilą, gdy para postanawia się rozejść. Wówczas cierpią nie tylko osoby, które się rozstały, ale także zwierzęta. Prawo w tej kwestii nie jest jednoznaczne, dlatego kto będzie sprawował dalszą opiekę, w takim przypadku jest zależne od osób, które się nimi wcześniej zajmowały.
Rozwód – cierpienie człowieka i psa
W Kolumbii nastąpił przełom. Jader Alexis Castaño, rektor kolumbijskiego uniwersytetu w 2021 roku rozwiódł się ze swoją żoną. Wspólnie z nią wychowywał suczkę Simonę. Jego więź z psem była na tyle silna, że po rozwodzie mężczyzna popadł w depresję. Z powodu rozłąki ucierpiał nie tylko on, ale także pupil. Mężczyzna widywał się z psem, jednak zauważył, że pod koniec spotkania zwierzę czuło wyraźne przygnębienie. Czarę goryczy dodatkowo przelał fakt, że była żona rektora, nie dostosowała się do wcześniej ustalonych zasad – nie pozwalała mężczyźnie na częste spotkania z pupilem. Castaño postanowił temu zaradzić. Skierował sprawę do sądu, którego docelowo zamierzał przekonać, że pies źle znosi rozłąkę. W swoim pozwie Jader Alexis zażądał prawnego uregulowania częstszych wizyt z pupilem. Sąd przy okazji pochylił się nad pytaniem, które nurtuje wiele par – kto ma sprawować opiekę nad psem po rozstaniu? Czy podobnie jak dziecko ma on prawo do regularnych spotkań z obojgiem opiekunów?
Przełomowy wyrok kolumbijskiego sądu
Sąd Najwyższy w Bogocie wydał przełomowe orzeczenie, które być może będzie miało pozytywny wpływ na zwierzęta podczas rozwodu ich opiekunów. Orzekł, że Simona powinna być traktowana jak dziecko pary. W tym konkretnym przypadku jak „córka” Castaño, co w prawnym znaczeniu zobowiązuje do regularnych odwiedzin psa. Oznacza to, że była żona rektora, musi pozwolić mężczyźnie na odwiedziny pupila. Jak przypominają media, Ameryka Łacińska przoduje w uznawaniu zwierząt za członków rodziny. Portal rp.pl przytoczył historię z 2018 roku. Sprawa dotyczyła 3-letniej świnki Petunii. Według władz miejskich stanowiła ona zagrożenie dla zdrowia publicznego. Lokalne władze nakazały więc przenieść zwierzę na farmę. Nie było to jednak możliwe, ponieważ peruwiański sąd orzekł, że jest ona członkiem jednej z rodzin z miasta regionu Junín.
źródło: www.rp.pl