14.03.2022
Opiekuje się zwierzętami, których nikt nie chce. Ten mężczyzna pomógł już ponad 1700 bezdomnym psom
Magdalena Olesińska
Ten tekst przeczytasz w 2 minuty
Od zawsze był miłośnikiem zwierząt. W końcu spełnił swoje marzenie - założył schronisko. Przez ponad dekadę Sasha Pesic pomógł już ponad 1700 bezdomnym psom.
fot. Instagram / @sashashelter
Kiedyś samotne, głodujące i bez kontaktu z człowiekiem. Teraz wiodą życie, o jakim nawet im się nie śniło. A to wszystko dzięki Sashy – mężczyźnie o wielkim sercu, który ponad 10 lat temu postawił sobie za cel pomoc porzuconym zwierzętom. Do tej pory pomógł ponad 1700 bezdomnym serbskim psom.
Zna imię każdego uratowanego psa
W 2008 roku Sasha Pesic w drodze powrotnej do domu znalazł cztery porzucone szczenięta. Choć sam miał niewiele, wiedział, że nie może zostawić maluchów na pastwę losu. Jeszcze w tym samym roku mężczyzna spełnił swoje marzenie – założył schronisko. Nie spodziewał się jednak, że tak szybko zostanie ono przepełnione potrzebującymi psami. Mężczyzna nie odmawia pomocy żadnemu czworonogowi. Schronisko jest w stanie pomieścić aż 750 zwierząt. Łącznie wraz z wolontariuszami pomógł on już ponad 1700 psom. Podopieczni schroniska mogą liczyć nie tylko na schronienie, wyżywienie i opiekę weterynaryjną – psy są szczepione, zaczipowane, a także poddane zabiegowi kastracji/sterylizacji, lecz także na zabawę, uwagę i czułość, której wcześniej nie zaznały.
Psy, które trafiają do schroniska, potrzebują odrobiny miłości, opieki i jedzenia. Większość z tych zwierząt jest przestraszona i wycofana. Po jakimś czasie się otwierają i na nowo ufają człowiekowi – powiedział Sasha Pesic.
Skrzywdzone przez człowieka
Przez lata Sasha znalazł dom dla ponad 500 psów. Misją mężczyzny jest uratowanie jak największej liczby czworonogów. Do schroniska trafiają głównie te, które zostały skrzywdzone przez człowieka – mają połamane kości, są nieufne i wystraszone. Przytulisko utrzymuje się wyłącznie z darowizn. Mężczyzna przyznaje jednak, że największe koszty ponosi w gabinecie weterynaryjnym.
Jestem zdany na siebie i z datków, które wbrew pozorom nie wystarczają na zapewnienie wszystkich niezbędnych rzeczy. Leczenie weterynaryjne pokrywam już z własnych środków – przyznaje Sasha.
Dokonania Sashy można śledzić na jego Instagramie: www.instagram.com/sashashelter.
źródło: dustyoldthing.com
Zobacz powiązane artykuły
07.05.2025
Tragedia w Cesarce. Chciała ratować psa, oboje zostali porażeni prądem
Ten tekst przeczytasz w 1 minutę
To miał być zwykły, wiosenny spacer z psem. Niestety, zakończył się dramatem. 2 maja w miejscowości Cesarka (woj. łódzkie), niedaleko hotelu w gminie Stryków, 50-letnia kobieta rzuciła się na pomoc swojemu psu, który nagle znalazł się w wodzie. Gdy weszła do zbiornika, oboje zostali porażeni prądem.
undefined
04.05.2025
Kaganiec weterynaryjny może być groźny dla zdrowia psa!
Ten tekst przeczytasz w 2 minuty
Jeśli twój czworonóg z różnych względów musi nosić kaganiec, pamiętaj – kaganiec weterynaryjny nie nadaje się na spacery ani do autobusu! Czym grozi taki błąd?
undefined
23.04.2025
Pies uratowany spod falochronu! Niezwykła akcja ratunkowa w Kołobrzegu
Ten tekst przeczytasz w 2 minuty
To miała być spokojna niedziela. Jednak spacerowicze przy kołobrzeskim falochronie natknęli się na coś, co poruszyło całe miasto – spod betonowych gwiazdobloków wydobywał się piskliwy głos uwięzionego psa.
undefined