04.03.2016

Pożegnanie wspaniałego ratownika Bossa

author-avatar.svg

psy.pl

Ten tekst przeczytasz w 2 minuty

Czarno-białego Bossa, psa rasy border collie, jego rodzina chciała oddać do schroniska – był zbyt żywiołowy. Dzięki Brendzie Woodley z Bromley na Nowej Zelandii, pies uniknął marnego losu, a na dodatek stał się jednym z najlepszych i najbardziej znanych na Nowej Zelandii psów ratowników. Kiedy niespodziewanie odszedł za Tęczowy Most, koledzy Brendy przygotowali piękne wspomnienie o nim i zamieścili je na YouTube.

fot. You Tube

Brenda Woodley od lat zajmuje się pracą z psami ratowniczymi. Należy do organizacji NZ USAR Search Dogs Association. Ze swoimi trzema psami do niedawna niosła pomoc zaginionym ludziom. Jednak kilka dni temu w ich małym stadku kogoś zabrakło… Na wieczne łowy odszedł jeden z najsłynniejszych na Nowej Zelandii ratowników – border collie Boss.

Boss trafił do Brendy Woodley przypadkowo: uchroniła go przed schroniskiem, gdy rodzina, u której mieszkał, stwierdziła, że jest on zbyt energiczny i męczący jak na domowego pupila. Gdy Brenda dowiedziała się, że ktoś rozważa oddanie border collie do przytuliska, czym prędzej zgłosiła się po psiaka. Na miejscu zastała zdenerwowanego psiego podrostka, zamkniętego w małym ogródku okolonym wysokim płotem – to był jego cały świat, którego nigdy nie opuszczał. Nic dziwnego, że od razu zabrała psa ze sobą!

Bardzo szybko okazało się, że ruchliwość, ciągła potrzeba zajęcia i duża inteligencja Bossa, przeszkadzające jego poprzednim właścicielom, to cechy czyniące z niego świetnego kandydata na psa ratownika. Border przeszedł specjalistyczne szkolenie, zdał – celująco – egzaminy i został pełnoprawnym członkiem New Zealand USAR (Urban Search and Rescue Dogs).

boss_brenda_and_friends.jpg

W 2011 roku Brenda, Boss i jego czworonożni przyjaciele: Keepa i Easy byli pierwszymi ratownikami na miejscu trzęsienia ziemi, jakie zniszczyło nowozelandzkie miasteczko Christchurch. Dzięki dwutygodniowej, trwającej po dwanaście godzin dziennie, wyczerpującej pracy w bardzo trudnych warunkach (centrum miasteczka zostało praktycznie całkiem zniszczone, a zawalone budynki były bardzo niestabilne) Bossowi i jego opiekunce udało się odnaleźć kilka żywych osób.

W tym roku dziesięcioletni Boss miał przejść na emeryturę. Oczywiście pozostałby z Brendą i psimi kumplami. Niestety bezlitosna choroba przedwcześnie zabrała go za Tęczowy Most. A może los wiedział, co robi? Czy tak pracowity zwierzak, jakim był Boss, dobrze zniósłby nieuchronne odsunięcie od zajęć, które były treścią jego życia? Odszedł, zanim ktokolwiek zdążył się o tym przekonać, zostawiając złamane serca swojej pani oraz Keepy i Easy’ego, które wciąż rozglądają się za nim, nie rozumiejąc, że odszedł na zawsze. Koledzy Brendy z drużyny ratowniczej postanowili uczcić pamięć lubianego przez wszystkich Bossa, tworząc krótkie wspomnienie – pokaz slajdów w serwisie YouTube, na których utrwalono pełną oddania pracę psa ratownika. PŁ

 

Pierwsza publikacja: 26.04.2022

Podziel się tym artykułem:

author-avatar.svg
psy.pl

Psy.pl to portalu tworzony przez specjalistów, ekspertów ale przede wszystkim przez miłośników zwierząt.

Zobacz powiązane artykuły

07.05.2025

Tragedia w Cesarce. Chciała ratować psa, oboje zostali porażeni prądem

Ten tekst przeczytasz w 1 minutę

To miał być zwykły, wiosenny spacer z psem. Niestety, zakończył się dramatem. 2 maja w miejscowości Cesarka (woj. łódzkie), niedaleko hotelu w gminie Stryków, 50-letnia kobieta rzuciła się na pomoc swojemu psu, który nagle znalazł się w wodzie. Gdy weszła do zbiornika, oboje zostali porażeni prądem.

null

undefined

04.05.2025

Kaganiec weterynaryjny może być groźny dla zdrowia psa!

Ten tekst przeczytasz w 2 minuty

Jeśli twój czworonóg z różnych względów musi nosić kaganiec, pamiętaj – kaganiec weterynaryjny nie nadaje się na spacery ani do autobusu! Czym grozi taki błąd?

kaganiec weterynaryjny nie na upał

undefined

23.04.2025

Pies uratowany spod falochronu! Niezwykła akcja ratunkowa w Kołobrzegu

Ten tekst przeczytasz w 2 minuty

To miała być spokojna niedziela. Jednak spacerowicze przy kołobrzeskim falochronie natknęli się na coś, co poruszyło całe miasto – spod betonowych gwiazdobloków wydobywał się piskliwy głos uwięzionego psa.

pies uratowany spod falochronu Kołobrzeg

undefined

null

Bądź na bieżąco

Zapisz się na newsletter i otrzymuj raz w tygodniu wieści ze świata psów!

Zapisz się