23.07.2017
Trzylatek i york samotnie szli przez miasto. Uratowali nieprzytomną mamę chłopca
Magdalena Ciszewska
Ten tekst przeczytasz w 2 minuty
Trzylatek błąkający się po ulicy i towarzyszący mu york – to nie jest widok, który policjanci z Komendy Policji w Myszkowie oglądają codziennie. Musiało ich to zaniepokoić.
fot. Myszków Policja
W czwartek około 10.30 przy ulicy Armii Krajowej w Poraju (woj. śląskie) policjanci właśnie zamierzali odjechać z miejsca wypadku, do którego zostali wezwani. W tym momencie zauważyli, że poboczem idzie chłopczyk, wyglądający na mniej więcej trzy lata.
Miał na sobie tylko koszulkę, majtki i buciki założone lewy na prawą nogę, a prawy na lewą. Nie było z nim nikogo dorosłego. Za to towarzyszył mu york.
Jeden z policjantów, starszy sierżant Łukasz Ambroży podszedł do dziecka i zapytał, jak ma na imię. Chłopczyk się przestraszył, zaczął płakać i uciekać w stronę drogi. Policjant go dogonił, wziął na ręce i próbował uspokoić. Trudno było cokolwiek się od niego dowiedzieć, bo był bardzo zdenerwowany. Wskazał tylko palcem kierunek i powiedział „mama”.
Policjant poszedł we wskazanym kierunku, ale zauważył coś jeszcze, co pomogło mu ostatecznie dotrzeć na miejsce. Otóż kilka metrów przed nimi biegł piesek chłopca – york. I tak naprawdę to on prowadził do celu. Była to też w sumie jedyna szansa, ponieważ żadna z osób pytanych przez drugiego policjanta nie znała dziecka i nie wiedziała, gdzie ono mieszka.
Pies biegł tak przez mniej więcej kilometr, aż w końcu wpadł na jakieś podwórko i usiadł przed otwartymi drzwiami do domu. Zdawał się czekać na policjantów. Gdy ci weszli do środka, w pokoju znaleźli nieprzytomną kobietę, niedającą oznak życia.
Po chwili pojawił się ojciec chłopca i zajął się nim. Policjanci zaczęli udzielać pierwszej pomocy nieprzytomnej kobiecie i wezwali pogotowie. Gdy przyjechało, kobieta już oddychała.
Okazało się, że straciła przytomność w wyniku niedocukrzenia (inaczej hipoglikemia – to sytuacja, gdy dochodzi do gwałtownego spadku poziomu cukru w organizmie). Nie wiedziała, że choruje na cukrzycę. Została zabrana do szpitala. Życie zawdzięcza swojemu synkowi i yorkowi, który wskazał drogę do domu.
Absolwentka teatrologii na Uniwersytecie Jagiellońskim. Od 2005 roku sekretarz redakcji miesięcznika „Mój Pies”, a później także autorka tekstów na portalu PSY.PL. W dzieciństwie wychowywała się z suczką owczarka niemieckiego o imieniu Diana.
Zobacz powiązane artykuły
07.05.2025
Tragedia w Cesarce. Chciała ratować psa, oboje zostali porażeni prądem
Ten tekst przeczytasz w 1 minutę
To miał być zwykły, wiosenny spacer z psem. Niestety, zakończył się dramatem. 2 maja w miejscowości Cesarka (woj. łódzkie), niedaleko hotelu w gminie Stryków, 50-letnia kobieta rzuciła się na pomoc swojemu psu, który nagle znalazł się w wodzie. Gdy weszła do zbiornika, oboje zostali porażeni prądem.
undefined
04.05.2025
Kaganiec weterynaryjny może być groźny dla zdrowia psa!
Ten tekst przeczytasz w 2 minuty
Jeśli twój czworonóg z różnych względów musi nosić kaganiec, pamiętaj – kaganiec weterynaryjny nie nadaje się na spacery ani do autobusu! Czym grozi taki błąd?
undefined
23.04.2025
Pies uratowany spod falochronu! Niezwykła akcja ratunkowa w Kołobrzegu
Ten tekst przeczytasz w 2 minuty
To miała być spokojna niedziela. Jednak spacerowicze przy kołobrzeskim falochronie natknęli się na coś, co poruszyło całe miasto – spod betonowych gwiazdobloków wydobywał się piskliwy głos uwięzionego psa.
undefined