11.08.2016
Wszystko zaczęło się od Lily
psy.pl
Ten tekst przeczytasz w 2 minuty
Najpierw była Lily – suczka rasy charcik włoski, uratowana z ogromnej hodowli psów. To ona zainspirowała swoją właścicielkę do założenia organizacji National Mill Puppy Rescue, która walczy z „puppy mills”, czyli psimi fermami na wielką skalę.
fot. Facebook
Theresa Strader z Peyton w amerykańskim stanie Colorado opiekowała się porzuconymi psami, pełniąc rolę domu tymczasowego. Jej życie zmieniło się, gdy pewnego dnia pomogła członkom organizacji prozwierzęcej uratować psy wystawione na aukcję podczas likwidacji profesjonalnej, legalnej, choć ogromnej hodowli.
W miejscu, gdzie odbywała się aukcja, zszokowana Theresa zobaczyła gromadę psów oznakowanych numerami, tkwiących w drucianych ciasnych klatkach. Wszystkie psiaki panicznie bały się kontaktu z ludźmi i były wynędzniałe.
Jedna z suczek – włoska charciczka – miała zniekształcony, zmasakrowany pysk. Na jej szyi widniał numer 251, ale w AKC, czyli Amerykańskim Związku Kynologicznym, była zarejestrowana jako Reedgate’s Swift Motion. „Hodowczyni” wystawiła ją na sprzedaż, licząc, że dostanie za nią choć kilka dolarów. Theresa przeżyła kolejny szok, kiedy w rozmowie z kobietą usłyszała: „Ach, jak ja kocham moje słodkie charciki!”. Słowa te padły tuż przy udręczonym piesku, któremu brakowało dolnej szczęki…
Obrończyni zwierząt wykupiła chorą suczkę. Okazało się, że poza licznymi zdrowotnymi przypadłościami zwierzątko musi się nauczyć prawdziwego życia. Samo chodzenie po trawie okazało się wyzwaniem! Dużo czasu minęło, zanim Lily (bo tak nowa właścicielka nazwała charciczkę) nauczyła się załatwiać swoje potrzeby na zewnątrz, a jeszcze więcej, zanim zdecydowała się wejść na kanapę. Dotąd znała bowiem jedynie pręty klatki. Jej cierpienie służyło temu, by ludzie mogli sobie kupić „słodkiego charcika” za niewygórowaną cenę.
Otoczona troskliwą opieką Lily przeżyła jeszcze dwa lata. Szczerze opłakiwana, umarła w wieku ośmiu lat z powodu wyniszczenia organizmu spowodowanego wieloletnimi zaniedbaniami.
Jej historia stała się impulsem do tego, że Theresa Strader założyła organizację walczącą z dużymi, przemysłowymi hodowlami psów i nazwała ją National Mill Puppy Rescue. Fundacja zajmuje się kontrolą warunków panujących w takich miejscach, szuka domów dla zwierzaków, które udaje się uratować, a także organizuje akcje uświadamiające ludziom, jak wygląda życie psów w tego typu hodowlach.
Theresa mówi: „Nie jestem wojowniczką o prawa zwierząt. Jestem jedynie osobą, która wierzy, że wszystkim żyjącym istotom należy się godne traktowanie”. PŁ
Polecane przez redakcję
Reklama
Psy.pl to portalu tworzony przez specjalistów, ekspertów ale przede wszystkim przez miłośników zwierząt.
Zobacz powiązane artykuły
08.12.2023
Pozostawiła czworonogi bez jedzenia i picia na 2 tygodnie. Trafi przed sąd
Ten tekst przeczytasz w 2 minuty
Mieszkanka Nowego Targu pozostawiła psa i kota na dwa tygodnie w zamkniętym mieszkaniu. Zwierzęta nie miały dostępu do jedzenia i wody. Z relacji kobiety wynika, że pupilami miała opiekować się jej koleżanka, jednak tego nie zrobiła. Wycieńczone zwierzęta zostały odebrane.
undefined
07.12.2023
Uratował psa przed mrozem. Bezskutecznie szukał pomocy
Ten tekst przeczytasz w 3 minuty
Mężczyzna z Małopolski uratował przed mrozem zaniedbanego psa, który prawdopodobnie został porzucony. Niestety służby, które w praktyce mają pomagać, zignorowały prośbę mężczyzny.
undefined
05.12.2023
Od ponad roku przebijał opony. Sprawcą okazał się pies
Ten tekst przeczytasz w 2 minuty
We Włoszech w prowincji Isernia od ponad roku poszukiwano sprawcy serii przebić opon. Po długim śledztwie okazało się, że za „zbrodnie” odpowiedzialny jest... pies. Teraz koszty naprawy ponieść musi opiekunka czworonoga, która również zgłosiła szkodę.
undefined