08.10.2023
Tutaj nie kupuj psa – 5 sygnałów, żeby uciekać
Marta Tomala
Ten tekst przeczytasz w 10 minut
Dzieje się! W naszym domu ma wkrótce zagościć wymarzony maluch. Rasa została już wybrana – czy to po długim namyśle, czy może zakochaliśmy się w niej od pierwszego wejrzenia u znajomych… Tak czy siak, nadchodzi moment, w którym szukamy miejsca, z którego będzie pochodził wyczekiwany nowy członek rodziny.
fot. Shutterstock
Godziny przeglądania portali ogłoszeniowych niekoniecznie dadzą nam odpowiedź na pytania i wątpliwości… Słyszy się tak wiele o pseudohodowlach i oszustwach. Na co zwrócić uwagę przeglądając ogłoszenia? Kiedy lepiej zrezygnować nawet po rezerwacji? Sprawdź z nami mniej i bardziej oczywiste sygnały, kiedy lepiej brać nogi za pas, i oszczędzić sobie problemów!
Rasa marzeń – czy na pewno?
Już na etapie rozmowy telefonicznej z hodowcą, warto skonfrontować prawdziwość powszechnie dostępnych opisów rasy, jak i nasze wyobrażenia o jej temperamencie i potrzebach. Czasem encyklopedyczne czy internetowe charakterystyki rozmijają się z prawdą, a na pewno nie przygotują nas na wszystkie realia życia z psem. Co tutaj może nas zaniepokoić u hodowcy? Na pewno brak chęci do rozmowy i udzielenia takich informacji nie rokują dobrze. Mniej oczywistym sygnałem alarmowym może być też… nadmierny entuzjazm i optymizm!
Powiedzmy to sobie wprost – nie ma rasy bez wad. A jeśli nie wad, to po prostu cech, które nie dla każdego będą pożądane. To, co u jednego opiekuna znajdzie się w pakiecie oczekiwań, a przynajmniej uciążliwości, z którymi sobie jakoś poradzi, dla innego może być problemem nie do przejścia. Silny popęd łupu będzie atutem dla osoby szukającej psa do określonego sportu, a utrudnieniem dla mało aktywnej rodziny z małymi dziećmi. Duży instynkt terytorialny może być zaletą w domu jednorodzinnym i mało uczęszczanej okolicy, ale może przysporzyć problemów rodzinie mieszkającej w bloku, często odwiedzanej przez rozmaitych krewnych i znajomych. Nawet wrodzone cechy psa wymagają często odpowiedniego prowadzenia szczeniaka, żeby mogły być dla nas korzyścią – a to też wymaga pracy.
Dobry hodowca zna newralgiczne cechy hodowanej rasy, które mogą sprawić trudność przyszłemu opiekunowi. Uczciwy – powie o nich i sprawdzi, czy jesteśmy na nie odpowiednio przygotowani. Jeśli słyszysz, że wybrana rasa nadaje się dla każdego, a pies niczym robot wielofunkcyjny pilnuje domu, ale kocha wszystkich ludzi i zwierzęta, „zaopiekuje się” dziećmi, zostanie bez problemu sam na 10 godzin dziennie, a do tego jest niezwykle mądry i wszystkiego, co trzeba, nauczy się w locie… miej się na baczności. Rzeczywistość raczej nie jest taka różowa, o czym w najgorszym razie przekonasz się dopiero po zakupie szczeniaka.
Kiedy hodowca chce sprzedać za bardzo…
Dobry hodowca nie tylko opowie nam o cechach rasy, którą chcemy wybrać – będzie też zainteresowany… nami! Zechce się dowiedzieć, skąd taki pomysł i wybór, czego oczekujemy od psa, ale też, co my będziemy w stanie mu zaoferować. Alarmującym sygnałem jest próba opchnięcia malucha jak najszybciej, w jakiekolwiek ręce – czasem widoczna już na etapie czytania ogłoszenia. Hasła „okazja” i „promocja” powinny zapalać u nas czerwoną lampkę. Pies to nie pralka z wyprzedaży – to żywe zwierzę i poważna decyzja. Tego typu oferty przyciągają najczęściej nieodpowiedzialnych nabywców, dla których najistotniejszą kwestią jest niska cena. Wierzcie lub nie, żaden odpowiedzialny hodowca nie szuka takich opiekunów dla swoich wychowanków… Okazja życia może szybko okazać się dla nas wpadką, której konsekwencje będziemy ponosić przez wiele lat.
Czytając ogłoszenia, możemy spotkać się między innymi z ofertą dowozu szczeniaka – do określonego punktu, czy nawet prosto pod nasze drzwi. Tyle że szczenię to nie pizza, a kwestię tę reguluje ustawa o ochronie zwierząt: domowy pupil nie może być „wprowadzany do obrotu poza miejscem chowu i hodowli”. Czasami, zwłaszcza po wcześniejszych odwiedzinach u hodowcy oraz w przypadku zakupu malucha z bardzo dużej odległości, np. z hodowli mieszczącej się za granicą, normą jest skorzystanie z dogodnego transportu szczenięcia już po sfinalizowaniu transakcji. To jednak całkiem inna sytuacja niż hodowca z ogłoszenia natarczywie oferujący podwiezienie szczeniaka „do połowy drogi”, czy nawet odbiór na pobliskiej stacji benzynowej albo… „przez bramę”.
Najczęściej wskazuje to na próbę uniknięcia odwiedzin i pokazania miejsca, w którym żyją psy. Nie bierzmy tego za dobroć hodowcy, który chce nam oszczędzić trudów podróży. Raczej nie zrekompensuje to trudności, których doświadczymy już po zakupie maluszka wychowanego w koszmarnych warunkach.
Nieodpowiednie warunki i zła kondycja psów
Skoro o złych warunkach mowa – w teorii powinno być oczywiste, że szczeniąt z takowych nie powinno się kupować. Nie tylko ze względu na możliwe problemy u nabytego właśnie zwierzaka – ale z przyczyn czysto etycznych. Kupując psa z miejsca, w którym zwierzęta nie są należycie traktowane, wspieramy taki proceder i sami stajemy się częścią problemu. Może nam się wydawać, że „ratujemy” kupowane szczenię, ale tak naprawdę przyczyniamy się do niedoli jego matki, pozostałych psów i maluchów, które w przyszłości będą się tam rodzić.
Hodowla trzymająca psy w brudzie, nadmiernym zagęszczeniu, bez dostępu do wody, niezapewniająca należytej opieki weterynaryjnej to miejsce, które należy zgłosić do kontroli – a nie wspierać swoim zakupowym wyborem! Można ją zgłosić do okolicznej organizacji zajmującej się ochroną zwierząt, do stowarzyszenia, w którym jest zrzeszona, lub bezpośrednio na policję.
Oprócz samych warunków utrzymania powinniśmy zwrócić uwagę na stan zdrowia i zachowanie zwierząt. Psy niedożywione, o rzadkiej matowej sierści, widoczne na skórze pchły czy kleszcze, zwierzęta śmierdzące moczem lub z jego śladami na białych częściach szaty świadczą o hodowcy bardzo źle. Podobnie zachowanie zwierząt nacechowane lękiem w stosunku do niego – czy ludzi w ogóle. Dotyczy to również szczeniąt – gromadka maluchów kuląca się w kącie na nasz widok zdecydowanie nie jest wizytówką starannie przeprowadzonej socjalizacji, czy nawet podstawowej opieki nad nimi. Za źle pojętą pomoc i zakup „z litości” zapłacimy później sowicie u lekarza weterynarii lub behawiorysty…
Brudne czy szczęśliwe?
W ocenie kondycji i warunków utrzymania psów nie popadajmy też w drugą skrajność. Nawet pieczołowicie sprzątany kojec z ósemką gotowych do wyjazdu szczeniąt nie będzie pachniał fiołkami! Matka szczeniąt tuż po ciąży i laktacji niekoniecznie będzie w „formie pokazowej” – zwłaszcza jeśli chodzi o masę mięśniową i włos. Zdarza się, że w hodowli znajdą się psy już bardzo wiekowe, akurat na coś chore lub po urazie – wszak to żywe stworzenia i z przyczyn niezależnych od starań opiekuna mogą być akurat w gorszej kondycji, mimo dużej troski i prowadzonego leczenia. Dobry hodowca z pewnością chętnie nam o tym opowie. Psy po zabawie w ogródku w deszczowy dzień, podobnie jak szczenięta po wesołych harcach w miejscu, gdzie brat właśnie zrobił kupę, nie będą idealnie czyste. Odróżniajmy normalne zabrudzenia czy chwilowo gorszą formę pojedynczych psów od oznak długotrwałych zaniedbań całego psiego stada!
Hodowca nie chce pokazać psów?
A co jeśli hodowca w ogóle nie chce pokazać nam psów? Tym bardziej bierzmy nogi za pas. Pasjonat na pewno pochwali nam się swoimi zwierzakami, będzie też bacznie obserwował nasze zachowanie w stosunku do nich.
Uważajmy na fałszywą gościnność mającą na celu odwrócenie naszej uwagi od pomysłu obejrzenia hodowli. Jeśli trafiamy do stolika w pokazowym salonie czy też wypieszczonym ogródku, dostajemy na kolana tylko „naszego” malucha, a chęć zobaczenia matki miotu, innych zwierzaków czy miejsca odchowu szczeniąt spotyka się z mętnymi wymówkami, istnieje duże ryzyko, że z drugiej strony domu, czy w piwnicy hodowla prezentuje się znacznie gorzej niż nasz puszysty nabytek i pucharki wystawione w salonie.
Tu znowu – pamiętajmy o rozsądku. Hodowla to nie supermarket czy plac zabaw, gdzie możemy przyjechać bez zapowiedzi o każdej porze, a oględziny doprowadzać do granic absurdu. Inspekcja sypialni czy przysłowiowe grzebanie po szafkach nie jest konieczne, żeby upewnić się, że nie trafiliśmy do pseudohodowcy.
Problemy z dokumentacją
W pierwszym rzędzie – umowa kupna. Ona naprawdę nie jest zbędnym papierkiem. Powinna zawierać:
- dane nasze i hodowcy,
- dane psa,
- warunki zakupu, na które zgadzają się obie strony.
Wszystko to będzie nam bardzo przydatne w razie wątpliwości czy problemów z psem. Dobremu hodowcy również będzie zależeć, żebyśmy nie mogli przepaść z jego wychowankiem jak kamień w wodę. Niechęć do podpisania umowy i wykręcanie się „niepotrzebną papierologią” powinny skierować nasze kroki w kierunku drzwi wyjściowych – albo do zakończenia rozmowy. Żaden poważny hodowca nie odda szczeniaka „na gębę” przypadkowej osobie z ogłoszenia – ze względu na troskę o dalsze losy zwierzęcia.
Omijajmy szerokim łukiem nielegalne „domowe hodowle” działające bez zrzeszenia w jakiejkolwiek organizacji. Brak zrzeszania się to absolutny brak jakiejkolwiek kontroli nad jakością i, przede wszystkim, skalą rozmnażania posiadanych zwierząt. Ludzie zapewniający nas, że mają pieski „nie na pokaz”, a suczkę rozmnożyli raz – przypadkowo albo z chęci pozostawienia ukochanego potomka – czasem mówią prawdę. Częściej jednak rzekoma wpadka, zwłaszcza z samcem tej samej rasy, nie jest wcale przypadkowa, a suczkę rozmnażają faktycznie raz – tylko że na pół roku, a nie w jej życiu… Nie dajmy się nabrać na takie bajki – osoba z wiedzą odpowiednią do prowadzenia hodowli, dbająca o staranny dobór rodziców, renomę i dostęp do dobrego materiału hodowlanego nigdy nie będzie rozmnażać swoich zwierząt „na lewo”! Informacja o stowarzyszeniu, do którego przynależy hodowca, powinna być przejrzyście podana w ogłoszeniu.
Szczenię z dokumentami
Jeśli szukamy malucha ze Związku Kynologicznego w Polsce (FCI), nie dajcie się nabrać na hasło „po rodzicach FCI” – bywa ono używane jako przynęta dla nieświadomych nabywców. Pochodzenie przodków z FCI nie oznacza, że spełnili oni tamtejsze wymogi hodowlane i miot urodził się pod egidą tego związku. Sprawdźmy dokładnie, gdzie kupujecie – jaka organizacja figuruje w przedstawianych dokumentach miotu i malucha. W razie wątpliwości postarajmy się potwierdzić członkostwo hodowcy bezpośrednio w danym stowarzyszeniu.
Pamiętajmy, że pies rasowy powinien posiadać pełny, wielopokoleniowy rodowód (czy też możliwość jego wyrobienia go na podstawie metryki). Puste kratki w miejscu przodków oznaczają ni mniej, nie więcej jak nieznane pochodzenie psa. Co faktycznie siedzi w genach nabywanego zwierzaka, jest wtedy ruletką. Jeśli pies w momencie zakupu nie posiada odpowiednich dokumentów, nie wyrobimy ich później „z powietrza” w żadnej szanującej się organizacji. Dobry hodowca posiada do wglądu zarówno rodowody rodziców, jak i kopie dokumentów związanych ze zgłoszeniem miotu w swojej organizacji kynologicznej (w tym te otrzymane przy przeglądzie/kontroli miotu) oraz badań zdrowotnych przodków szczenięcia.
Cisza „w eterze”
Czasy cyfryzacji bardzo ułatwiły komunikację między ludźmi i weryfikacja hodowli jest znacznie łatwiejsza niż kilkadziesiąt lat temu. W związku z tym niepokoić nas powinny nie tylko liczne złe opinie o danej hodowli, ale też, czy może przede wszystkim, brak możliwości uzyskania jakichkolwiek referencji od właścicieli maluchów z poprzednich miotów. Jeśli hodowla działa już od kilku, a nawet kilkudziesięciu lat, a po jej wychowankach nie ma żadnego śladu w sieci, powinno nam to dać do myślenia. Oczywiście hodowcy nie mają obowiązku posiadania swojej strony czy publikowania na portalach społecznościowych galerii zdjęć z nowych domów (choć jest to z pewnością dużym ułatwieniem dla kupującego). Tym bardziej nie mogą upubliczniać bez zgody danych nabywców szczeniąt – są jednak inne możliwości.
Dobry hodowca, mający już trochę miotów na koncie, na naszą prośbę skieruje nas (za obopólną zgodą) do kilku osób, które mają od niego zwierzęta i będą chciały poświęcić nam chwilę czasu. Może nawet któryś z wyhodowanków mieszka niedaleko nas, a jego opiekun będzie miał ochotę na wspólny spacer? Da nam to wiele cennych informacji o tym, jak wygląda po dłuższym czasie kontakt z hodowlą, czy można liczyć na pomoc merytoryczną już po zakupie szczeniaka i przede wszystkim – na uczciwość hodowcy. Genetyka jest trudną i wciąż pełną tajemnic dziedziną nauki, i mimo najszczerszych chęci i troski nie każde zwierzę wychodzące z dobrej hodowli jest ideałem – jednak zachowanie hodowcy w razie ewentualnych problemów może nam wiele ułatwić i oszczędzić błądzenia po omacku. Tu również pamiętajmy o szczypcie rozsądku. Nie każdy poprzedni kupujący ma czas i chęci na takie rozmowy, jak również nie każdy ma kontakt z hodowlą – niekoniecznie z winy, czy braku zainteresowania hodowcy…
Epoka internetu pozwala nam również na dostęp do innych informacji, które kiedyś były praktycznie niedostępne. Warto wczytać się w dane na stronie hodowli i bazie rodowodów on-line (większość ras takowe już posiada). To tam możemy czasem wyłapać sygnały ostrzegawcze, które umkną nam podczas przeglądania kolorowych zdjęć w ogłoszeniu czy miłej rozmowy o rasie. Suczki rodzące po 7 dużych miotów w życiu, notoryczne krycia cieczka w cieczkę – tym żaden hodowca raczej nie chwali się wprost, ale często można dotrzeć do takich „kwiatków” przy dokładniejszych poszukiwaniach. Warto poświęcić na nie czas, szukając przyjaciela na kilkanaście lat. Dobry wybór hodowli to radość ze zwierzaka, pewność, że nie wspieramy pseudohodowli i ogromna pomoc dla nas jako właściciela psa – na całe jego życie. Czasem tak tworzą się nawet długoletnie przyjaźnie! Nie kupujmy zwierząt od ludzi, którym z etyką nie po drodze – bo tak bliżej, taniej, łatwiej. Pamiętajcie, Wasz wybór ma znaczenie.
Inż. zootechnik, zoopsycholog, behawiorysta psów i kotów, konsultant ds. żywienia zwierząt. Właścicielka hodowli psów rasy staffordshire bull terrier zarejestrowanej w Związku Kynologicznym w Polsce (FCI). Absolwentka Wydziału Nauk o Zwierzętach warszawskiego SGGW
Zobacz powiązane artykuły
08.12.2021
Karma z owadów dla psa. Czy warto podawać psu karmę z insektów?
Ten tekst przeczytasz w 3 minuty
Karma z owadów zdobywa coraz większą popularność wśród opiekunów psów z alergią pokarmową. Tylko czy na pewno białko z insektów jest zdrowe dla psa?
fot. Shutterstock
21.06.2023
Biały pies – poznaj 10 najpopularniejszych ras. Jak dbać o psy o białej sierści?
Ten tekst przeczytasz w 7 minut
Białe psy są niezwykle popularne wśród opiekunów domowych czworonogów. I nic dziwnego! Ich piękne futro zachwyci niejednego przechodnia. Wymaga jednak odpowiedniej troski, o czym trzeba pamiętać. Sprawdź, jak dbać o białe czworonogi i poznaj najpopularniejsze ich rasy.
fot. Shutterstock
25.07.2023
Dysplazja u psa. Jak dbać o psa z dysplazją stawów biodrowych lub łokciowych?
Ten tekst przeczytasz w 5 minut
Dysplazja stawów to poważna choroba, która może dotknąć każdego czworonoga. Jak rozpoznać dysplazję u psa i jak należy ją leczyć? Sprawdź, co możesz zrobić w przypadku dysplazji u swojego pupila.
fot. Shutterstock