19.10.2018
Niezbędnik spacerowy! Telefon
Grzeczni Podopieczni
Ten tekst przeczytasz w 2 minuty
Spacer jest przede wszystkim dla… psa. My wyciągamy z tego pośrednie korzyści - solidną dawkę ruchu, utrzymanie dobrej kondycji fizycznej, dotlenienie naszych szarych komórek i kontakt z otoczeniem. A telefon?
fot. Ewa Pawlikowska
Takie czasy – niestety, bądź i „stety”, telefon nas uzależnił. Albo raczej my uzależniliśmy się od niego. Bo trzeba (naprawdę?) śledzić media społecznościowe, bo może trafić się okazja do fajnej fotki, bo cierpimy na niedoczas i spacer z psem to jedna z niewielu okazji, gdy mamy dłuższą chwilę na rozmowę.
Nagminnie mijam więc ludzi, którzy choć spacerują z psem, to całą swoją energię i uwagę skupiają na ekranie smartfona. Pies wącha trawnik, a właścicielka wraz z koleżanką po drugiej stronie słuchawki ekscytuje się nadchodzącymi promocjami w sklepie. Pies zjada śmieci, a właściciel wklepuje ważną wiadomość do swojej dziewczyny. Pies zwalnia, powoli stroszy sierść, wzrok mu nieruchomieje, a jego opiekun w tym czasie robi sobie fotę butów podczas „spaceru”, żeby potem obwieścić światu, jaki to jest fit. I gdzie w tym wszystkim pies?
Spacer jest dla psa
Czy to naprawdę takie trudne, poświęcić trochę swojej uwagi psu? Poznać miejsca, które lubi, i w których czuje się niepewnie? Na którym skrzyżowaniu dróg będzie ciągnął mocniej (i dlaczego), a na których będzie wąchał trawnik w nieskończoność? Czy potrafimy poobserwować, przeanalizować i poszukać przyczyn danego zachowania, czy w zasięgu naszych możliwości jest jedynie nerwowe szarpanie smyczą? I traktowanie spaceru jako przykrego i nudnego obowiązku?
Rozpędzeni rowerzyści, małe dzieci chcące przytulić się do pieska, cofające auto, rozrzucone śmieci (lub, co gorsza, trucizny) czy uciekająca wiewiórka to sytuacje, których można (choć też nie zawsze) uniknąć, o ile będziemy skupieni na psie. A nie na telefonie.
Telefon – kiedy z niego korzystać?
Mimo wszystko telefon warto mieć przy sobie. Sytuacji, w których może się przydać, może być naprawdę dużo. Choćby lokalizacja GPS, gdy zabłądzimy w lesie. Z kolei w mieście, w razie niefortunnego zdarzenia – możemy szybko sprawdzić, która z lecznic znajduje się najbliżej. Zamiast nosić przy sobie zaświadczenie o ważnym szczepieniu, wystarczy zrobić zdjęcie, które będziemy przechowywać w telefonie. Oczywiście niezbędnym szczegółem, który musi zawierać fotografia, jest pieczęć i podpis lekarza weterynarii.
Telefon przyda się też wtedy, gdy spotkamy zagubionego psiaka z adresówką, na której widnieje czyjś numer telefonu. Albo po to, by w razie znalezienia psa – bez żadnej obroży – zadzwonić do schroniska, gminy, czy też lokalnie działającej fundacji.
Tego, że telefon bywa przydatny, nie da się zakwestionować. Chodzi po prostu o to, aby nie stał się najważniejszym i nieodłącznym punktem spacerów. To tylko dodatek do najważniejszego – naszego psa.
A wy? Spacerujecie z psem czy z telefonem?
Zoolog z pasji i wykształcenia. Na co dzień trener szkolenia psów i opiekun zwierząt. Odkąd udało jej się wytrenować kurę, a następnie żyrafę, wie, że nie istnieją psy głupie. Co najwyżej na tyle sprytne, aby takowe udawać :)
Zobacz powiązane artykuły
22.04.2023
Kiedy szczeniak może wyjść na spacer? O tych rzeczach nie miałeś pojęcia!
Ten tekst przeczytasz w 3 minuty
Wiosna i lato to czas, kiedy wiele osób decyduje się na nowego członka rodziny. Dłużej jesteśmy w domach, mamy więcej czasu. Poza tym suki najczęściej mają cieczki wiosną i jesienią, zatem siłą rzeczy szczeniaki pojawiają właśnie przed wakacjami.
undefined
28.03.2023
George – pies, który wydostał się z piekła. „Psa w tak fatalnym stanie nigdy nie widziałam”
Ten tekst przeczytasz w 4 minuty
Choć zmieniają się prawo i stosunek do zwierząt, to jednak nie wszędzie zmiany postępują tak samo szybko. Co jakiś czas oglądamy przypadki skrajnych zaniedbań psów i kotów. Jednym z nich jest sprawa George’a.
undefined
20.05.2022
Dlaczego nie warto wyważać otwartych drzwi, czyli skąd się wzięły normy żywienia dla psów i kotów
Ten tekst przeczytasz w 5 minut
Do tej pory mnie zastanawia, kto tak zawalił w powyższym przypadku edukację na studiach weterynaryjnych – bo pierwszy zbiór danych, na podstawie których ustalono normy żywienia dla psów i kotów, zostały wydane przeszło pół wieku temu. No ale cóż, nie wszyscy może mieli szansę o tym usłyszeć…
Dr n.wet. Sybilla Berwid-Wójtowicz, spec. żywienia klinicznego
undefined