06.10.2019
Mój pies jest słaby i ma biegunkę… Czy to może być parwowiroza?
Z życia weterynarza
Ten tekst przeczytasz w 2 minuty
Przez ostatnie kilka tygodni w podwarszawskiej przychodni, w której pracuję, mieliśmy istny nawał piesków chorych na parwowirozę.
fot. Shutterstock
Parwowiroza – co to takiego? To wirusowa choroba, która dziesiątkuje populację psów. Jest to patogen bardzo podobny do kociego wirusa panleukopenii. Dlatego u psów i kotów mogą się pojawiać zakażenia krzyżowe, czyli pies chory na parwowirozę może zarazić kota, który zachoruje wtedy na pankleukopenię i odwrotnie. Dochodzi do gwałtownego spadku odporności, pojawia się intensywna biegunka, niszczeją kosmki jelitowe, więc pies nic nie przyswaja z tego, co zjada, dodatkowo wymiotuje. Organizm głoduje.
Parwowiroza – jak się przed nią ustrzec?
Szczepiąc psy! Ważne są podstawowe szczepienia szczeniąt, ale także regularne doszczepiania w późniejszym wieku. O antyszczepionkowcach i potrzebie szczepienia już pisałam. Wtedy były to jednak suche informacje, tym razem za teorią poszły życiowe przykłady. Ogrom psiego nieszczęścia był przerażający.
Wirus jest ogromnie zaraźliwy, w dodatku jest wydalany z kałem chorych zwierząt, więc zostaje wszędzie tam, gdzie chory się załatwił. Na domiar złego wirus parwo doskonale radzi sobie w środowisku, gdzie zostaje nawet do pół roku.
A jak jest z leczeniem?
Niestety, nie jest to takie proste. Powinno odbywać się pod stałą opieką lekarza, bo na leczenie składają się intensywne kroplówki, leki, antybiotyki. Tylko co w sytuacji, gdy w lecznicy nie ma oddziału zakaźnego?
Zdrowienie maluszków odbywa się powoli, czasem mimo leków nie udaje się uratować takiego zwierzaka. Nawet dość często dzieje się tak, że piesek odchodzi. Dlaczego? Bo gdy młody organizm nie ma odporności, bywa, że lekarze są bezsilni. Istnieje na rynku surowica wspomagająca leczenie, ale dostępna jest w Czechach, więc trzeba ją sprowadzać. A w przypadku zachorowania liczą się dni, a nawet godziny.
Serce się kraje, jak doglądamy gasnące zwierzaki. Z punktu widzenia lekarza najgorsze jest to, że aby zapobiec takiej sytuacji, wystarczy psa zaszczepić w odpowiednim czasie. Nie jest to żadna wymyślna szczepionka. Ot, zwykła, obowiązkowa, podstawowa, aby pies był zdrowy!
Brak wiedzy czy lenistwo?
Na terenie, na którym pracuję, choroby zakaźne niestety pojawiają się dość często. Czemu? Większość tych chorych szczeniąt była wzięta od „sąsiada z obory” albo też z pseudohodowli! Na pierwszą wizytę nowi właściciele zwykle przychodzą, jak zwierzak już ma objawy parwowirozy. Nikt nie myśli o profilaktyce.
Intensywne leczenie, leki z zagranicy, czasem przetoczenie krwi lub osocza – to wszystko kosztuje! I nigdy nie wiadomo, czy uda się psiaka uratować. Jeśli nie zdrowie pupila, to może to powinno przekonać ludzi do szczepień?
Jak zwykle w sytuacji, gdy dzieje się krzywda bezbronnemu zwierzakowi, zastanawiam się, co kieruje takim właścicielem. Chęć zaoszczędzenia kilkudziesięciu złotych na szczepieniu? Brak wiedzy? Lenistwo? Nie wiem. Ale byłoby wspaniale, gdyby ludzie myśleli zawczasu i zapewniali swoim pupilom 100% opieki.
Lekarz weterynarii z województwa mazowieckiego. Specjalnie dla portalu Psy.pl opisuje nietypowe przypadki i interesujące historie ze swojej codziennej pracy.